Reklama

„Zaćma” – film, który prowokuje. Netflix usuwa kontrowersyjne dzieło Ryszarda Bugajskiego

Akcja filmu „Zaćma” rozgrywa się w dusznej, powojennej Warszawie drugiej połowy lat 50. Ryszard Bugajski – reżyser znany z bezkompromisowego „Przesłuchania” – po raz kolejny sięga do mrocznych zakamarków historii Polski Ludowej. Tym razem opowiada o kobiecie, która uosabiała zimne okrucieństwo aparatu komunistycznego: Julii Brystygierowej, zwanej „Krwawą Luną”.
Przez lata była funkcjonariuszką Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, z własnej woli uczestniczyła w torturach więźniów politycznych i donosiła do NKWD. Nie miała litości nawet dla towarzyszy z partii.
Gdy władza się od niej odwraca, Brystygierowa zaczyna doświadczać duchowego rozbicia. Zmęczona, zgorzkniała, prześladowana przez własne wspomnienia, próbuje znaleźć odkupienie. W akcie desperacji prosi o audiencję u prymasa Stefana Wyszyńskiego. Zanim jednak stanie przed duchowym przywódcą Kościoła, spotka dwie postacie, które wystawią jej wiarę – i człowieczeństwo – na próbę: oślepionego księdza Cieciorka, ofiarę jej własnych metod (w tej roli Janusz Gajos) oraz siostrę Benedykta (Małgorzata Zajączkowska), zakonnicę przeżywającą kryzys wiary.

Polski dramat znika z netflix
Serwis prasowy

Prawdziwa historia „Krwawej Luny”

Julia Brystygierowa to postać autentyczna – symbol fanatyzmu ideologicznego i brutalności w służbie systemu. Jako szefowa Departamentu V MBP była odpowiedzialna za walkę z Kościołem katolickim. Bugajski w „Zaćmie” próbuje zajrzeć pod maskę potwora – pyta, czy ktoś, kto zgotował innym piekło, może jeszcze liczyć na przebaczenie.

Obsada pełna legend polskiego kina

W roli Julii Brystygier – Maria Mamona, tworząca portret kobiety rozdartej między pychą a pragnieniem zbawienia. Obok niej Janusz Gajos, Małgorzata Zajączkowska, Marek Kalita jako prymas Wyszyński, Bartosz Porczyk i Kazimierz Kaczor.

To kino aktorskie, surowe i ascetyczne – raczej moralitet niż dramat sensacyjny.

Netflix usuwa kontrowersyjny film
Serwis prasowy

Nominacje i chłodne przyjęcie

„Zaćma” trafiła do konkursu głównego Festiwalu Filmowego w Gdyni (2016), była też nominowana na Camerimage i Tofifeście, gdzie wyróżniono Marię Mamonę za rolę kobiecą.

Jednak mimo prestiżowych nazwisk, film zebrał fatalne recenzje. Średnia ocen na Filmwebie to zaledwie 3,9/10 z ocen krytyków, którzy nie przebierali w słowach:

  • Michał Lesiak („Ekrany”): „Sakro-maso dla ubogich (duchem)”

  • Łukasz Muszyński (Filmweb): „To raczej materiał na spektakl teatralny niż film”

  • Weronika Adamczyk: „Jak to możliwe, że nikt nie zauważył, iż ten film nie ma sensu?”

  • Marcin Prymas (Pełna Sala): „Znów zawiódł scenariusz – największa bolączka polskiego kina”

Efekt? W kinach film obejrzało zaledwie 17 tysięcy widzów.

Netflix usuwa film „Zaćma” ze swojej biblioteki już 8 października. Oznacza to, że widzowie mają zaledwie jeden dzień na obejrzenie tej produkcji.

Reklama
Reklama
Reklama