Reklama

Choć ten thriller prawniczy trafił na ekrany w 1996 roku, nadal pozostaje jednym z lepszych w swoim gatunku. Powód? Mistrzowska (debiutancka!) rola Edwarda Nortona i Richarda Gere oraz misternie skonstruowana fabuła, która trzyma w napięciu do samego końca.

Reklama

Edward Norton i jego kultowa rola w „Lęku pierwotnym”

Edward Norton w wieku 27 lat wcielił się w swoją pierwszą filmową rolę w thrillerze „Lęk pierwotny” („Primal Fear”), co przyniosło mu nominację do Oscara i zapewniło status jednego z najciekawszych aktorów swojego pokolenia. Zagrał 19-letniego Aarona Stamplera – nieśmiałego, jąkającego się chłopaka z Kentucky, oskarżonego o brutalne zabójstwo arcybiskupa Chicago. Norton perfekcyjnie balansuje między niewinnością a mrokiem, co czyni jego rolę wyjątkową i zapadającą w pamięć. Występ przyniósł mu nie tylko nominację do Oscara, ale i Złoty Glob – wszystko to w filmowym debiucie.

Lęk pierwotny
mat. prasowe

Na uwagę zasługuje także genialna rola Richard Gere jako Martina Vaile'a – błyskotliwego i pewnego siebie adwokata. Dla aktora „Lęk pierwotny” był jednym z najważniejszych występów w jego karierze, dzięki któremu udowodnił, że potrafi wcielać się w złożone postacie, dalekie od romantycznych schematów.

„Lęk pierwotny” – fabuła

W „Lęku pierwotnym” wszystko zaczyna się od brutalnego morderstwa arcybiskupa Chicago. W pobliżu miejsca zbrodni zostaje zatrzymany 19-letni ministrant Aaron Stampler. Na jego ubraniu znajduje się krew ofiary, a jego wina wydaje się oczywista. Sprawa błyskawicznie trafia na pierwsze strony gazet. Charyzmatyczny i bezwzględny adwokat Martin Vail postanawia podjąć się obrony Aarona pro bono – licząc na rozgłos i prestiż. W trakcie przygotowań do procesu na jaw wychodzą coraz bardziej niepokojące informacje zarówno o oskarżonym, jak i o zamordowanym duchownym. Wątpliwości mnożą się, a linia pomiędzy winą a niewinnością zaczyna się zacierać. Film prowadzi widza przez serię psychologicznych i sądowych zwrotów akcji, kończących się zaskakującym finałem.

Sukces „Lęku pierwotnego” na Netflix

Po niemal trzech dekadach od premiery, „Lęk pierwotny” zdobywa nowe życie na platformie Netflix. Według FlixPatrol, film zdobył 354 punkty w maju i znalazł się na 16. miejscu najchętniej oglądanych filmów platformy. Produkcja cieszy się dużą popularnością w Kanadzie, krajach europejskich i na Bliskim Wschodzie. W serwisie Rotten Tomatoes film uzyskał ocenę 77% od krytyków i aż 89% od widzów, co potwierdza jego niegasnące uznanie.

„Lęk pierwotny” – opinie widzów

Widzowie nie kryją zachwytu klasykiem. Użytkowniczka karmelina_17 oceniła film na portalu Filmweb 9/10, pisząc:

Ja nie mogę... jeden z najlepszych aktorskich występów, jakie w życiu widziałam. Zagrał po prostu koncertowo, jeszcze jestem w ciężkim szoku. Pełen szacunek, Edwardzie. Klasyk! Już takich nie robią....


Użytkownik Martinf również wystawił ocenę 9/10 i podkreślił:

Świetny scenariusz i niesamowity klimat kina lat '90. Klasyk gatunku prawniczych thrillerów. Takich filmów już nie robią... Polecam! Kapitalny film! Norton niszczy system!


Z kolei marcinsz0812, stwierdził:

Film wciąga od samego początku, co chwilę zaskakuje, szczególnie na końcu (...). Edward Norton... po prostu czapki z głów! Facet wgniata w fotel. To chyba jego najlepsza rola i w ogóle jedna z najlepszych ról w historii kina.

Trudno się z tymi opiniami nie zgodzić. Mimo upływu lat, ten film się nie starzeje, a debiutancka rola Edwarda Nortona zachwyca wciąż tak samo.

Reklama

Dlaczego warto obejrzeć „Lęk pierwotny”?

„Lęk pierwotny” to nie tylko inteligentny thriller sądowy z niezapomnianym zwrotem akcji, ale także studium postaci, moralnych wyborów i psychologicznej manipulacji. W dobie współczesnych produkcji, które często stawiają na efekty specjalne i dynamiczną akcję, ten film wyróżnia się spójną narracją, znakomitym aktorstwem i duszną atmosferą. To klasyka, którą trzeba zobaczyć – zwłaszcza że znów jest na wyciągnięcie ręki dzięki Netfliksowi.

Reklama
Reklama
Reklama