Reklama

„Parenthood” opowiada o rodzinie Bravermanów – czwórce dorosłego rodzeństwa, ich dzieciach, partnerach i starszym pokoleniu. Nie ma tu miejsca na bajkową perfekcję: kłócą się, popełniają błędy, rozchodzą się i wracają do siebie. W jednym odcinku mogą doprowadzić cię do łez, by w kolejnym rozśmieszyć do bólu. Serial umiejętnie balansuje między dramatem a humorem, dając widzom poczucie, że obserwują prawdziwą, nie zawsze funkcjonalną, ale kochającą się rodzinę.

Reklama

Autyzm, adopcja, mieszane rodziny – czyli życie w pełnym wymiarze

Jednym z najmocniejszych wątków „Parenthood” jest historia Maxa Bravermana, chłopca z zespołem Aspergera. Serial pokazuje wyzwania, przed którymi stają jego rodzice, ale robi to z dużą wrażliwością i autentycznością. Oprócz tego mamy tu temat adopcji, trudnych relacji między rodzeństwem, rodzin patchworkowych i osób, które próbują poukładać swoje życie na nowo. Wszystko to sprawia, że „Parenthood” nie jest po prostu kolejnym dramatem rodzinnym – to serial, który trafia prosto w serce.

Reklama

Czego możesz się spodziewać? Łez. I dużo ciepła

Podobnie jak w „Kochanych kłopotach”, dynamika między bohaterami jest pełna iskrzących dialogów, ale „Parenthood” idzie o krok dalej – stawia na realizm. Relacje między postaciami są skomplikowane, ale nigdy nieprzekombinowane. Bohaterowie rosną na naszych oczach, zmieniają się, a ich historie mają prawdziwy ciężar emocjonalny. Jeśli szukasz serialu, który przypomni ci, jak ważna jest rodzina (bez względu na to, jak bardzo bywa chaotyczna), „Parenthood” to must-watch - aktualnie znajdziecie go na platformie Netflix.

Reklama
Reklama
Reklama