Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Nowa wystawa w Muzeum POLIN – „1945. Nie koniec, nie początek”
  2. Życie po Zagładzie – dylematy ocalałych
  3. Sztuka jako świadectwo historii – prace Cecuły, Bielawskiej i Hertzberg
  4. Symboliczne wejście w powojenną rzeczywistość
  5. Powojenne losy Żydów w Polsce – zapomniana historia?

Nowa wystawa w Muzeum POLIN – „1945. Nie koniec, nie początek”

Problematyka okołowojenna jest nieodłączną częścią pamięci zbiorowej, którą obecnie kultywuje wiele instytucji kulturalnych. Szczególnym miejscem jest Muzeum POLIN, którego celem jest edukacja i ochrona pamięci historii Żydów polskich. Z okazji zbliżającej się 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej, muzeum przygotowało czasową wystawę „1945. Nie koniec, nie początek”, pod kuratelą Zuzanny Schnepf-Kołacz, Zuzanny Benesz-Goldfinger oraz dr Justyny Majewskiej.

Zwiedzający na wystawie 1945. Nie koniec, nie początek. Fot. M. Jaźwiecki
M. Jaźwiecki

Życie po Zagładzie – dylematy ocalałych

Choć wojna zakończyła się w roku 1945, jej tragiczne następstwa skutecznie uniemożliwiły odczuwanie ulgi i nadziei, które powinna przynieść odzyskana wolność. Ten czas był szczególnie trudny dla ocalałych Żydów i Żydówek, którzy osamotnieni i dotknięci traumą zagłady, musieli zdecydować o swoich dalszych losach. Autorzy koncepcji wystawy – Anna Bikont i dr Kamil Kijek – we wstępie do towarzyszącej jej publikacji piszą: „Tłumy wychodzą na ulice miast i miasteczek, ludzie całują wyzwolicieli, rzucają im kwiaty, tańczą. Na tym polegać powinien koniec wojny. Ale jak czuli się wtedy ci, którzy wyszli z Zagłady? W dziesiątkach relacji powtarza się to samo: zamiast radości z zakończenia wojny – ulga, a zarazem rozpacz”. Okres pierwszych lat odbudowy Polski jest przedmiotem wielu dyskusji, jednak często pomija się w nich kontekst żydowski.

Zwiedzające na wystawie 1945. Nie koniec, nie początek. Fot. M. Jaźwiecki
M. Jaźwiecki

Przed wojną tereny Polski zamieszkiwało niemal 3,5 miliona Żydów. Była to największa żydowska społeczność w Europie i druga na świecie. Szacuje się, że zaledwie 10% udało się przetrwać do jej zakończenia. Jak trafnie wskazują Bikont i Kijek: „Polska, z jednego z najważniejszych światowych ośrodków cywilizacji żydowskiej, stała się jej cmentarzem”. Dlatego głównym celem przyświecającym wystawie jest przywołanie podmiotowości osobom ocalałym, które ze względu na szczególne okoliczności, nie mogły pozwolić sobie na radość w roku 1945.

Sztuka jako świadectwo historii – prace Cecuły, Bielawskiej i Hertzberg

„1945. Nie koniec, nie początek” przeprowadza nas przez tragizm dylematów związanych z codzienną, powojenną rzeczywistością, które dotykały społeczność żydowską. Narracja toczy się na podstawie indywidualnych biografii czternastu ocalałych bohaterów. Do jakiej rzeczywistości wracali? Jak radzili sobie ze stratą najbliższych? Zostali czy wyjechali? Próby odpowiedzi na pytania znajdziemy w osobistych pamiętnikach, zdjęciach i listach. Muzeum POLIN zadbało o zarysowanie kontekstu historycznego w oparciu o liczne świadectwa i eksponaty, lokując je w towarzystwie dzieł sztuki współczesnej. Do współpracy zaproszono artystów, m.in. Marka Cecułę, Alicję Bielawską czy Zuzannę Hertzberg, wykorzystujących różne środki wyrazu, jak ceramika czy tkanina.

Przestrzeń wystawy 1945. Nie koniec, nie początek, 2. Fot. M. Jaźwiecki
M. Jaźwiecki

Tuż po wejściu do muzeum, w jego potężnym, organicznym holu, natkniemy się na instalację „ZAAM” Cecuły. Wychodzi poza fizyczne ramy wystawy, ale również poza te pojęciowe. 40 białych, ceramicznych rzeźb głów ze śladami wskazującymi na oczy, nosy, których raz nie ma, innym razem są, zatrzymuje wzrok. I jeszcze usta – czasami nieme, innym razem widoczne, rozdarte być może w grymasie bólu, a może strachu? Zatrzymane w bezruchu zdają się krzyczeć z bezradności i gniewu. A tragedią jest fakt, że nikt ich nie usłyszy. „Projekt »ZAAM« jest wynikiem osobistych doświadczeń oraz refleksji artysty. Stanowi komentarz na temat obecnej kondycji społeczeństwa oraz emocji w obliczu poczucia zagrożenia i bezradności” – wskazuje Marta Dziewulska, rzeczniczka POLIN.

Symboliczne wejście w powojenną rzeczywistość

Sam początek wystawy jest symboliczny – to czerwona framuga drzwi. Po jej prawej stronie widać ślad po mezuzie – zwitku pergaminu z fragmentami Tory zamkniętym w pojemniku, najczęściej z drewna albo metalu. Według tradycji, przed przekroczeniem progu, Żydzi dotykają mezuzy, wypowiadając modlitwę. Tej mezuzy już nie ma. Zniknęła. Podobnie jak domy, mieszkania i cały dobytek większości z ocalałych z Zagłady, którym po wojnie udało się wrócić do (niegdyś) znajomych im miejsc. Koniec wojny dla Żydów i Żydówek nie oznaczał prawdziwego końca walki. Wycieńczeni, zniszczeni, musieli toczyć bój o siebie. O życie. Jeszcze w sierpniu 1945, żydowski dom dziecka w Rabce został ostrzelany, dzieci, które przetrwały Zagładę (w domu dziecka było ich kilkudziesięcioro, a samą wojnę z miliona przeżyło ok. 5 tysięcy), zaatakowane przez polonistę Chodaka i księdza Hojoła, razem z młodzieżą z pobliskiej komórki Ruchu Oporu Armii Krajowej. To jedna z wielu niechlubnych kart polskiej historii, o których piszą Bikont i Kijek. Wkrótce nadszedł 1946 rok, pogrom kielecki i wielka fala emigracji. Takich fal miało być później jeszcze kilka.

Szablon do wycinania wkładek - wystawa 1945. Nie koniec, nie początek. Fot. M. Jaźwiecki
M. Jaźwiecki

Powojenne losy Żydów w Polsce – zapomniana historia?

Posuwając się dalej, trafiamy na kolejną pracę, na którą warto zwrócić uwagę – „Żydowskie szmaty” Hertzberg. Artystka, podobnie jak Bielawska, wykorzystuje tkaninę oraz wieloznaczność terminu „szmata”. Stworzyła prowokacyjny sztandar, na wzór chorągwi maryjnych używanych w katolickich procesjach. Miejsce Matki Boskiej zajmuje nie święta, ale w pewnym sensie błogosławiona – tak z łaciny możnaby tłumaczyć nazwisko żydowskiej aktywistki, Barbary Beatus. Znana także jako Hinda Beatus, była dziennikarką i działaczką ruchu oporu w getcie łódzkim, gdzie współzakładała, sabotującą działania okupantów, Organizację Antyfaszystowską – Lewicę Związkową. Mimo pobytu w obozach koncentracyjnych udało jej się przeżyć. Zmarła w 2002 roku w wieku 96 lat.

Przestrzeń wystawy 1945. Nie koniec, nie początek. Fot. M. Jaźwiecki
M. Jaźwiecki

W przestrzeń wystawy wpisane zostały także fragmenty archiwalnych filmów dokumentalnych przedstawiających pejzaż powojennych ruin. Powstały one dzięki założonej przed wojną wytwórni filmowej Kinor, która specjalizowała się w produkcjach w języku jidysz. Wiele prac powstało specjalnie na potrzeby ekspozycji.

Obcowanie z osobistymi świadectwami osób ocalałych to niełatwe doświadczenie ale też niezbędna lekcja historii. Wiele z obiektów wystawy jest udźwiękowionych, dzięki czemu wpływa na wszystkie zmysły odwiedzających wystawę. Nieszablonowe połączenie cennych eksponatów z dziełami sztuki współczesnej pozwala zrozumieć kontekst wielopokoleniowej traumy, która dotyka polskie i żydowskie społeczności. Poruszana w ramach ekspozycji problematyka często dotyka wydarzeń tragicznych, dlatego organizatorzy zapraszają na nią osoby powyżej czternastego roku życia.

Reklama

Wystawę można odwiedzać do 15 września 2025. Towarzyszyć jej będą liczne wydarzenia, w tym konferencja naukowa i oprowadzania kuratorskie.

Reklama
Reklama
Reklama