Powrót brutalnego thrillera. Film z 2018 roku niespodziewanie melduje się w TOP 10 Netfliksa, przypominając o kinie zemsty
Film, który po premierze wzbudzał skrajne emocje, dziś przeżywa nieoczekiwany renesans. Produkcja z 2018 roku wróciła do TOP 10 Netfliksa, przypominając widzom o popularności kina zemsty i jego wciąż drażniących pytaniach o granice sprawiedliwości.

Remake kultowego thrillera z lat 70. wrócił w wielkim stylu. „Życzenie śmierci” z 2018 roku – film, który w momencie premiery wywoływał więcej kontrowersji niż zachwytów – niespodziewanie wspiął się do ścisłej czołówki najchętniej oglądanych tytułów na Netfliksie. Mroczna opowieść o zemście, samotnym gniewie i sprawiedliwości wymierzanej poza systemem znów przyciąga widzów. A Bruce Willis, jak przystało na swoją ekranową legendę, po raz kolejny wciela się w mężczyznę, który nie zamierza czekać na wyrok sądu.
Od rodzinnej tragedii do miejskiego egzekutora
Akcja filmu przenosi nas do Chicago. Paul Kersey to ceniony chirurg, człowiek poukładany, żyjący z dala od przemocy i chaosu miasta. Jego świat rozpada się w jednej chwili – brutalne włamanie do domu kończy się śmiercią żony i śpiączką córki. Policja rozkłada ręce, śledztwo grzęźnie, a sprawcy pozostają bezkarni.
Kersey, sparaliżowany żalem i wściekłością, zaczyna szukać sprawiedliwości na własną rękę. Z czasem przestaje być tylko pogrążonym w traumie ojcem – staje się miejskim mścicielem, który eliminuje przestępców bez wahania i bez litości. Jego nocne „akcje” trafiają do sieci, krążą w mediach społecznościowych i dzielą opinię publiczną. Jedni widzą w nim bohatera, inni – niebezpiecznego samozwańczego sędziego. Sam Kersey coraz bardziej oddala się od dawnego życia, pogrążając się w spirali przemocy, z której nie ma już powrotu.

Chicago zamiast Nowego Jorku. Klasyka w cyfrowej rzeczywistości
W przeciwieństwie do oryginalnego „Death Wish” z 1974 roku, którego akcja toczyła się w Nowym Jorku, twórcy remake’u przenieśli historię do Chicago – miasta-symbolu współczesnych lęków związanych z przestępczością i bronią. To nie jest przypadkowa zmiana scenerii. Film chce być „tu i teraz”, zanurzony w realiach XXI wieku.
W nowej wersji pojawiają się viralowe nagrania, memy, komentarze z internetu i tutoriale z YouTube’a, z których bohater uczy się obsługi broni. Media społecznościowe pełnią rolę współczesnego chóru – komentują, oceniają, podkręcają emocje. To właśnie one nadają mścicielowi rozgłos i budują jego mit, pokazując, jak łatwo dziś przemoc zamienia się w spektakl.
Film, który dzieli. Potrzebny remake czy kino bez refleksji?
Choć „Życzenie śmierci” przeżywa drugą młodość na Netfliksie, jego odbiór pozostaje skrajnie podzielony. Krytycy zarzucali filmowi schematyczność i płytką psychologię postaci. Przemiana Paula Kerseya z lekarza w bezwzględnego zabójcę wydaje się momentami zbyt prosta, a moralne dylematy – ledwie zarysowane.
Największe kontrowersje wzbudziło jednak przesłanie filmu. Wizja obywatela, który bierze sprawiedliwość w swoje ręce, została odczytana jako niebezpiecznie flirtująca z gloryfikacją przemocy – zwłaszcza w kraju, gdzie debata o dostępie do broni palnej jest wyjątkowo gorąca. Dla jednych to bezrefleksyjne kino zemsty, dla innych – brutalne lustro społecznych frustracji.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Jedno jest pewne: 6. miejsce w TOP 10 Netfliksa pokazuje, że temat wciąż działa na wyobraźnię. „Życzenie śmierci” wpisuje się w długą tradycję kina o samotnych mścicielach i udowadnia, że pytanie o granice sprawiedliwości – nawet w uproszczonej, sensacyjnej formie – nadal elektryzuje widzów na całym świecie.

