Od Dunder Mifflin do Toledo Truth Teller. Spin-off „The Office” pokazuje, że absurd pracy biurowej wciąż ma nowe twarze
Twórcy „The Office” wracają do świata biurowego chaosu – tym razem w redakcji lokalnej gazety. „The Paper” serwuje znajomą dawkę absurdu, niezręcznych sytuacji i humoru, który śmieje się z pracy, mediów i ambicji w epoce clickbaitu.

„The Paper” to serial, który bierze na warsztat jedno z najbardziej anachronicznych dziś miejsc pracy: lokalną redakcję papierowej gazety. I robi to z pełną świadomością absurdu sytuacji. Nowa komedia w konwencji mockumentu, stworzona przez Grega Danielsa (amerykańskie „The Office”) i Michaela Komana, przenosi fikcyjną ekipę dokumentalną z biura Dunder Mifflin do upadającej redakcji „Toledo Truth Teller” na amerykańskim Środkowym Zachodzie. Miejsce jest inne, problemy podobne – tylko stawka wydaje się dziś jeszcze bardziej dramatyczna.
Redakcja na skraju upadku i nowy szef z misją
W centrum fabuły znajduje się Ned Sampson (Domhnall Gleeson) – idealista, dziennikarz starej daty i świeżo mianowany redaktor naczelny. Ned wierzy jeszcze w sens rzetelnego dziennikarstwa, drukowanej prasy i etosu zawodu. Problem w tym, że jego nowa redakcja zdaje się funkcjonować według zupełnie innych zasad.
Największym wyzwaniem okazuje się Esmeralda Grand (znakomita Sabrina Impacciatore), redaktorka internetowa, dla której clickbait, viral i liczba odsłon są ważniejsze niż jakiekolwiek kodeksy etyczne. Ich starcie to jeden z najmocniejszych punktów serialu – konflikt pokoleń, wizji mediów i ambicji, rozegrany z wyczuciem i sporą dawką ironii.
Obok nich pojawia się galeria wyrazistych postaci drugiego planu: Chelsea Frei jako Mare, Melvin Gregg jako Detrick, Ramona Young jako Nicole, Tim Key jako Ken oraz Oscar Nuñez, który wraca do swojej kultowej roli znanej z „The Office”. To właśnie te drobne powiązania z oryginałem sprawiają fanom największą przyjemność, choć serial wyraźnie stara się iść własną drogą.
Mockument, ale bez dosłownych cytatów z „The Office”
Choć „The Paper” korzysta z estetyki mockumentu, nie kopiuje jej jeden do jednego. Interakcje z kamerą są rzadsze i bardziej selektywne — nie każda postać „mówi do obiektywu”, co odróżnia serial od jego najsłynniejszego poprzednika. To mniej oczywiste, momentami bardziej subtelne podejście, które sprawia, że humor działa nieco inaczej: ciszej, bardziej sytuacyjnie, czasem z opóźnioną pointą.

SkyShowtime ma nowy hit
Po polskiej premierze „The Paper” szybko znalazł się w top 10 najchętniej oglądanych tytułów SkyShowtime. Widzowie chętnie porównują go do „The Office”, doceniając absurd, tempo narracji i wyraziste kreacje aktorskie. Szczególne pochwały zbierają Domhnall Gleeson i Sabrina Impacciatore, ale też sama stylizacja serialu – brudna, lekko przygnębiająca, doskonale oddająca klimat redakcji walczącej o przetrwanie w epoce cyfrowej.
Nie bez znaczenia jest fakt, że drugi sezon zamówiono jeszcze przed premierą pierwszego. Na liście producentów wykonawczych znaleźli się również Ricky Gervais i Stephen Merchant, twórcy brytyjskiego „The Office”, a za dystrybucję odpowiada NBCUniversal.
Spin-off z ambicjami
„The Paper” formalnie jest spin-offem „The Office”, ale w praktyce działa jak samodzielna opowieść o mediach w kryzysie, zderzeniu ideałów z rzeczywistością i próbie znalezienia sensu w pracy, która dla wielu straciła już dawny prestiż.
Mimo nierównego humoru i niedopowiedzianych wątków, serial ma wyraźny potencjał, by stać się jedną z ważniejszych komedii ostatnich lat. Jego sukces pokazuje jedno: mockument wciąż ma się dobrze — zwłaszcza wtedy, gdy potrafi śmiać się z rzeczy naprawdę aktualnych.

