Reklama

Fabuła: Cień po tragedii i spotkanie z potworem

Aggie Wiggs, światowej sławy pisarka, po tragicznej śmierci swojego syna zamknęła się w czterech ścianach. Kiedyś uwielbiana przez miliony, dziś jest zaledwie cieniem samej siebie. Wszystko zmienia się w chwili, gdy do sąsiedztwa wprowadza się Nile Sheldon – charyzmatyczny, ale niepokojący potentat nieruchomości, który przed laty był głównym podejrzanym w sprawie zaginięcia swojej żony.

Zafascynowana i zarazem przerażona tym mężczyzną Aggie zaczyna coraz głębiej wnikać w jego mroczną przeszłość. To, co początkowo wydaje się próbą zrozumienia drugiego człowieka, szybko przeradza się w obsesję – pełną lęku, pożądania i niebezpiecznej ciekawości. „Bestia we mnie” to psychologiczny thriller o moralnych granicach, o demonach, które drzemią w każdym z nas, i o tym, jak łatwo człowiek może sam stać się potworem, którego próbuje zdemaskować.

Claire Danes i Matthew Rhys w mrożących krew w żyłach rolach

W głównych rolach występują Claire Danes jako Aggie Wiggs oraz Matthew Rhys jako Nile Sheldon. To pierwsze wspólne spotkanie tej dwójki na planie produkcji Netfliksa – i zapowiada się elektryzująco. Danes, znana z fenomenalnych ról dramatycznych, wnosi do postaci kruchość i intensywność, które potrafią przenikać ekran. Rhys z kolei, ze swoją hipnotyzującą obecnością i talentem do grania postaci o podwójnym obliczu, tworzy przeciwwagę idealną.

W obsadzie pojawia się także prawdziwa plejada gwiazd: Brittany Snow, Natalie Morales, Jonathan Banks, David Lyons, Tim Guinee, Hettienne Park, Deidre O’Connell, Aleyse Shannon, Will Brill, Kate Burton, Bill Irwin, Amir Arison i Julie Ann Emery. Taki zestaw nazwisk to obietnica serialu, który nie tylko wciągnie fabułą, ale i zachwyci aktorskimi kreacjami najwyższej próby.

Za kulisami: powrót mistrza thrillera

Showrunnerem serialu jest Howard Gordon – legenda telewizji, twórca takich hitów jak „Homeland”, „24 godziny”, „Z Archiwum X” czy „Oskarżeni”. To właśnie on stoi za sukcesem Claire Danes w „Homeland”, a ich ponowna współpraca budzi ogromne emocje wśród fanów.

Netflix powierzając mu projekt, jasno pokazuje, że „Bestia we mnie” to nie kolejny thriller w katalogu – to wydarzenie. Ośmioodcinkowa historia ma być dopracowana w każdym detalu: od scenariusza, przez reżyserię, po montaż i ścieżkę dźwiękową. Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z jednym z najbardziej ambitnych projektów platformy w 2025 roku.

Zwiastun, który przyprawia o dreszcze

Netflix właśnie opublikował pierwszy zwiastun „Bestii we mnie” – krótki, lecz pełen napięcia i niepokoju. Widzimy w nim zbliżenia twarzy bohaterów, klaustrofobiczne kadry, surowe światło i dźwięk, który ścina powietrze. W tle słyszymy głos Claire Danes:

„Wszystkich nas pociągają potwory. Flirtujemy ze śmiercią, by pokazać, że naprawdę żyjemy.”

To zdanie staje się mottem całego serialu – zapowiedzią emocjonalnego rollercoastera, który balansuje między fascynacją a grozą. Zwiastun sugeruje produkcję pełną mroku, napięcia i zaskakujących zwrotów akcji – taką, która wbije widzów w fotele i nie pozwoli im oderwać wzroku od ekranu.

Oficjalna premiera „Bestii we mnie” zaplanowana jest na 13 listopada 2025 roku, wyłącznie na platformie Netflix. Produkcja pojawi się w idealnym momencie – tuż po Halloween, gdy widzowie szukają historii, które mrożą krew w żyłach i nie pozwalają zasnąć.

Ten ośmioodcinkowy miniserial ma szansę stać się jednym z najgłośniejszych tytułów jesieni 2025, wpisując się w nurt psychologicznych thrillerów, które nie tylko trzymają w napięciu, ale też prowokują do refleksji.

Reklama
Reklama
Reklama