Reklama

Dla widzów, którzy znają na pamięć wszystkie teksty z kawiarni 'Central Perk', odkrycie, że istnieje coś jeszcze z uniwersum „Przyjaciół”, działa jak niespodziewane znalezienie starego listu w ulubionej książce. Trochę nostalgia, trochę radość, trochę „dlaczego ja o tym nie wiedziałam?”. A jednak - ta historia wydarzyła się naprawdę.

Zaginiony przez lata spinoff „Joey”, który wystartował w 2004 roku i zakończył się nagle w 2006, wraca w komplecie. I to nie byle gdzie - tylko na oficjalnym kanale „Przyjaciół” na YouTube, gdzie można obejrzeć wszystkie 38 odcinków serialu, w tym osiem, które nigdy wcześniej nie trafiły na antenę. Dla fanów to prawdziwy emocjonalny prezent. Zwłaszcza że dla wielu Joey Tribbiani pozostaje uosobieniem ciepła, humoru i tej bezcennej lekkości, która definiowała tę oryginalną produkcję.

„Joey” - spinoff „Przyjaciół”, który miał wszystko, a jednak przepadł

Gdy „Przyjaciele” zakończyli nadawanie, było jasne, że świat nie chce pożegnać się z ich bohaterami. Dlatego narodził się „Joey” - opowieść o tym, jak Tribbani opuszcza Nowy Jork i próbuje swoich sił w Hollywood. Towarzyszą mu rodzina, nowi znajomi i oczywiście jego niezachwiana wiara, że „zaraz coś się uda”. W rolę Joeya Tribbianiego, znanego z "Przyjaciół" z poczucia humoru i niezachwianej lojalności, ponownie wcielił się Matt LeBlanc. W obsadzie drugoplanowej znalazły się także Jennifer Coolidge, Drea de Matteo oraz Andrea Anders.

Na początku wyglądało to jak przepis na sukces. Pilot przyciągnął prawie 19 milionów widzów. Za sterami stali twórcy „Przyjaciół”, a całość miała w sobie znajomy klimat - tylko przeniesiony do słonecznego Los Angeles. Ale szybko okazało się, że magia z Central Perk nie przełożyła się na nowe realia. W kolejnych odcinkach widzowie zaczęli tracić zainteresowanie. Joey - wieczny optymista i uwodziciel - w spinoffie stał się bardziej zagubiony niż czarujący. Mniej pewny siebie, mniej lekki. To bolało fanów, bo jak sam sobie by zadał pytanie: „How you doin’?”, odpowiedź brzmiałaby raczej: „Nie najlepiej”.

W końcu NBC anulowało serial po dwóch sezonach. Osiem ostatnich odcinków nigdy nie trafiło na telewizję i przez lata krążyły o nich tylko wzmianki wśród najbardziej zagorzałych fanów.

„Zaginione” odcinki „Przyjaciół” od teraz na Youtube i to za darmo

I tu zaczyna się najlepsza część tej historii: wszystkie epizody, również te „zagubione”, można teraz obejrzeć legalnie i bez opłat. W sumie około czterech godzin materiału, którego nie widziała większość widzów. To szansa, by zobaczyć, jak naprawdę kończy się droga Joeya w Hollywood - z całą jego dobrodusznością, gafami i tą charakterystyczną mieszanką uroku oraz chaosu.

To nie jest idealny serial. Nie ma w nim pięknego rytmu „Przyjaciół”, nie ma grupowej chemii, nie ma dźwięku kubków stawianych na stoliku w Central Perk. Ale jest coś innego - spojrzenie na jednego z najbardziej ukochanych bohaterów z dystansu czasu. Coś jak ponowne spotkanie po latach, kiedy widzisz znajomą twarz, która trochę się zmieniła, ale nadal budzi ciepło.

Dla fanów - prezent. Dla świata „Przyjaciół” - domknięcie historii

To, że twórcy zdecydowali się udostępnić wszystkie odcinki, mówi jedno: fandom wciąż żyje, a Joey nadal ma swoje miejsce w kulturze pop. Nowe pokolenia odkrywają „Przyjaciół” z taką samą ekscytacją, jak widzowie lat 90., więc powrót dodatkowych materiałów to coś więcej niż ciekawostka. To ukłon w stronę społeczności, która przez dekady nosiła ten serial jak komfortowy sweter - ulubiony, ciepły, czasem trochę znoszony, ale nigdy nieporzucony.

Dla tych, którzy kochają „Przyjaciół”, jest to po prostu szansa, by jeszcze raz usiąść z Joeyem przy stoliku. Tym razem nie w kawiarni, ale przed ekranem laptopa. I powiedzieć mu: „Dzięki. Warto było poczekać”.

Reklama
Reklama
Reklama