Nie tylko barszcz i karp. Prawie 5 milionów Polaków robi to w każde święta
To już ostatnia prosta przed Wigilią. W polskich domach świąteczne tradycje są świętością - i wcale nie kończą się na barszczu, karpiu i dwunastu potrawach. Do tego zestawu od lat obowiązkowo dochodzi jeszcze jedno: „Kevin sam w domu”.

Nie ma Wigilii bez Kevina - to hasło, które od lat łączy pokolenia Polaków. Oglądanie „Kevina samego w domu” to już nie tylko świąteczna rozrywka, ale prawdziwa tradycja. Film, który w 2025 roku obchodzi 35-lecie premiery, wciąż cieszy się ogromną popularnością.
Z danych wynika, że niemal 5 milionów Polaków co roku zasiada przed ekranami, by wspólnie śledzić przygody Kevina McCallistera, chłopca, który przypadkiem zostaje sam w domu i stawia czoła dwóm niezdarnym włamywaczom. W rekordowym roku 2000 liczba widzów sięgnęła aż 9 milionów. To imponujący wynik, który podkreśla, jak silnie „Kevin sam w domu” wpisał się w świąteczny pejzaż Polski.
Disney+ i Polsat - gdzie obejrzeć Kevina w 2025 roku?
W tym roku miłośnicy filmu mają do wyboru dwie opcje. Tradycyjnie „Kevin sam w domu” zostanie wyemitowany przez Polsat w Wigilię o godzinie 20:00. To właśnie na tę godzinę wielu widzów ustawia sobie przypomnienia, rezygnując z wspólnego kolędowania z rodziną na kolacji wigilijnej czy spaceru po, by znów zobaczyć znane sceny.
Alternatywą jest Disney+, gdzie film dostępny jest na życzenie. Użytkownicy platformy nie muszą czekać do 24 grudnia - seans mogą rozpocząć w dowolnym momencie. I rzeczywiście to robią. Na dwa dni przed Wigilią „Kevin sam w domu” niespodziewanie, niczym feniks z popiołów wskoczył na drugie miejsce najczęściej oglądanych tytułów w Polsce na Disney+, tuż za „Zwierzogrodem”.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Kultowy film ma już 35 lat i miliony widzów
„Kevin sam w domu” zadebiutował 10 listopada 1990 roku. Film w reżyserii Chrisa Columbusa z miejsca zdobył serca widzów i od tamtej pory nieprzerwanie towarzyszy świątecznym wieczorom w Polsce. Historia ośmioletniego chłopca, który broni rodzinnego domu przed włamywaczami, zyskała status kultowego dzieła.
To właśnie ten film łączy pokolenia. Dzieci śmieją się z pomysłowych pułapek, dorośli wspominają święta z lat młodości. Uniwersalne wartości takie jak rodzina, miłość i odwaga czynią go idealnym wyborem na grudniowe wieczory. Nic dziwnego, że miliony Polaków co roku wracają do tego tytułu, czyniąc z niego niemalże narodowy rytuał.
Kevin sam w Nowym Jorku też w topce
Popularność pierwszej części to nie wszystko. Na Disney+ wysokie miejsce wśród najchętniej oglądanych tytułów zajmuje również sequel - „Kevin sam w Nowym Jorku”. W grudniowym rankingu zajął czwarte miejsce, ustępując jedynie „Zwierzogrodowi”, „Kevinowi samemu w domu” i „Grinchowi: Świąt nie będzie”.
Nowojorska odsłona przygód Kevina, choć powiela schemat oryginału, przyciąga uwagę klimatem Manhattanu, Rockefeller Center i Central Parku w świątecznym anturażu. To doskonała mieszanka nostalgii i wielkomiejskiej magii, która sprawia, że Polacy równie chętnie sięgają po drugą część klasyka.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Macaulay Culkin i historia rekordowej oglądalności
Główną rolę w obu częściach zagrał Macaulay Culkin, który w chwili premiery miał zaledwie 10 lat. Występ przyniósł mu światową sławę, a jego wizerunek w czerwonym swetrze i z charakterystycznym grymasem na twarzy stał się ikoną świąt.
Na pierwszej części filmu Culkin zarobił około 110 tysięcy dolarów, ale prawdziwa finansowa eksplozja nastąpiła przy sequelu - za rolę w „Kevin sam w Nowym Jorku” otrzymał aż 4,5 miliona dolarów. Do tego dochodził procent ze sprzedaży gadżetów, dzięki czemu młody aktor stał się jednym z najlepiej opłacanych dziecięcych gwiazd tamtych czasów.
Choć późniejsze lata przyniosły Culkinowi wiele wyzwań, w tym problemy z mediami i uzależnieniami, jego rola w „Kevinie” na zawsze zapisała się w historii kina. Wciąż przyciąga miliony widzów i przypomina o tym, co w święta najważniejsze - rodzinie, bliskości i wspólnych chwilach.

