Pierwszy raz od dawna wyczekuję nowych odcinków serialu. Ten nowy dokument true crime od MAX sprawia, że siedzę jak na szpilkach
„The Mortician” to trzyodcinkowy dokument HBO, który wciąga widza w przerażającą historię jednego z najbardziej szokujących skandali pogrzebowych w USA. Serial ukazuje, jak David Sconce zamienił rodzinny dom pogrzebowy w fabrykę śmierci i złudzeń. Czy warto go obejrzeć?

- ELLE
Nie „Biały Lotos”, który uwielbiałam przez wszystkie sezony, ani nawet „Last of Us” z Pedro Pascalem – okazuje się, że miano najbardziej wyczekiwanego przeze mnie (mini)serialu ma nowa produkcja true crime od MAX. „Krematorium” sprawił, że jak na szpilkach wyczekuję każdej niedzieli i nawet nie przeszkadza mi widmo zbliżającego się poniedziałku. Ten dokument jest po prostu aż tak dobry.
David Sconce – człowiek bez skrupułów
W centrum opowieści „The Mortician” stoi David Sconce – niepozorny blondyn z Pasadena, Kalifornia, którego nazwisko trafiło na pierwsze strony gazet w latach 80. Wszystko za sprawą potwornych praktyk, jakie wdrożył w prowadzonym przez swoją rodzinę Lamb Funeral Home. Gdy jego konkurenci kremowali do kilkunastu ciał dziennie, Sconce dochodził do setek. Klucz? Umieszczanie po kilkadziesiąt ciał naraz w piecu, łamanie kończyn i przepełnianie komór kremacyjnych.
Branża funeralna nigdy wcześniej nie była pokazana w tak mrocznym świetle. Serial ujawnia, że Sconce nie tylko kremował ciała hurtowo, ale też sprzedawał organy, wyciągał złote zęby, a prochy rozdawał rodzinom losowo – często były to mieszanki wielu osób. Jeden z pracowników wspomina moment, w którym odnalazł ciało dziecka pod kocem w chłodni, mimo że jego rzekome prochy już trafiły do matki.
„The Mortician”: mocne i słabe strony dokumentu
Choć historia przyprawia o dreszcze, „The Mortician” nie zawsze trzyma tempo. Trzy godziny serialu obfitują w powtórzenia i brakuje kulminacyjnych momentów znanych z innych produkcji HBO, jak „The Jinx”. Największą siłą pozostają świadectwa: od byłych pracowników, przez śledczych, po samego Sconce’a. Reżyser Joshua Rofé miał zaledwie dwa dni, by dotrzeć do Sconce’a po jego zwolnieniu z więzienia w 2023 roku – i udało mu się zdobyć jego pierwszy i jedyny wywiad.
Sconce wypowiada się na ekranie z obojętnością graniczącą z dumą. Otwarcie przyznaje, że nie widzi problemu w mieszaniu prochów – jego zdaniem „to tylko popiół”. „Nie przykładam wartości do nikogo, kto już nie żyje” – mówi w jednej z najbardziej szokujących scen serialu. Jego słowa brzmią jak moralna przepaść: „Love them when they’re here. Period.” Reżyser przyznaje, że moment, w którym Sconce zapytał go w motelu, co zrobiłby, gdyby zapłacono mu za wybielenie jego historii, był jednym z najbardziej przerażających w jego karierze.
„The Mortician” nie daje ukojenia – nie oferuje moralnego rozliczenia, a jego główny bohater nie okazuje skruchy. To obraz przerażającej dehumanizacji i bezlitosnej pogoni za zyskiem w branży, która powinna być synonimem szacunku i empatii. Mimo pewnych niedoskonałości narracyjnych, serial zostawia widza wstrząśniętego – i z nowym spojrzeniem na to, komu powierzamy naszych bliskich.