Reklama

Shane Hollander (Hudson Williams), charyzmatyczny kapitan Montreal Metros, oraz Ilya Rozanov (Connor Storrie), gwiazda Boston Raiders, przez lata funkcjonują po przeciwnych stronach tafli – napędzani ambicją, presją sukcesu i oczekiwaniami świata, który nie zostawia wiele miejsca na słabość. Ich relacja, pełna napięcia i niedopowiedzeń, stopniowo odsłania jednak coś znacznie głębszego niż sportowa rywalizacja.

Serial powstał na podstawie bestsellerowej powieści Rachel Reid i już od pierwszych odcinków wywołuje lawinę emocji wśród widzów na całym świecie. Choć liczy zaledwie sześć odcinków, produkcja została przedłużona na drugi sezon jeszcze przed finałem, co tylko potwierdza jej siłę rażenia.

Obok Williamsa i Storriego na ekranie pojawiają się m.in. François Arnaud, Christina Chang, Sophie Nélisse i Robbie G.K., tworząc wielowymiarowy, wiarygodny świat zawodowego sportu – brutalnego, bezlitosnego, ale też zaskakująco kruchego.

Serial, który bije rekordy

„Heated Rivalry” bardzo szybko przestało być niszowym tytułem dla fanów sportowych dramatów. W serwisie Rotten Tomatoes serial zdobył 96% pozytywnych recenzji krytyków i 94% od widzów, stając się jednym z najlepiej ocenianych seriali sezonu. Media branżowe zgodnie mówią o globalnej sensacji, a społeczności fanowskie rosną z każdym kolejnym odcinkiem.

Paradoksalnie, fakt, że serial nie jest jeszcze dostępny w Polsce, tylko podsyca zainteresowanie i status „Heated Rivalry” jako tytułu kultowego – tego, o którym wszyscy mówią, zanim trafi do mainstreamu.

Odcinek na miarę „Ozymandiasa”

Szczególne miejsce w historii serialu zajmuje piąty odcinek – „I’ll Believe in Anything”. Produkcja otrzymała w serwisie IMDb maksymalną ocenę 10/10, zrównując się z legendarnym odcinkiem „Ozymandias” z „Breaking Bad”. To wynik absolutnie wyjątkowy.

Czy to najlepszy serial HBO Max?

Już teraz „Heated Rivalry” bywa nazywane jednym z najlepszych seriali w historii HBO Max. Odważna, ale nienachalna reprezentacja, wysoki poziom realizacyjny i znakomite aktorstwo sprawiają, że produkcja wykracza daleko poza schemat romansu czy dramatu sportowego.

To serial, który trafia zarówno do fanów hokeja, jak i widzów szukających poruszających, prawdziwych historii o bliskości, strachu i potrzebie akceptacji. Jego sukces pokazuje, że mainstreamowa telewizja jest dziś gotowa na narracje bardziej zniuansowane – i że publiczność naprawdę na nie czeka.

Z każdym kolejnym odcinkiem „Heated Rivalry” umacnia swoją pozycję jako tytuł, który może zapisać się w historii współczesnej telewizji. A to dopiero początek tej historii.

Reklama
Reklama
Reklama