Netflix wypuścił nowy hit, który rozgrzewa serca i poprawia nastrój – ta historia miłosna z Paryżem w tle zauroczyła widzów na całym świecie
Choć krytycy nazwali tę produkcję „obrazą dla zmysłów”, widzowie masowo włączają film „Francuski kochanek”, windując go na szczyt rankingów Netfliksa w Polsce i na świecie.

Netflix znów to zrobił – wypuścił film, który mimo fali krytyki podbił serca widzów. „Francuski kochanek”, romantyczna komedia Lisy-Niny Rives z Omarem Sy i Sarą Giraudeau, zadebiutowała 26 września 2025 roku i w zaledwie kilka dni wspięła się na szczyt listy najchętniej oglądanych tytułów na platformie.
„Francuski kochanek” – nowy hit Netflixa z Omarem Sy
W Polsce film natychmiast został numerem jeden, a na całym świecie zdobywa status viralowego hitu. Główny bohater, Abel Camara (Omar Sy), to znany aktor i symbol seksu, który wydaje się mieć wszystko – sławę, pieniądze i uwielbienie fanów. W jego pozornie idealnym życiu pojawia się jednak pustka i kryzys tożsamości. Los łączy go z Marion (Sara Giraudeau) – kelnerką po przejściach, która właśnie się rozwodzi i próbuje ułożyć swoje życie od nowa. Ich przypadkowe spotkanie w Paryżu staje się początkiem emocjonalnej podróży, w której miłość miesza się z humorem, wzruszeniem i życiowymi rozterkami.

O czym opowiada film i dlaczego wzbudza tyle emocji?
„Francuski kochanek” to historia z pozoru prosta, a jednak przyciągająca publiczność ciepłem i szczerością. Dwoje ludzi z zupełnie różnych światów – błyszczący aktor i zwyczajna kobieta – spotyka się przypadkiem, by przekonać się, że miłość potrafi przekraczać społeczne granice. Film, osadzony w malowniczym Paryżu, łączy klasyczne elementy rom-komu z nowoczesną narracją i lekko ironicznym spojrzeniem na show-biznes. To właśnie ten kontrast – między gwiazdorską rzeczywistością a codziennym życiem – sprawił, że produkcja stała się tematem gorących dyskusji wśród widzów i krytyków. Dla jednych to „lekka i przyjemna bajka na jesienny wieczór”, dla innych – „film bez treści i głębi, który obraża inteligencję widza”.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Krytycy bezlitośni dla „Francuskiego kochanka”
Recenzje filmowe nie zostawiają na produkcji suchej nitki. Krytyk „New York Timesa” napisał, że to „otwarte pytanie, kogo ten film obraża najbardziej: twórców, publiczność czy ciebie, widzu, od którego wymaga tak niewiele”. Na portalu Rotten Tomatoes pojawiły się określenia takie jak „masa bezcelowych scen”, „zrzynka z »Notting Hill«”, a także „obraza dla wszystkich zmysłów”. Zdaniem krytyków, film Lisy-Niny Rives to przewidywalna i przesłodzona historia, w której brakuje głębi i świeżości. Oceniają, że jest to raczej produkt masowy niż ambitna komedia romantyczna, tworzony z myślą o tym, by po prostu przyciągnąć przed ekran jak najwięcej widzów. Niektórzy recenzenci przyznali jednak, że nie można mu odmówić uroku – zwłaszcza dzięki charyzmie Omara Sy, który nawet w przeciętnym scenariuszu potrafi oczarować widza.
Widzowie mają inne zdanie – co urzekło publiczność?
Podczas gdy krytycy drwią, widzowie są zachwyceni. W serwisach społecznościowych i na platformie Netflix pojawiły się tysiące pozytywnych komentarzy. „Film od początku do końca bardzo mi się podobał”, „Sympatyczna historia na chłodny wieczór”, „Uwielbiam Omara, zawsze poprawia mi humor” – to tylko niektóre z głosów użytkowników. Wielu widzów podkreśla, że film „ma w sobie coś ciepłego i szczerego”, a jego największym atutem jest chemia między głównymi bohaterami. W przeciwieństwie do chłodnych analiz krytyków, publiczność odbiera „Francuskiego kochanka” emocjonalnie – jako lekką, romantyczną ucieczkę od rzeczywistości.
Sukces „Francuskiego kochanka” pokazuje, że widzowie coraz częściej szukają prostej rozrywki i ciepłych emocji, a nie artystycznych eksperymentów. Film idealnie trafia w jesienny nastrój – oferuje lekkość, humor i nutkę romantyzmu, których wielu z nas potrzebuje, gdy za oknem robi się szaro i zimno.

