Reklama

Od kilku miesięcy żyliśmy pod wpływem energii Plutona w retrogradacji – zjawiska, które sprawia, że planeta wydaje się zwalniać, a nawet zawracać na swoim torze. W astrologii oznacza to czas intensywnych przemian i głębokich poruszeń wewnętrznych.

Podczas retrogradacji moce Plutona – planety symbolizującej zmianę, transformację i odrodzenie – działają w sposób odmienny, często chaotyczny. Pluton popychał nas do granic wytrzymałości, zmuszał do stawienia czoła naszym lękom i do rozstania się z tym, co już nam nie służyło. Wiele osób mogło czuć się w tym czasie zagubionych, niepewnych przyszłości, jakby otaczała je mgła. Ale ta faza miała głęboki sens: zachęcała nas, byśmy dostrzegli to, co nie działa, i zaczęli działać z większą świadomością. To był czas ponownego połączenia z naszą wewnętrzną siłą, intuicją i twórczym potencjałem.

Jakie lekcje zostawia po sobie retrogradacja Plutona?

Teraz, gdy Pluton wraca do ruchu prostego, jego energia zaczyna się stabilizować. Nie oznacza to nagłego olśnienia, raczej stopniowe porządkowanie spraw, które do tej pory wydawały się chaotyczne. Zmiany, które dojrzewały w nas od miesięcy, zaczynają wreszcie nabierać kształtu.

W ostatnim czasie gromadziliśmy pragnienia i pomysły na nowe początki. Teraz możemy pozwolić sobie na większe zaufanie wobec życia, przyszłości i własnych decyzji.

Tym razem zjawisko ma szczególny wymiar – Pluton rozpoczyna swój bieg w znaku Wodnika. To pierwszy raz od dwóch stuleci, kiedy doświadczamy tej energii. To symboliczne odrodzenie – moment, w którym wszystko staje się możliwe.

Wszystko, co w ostatnich miesiącach udało się „posprzątać” w naszych emocjach, relacjach czy przekonaniach, otwiera teraz przestrzeń na coś nowego. Czeka nas czysta karta – nowy rozdział, w którym możemy zapisać własne wartości, wizje i cele, zarówno w wymiarze osobistym, jak i społecznym.

To czas, by zapytać siebie: jakie są nasze ideały? W co naprawdę wierzymy? O co chcemy walczyć? Co jest dla nas dziś naprawdę ważne?

Z Plutonem wszystko dzieje się głęboko w środku – psychicznie, intuicyjnie, niemal podświadomie. To, co przez długi czas było w nas ukryte – lęki, pragnienia, refleksje – zaczyna powoli wypływać na powierzchnię.

Pluton zatrzymuje się na pierwszym stopniu Wodnika, rozpoczynając nową fazę swojego cyklu. Kiedy Pluton jest stacjonarny, wszystko nabiera gęstości. Wzmagają się napięcia związane z władzą, przemianą i poszukiwaniem głębokiej prawdy. Ukryte konflikty, zarówno wewnętrzne, jak i zbiorowe, mogą wypłynąć na powierzchnię, zmuszając nas do konfrontacji z tym, co przez długi czas ignorowaliśmy. Ten moment to punkt zwrotny – to, co w nas dojrzewało, teraz domaga się wyrażenia. To czas, w którym możemy uzyskać jasność co do tego, co w naszym życiu i świecie wymaga przemiany” – wyjaśnia astrolog Pola Von Grüt w swoim codziennym horoskopie.

Pluton w Wodniku – które znaki zodiaku odczują jego wpływ najmocniej?

Jak zwykle, każdy znak zodiaku odbiera kosmiczne energie w inny sposób. Pluton w Wodniku najsilniej wpłynie na znaki kardynalne: Raka, Koziorożca, Barana i Wagę. Dla nich zaczyna się czas przejścia – jakby ciężar, który dźwigali od dawna, wreszcie został zdjęty z ramion. Wraz z końcem epoki Plutona w Koziorożcu pojawia się uczucie ulgi, swobody i nowej przestrzeni do działania.

Drugą grupą, która odczuje ten wpływ szczególnie mocno, są znaki stałe: Wodnik, Skorpion, Lew i Byk. Dla nich życie może nabrać tempa, a wydarzenia staną się bardziej intensywne.

Będziecie mieć wrażenie, że przechodzicie przez zmiany zupełnie nadzy, bez miejsca, w którym moglibyście się schować. Ale właśnie o to chodzi – celem Plutona jest doprowadzić nas do stanu całkowitego oczyszczenia z iluzji. To proces, który obnaża prawdę i pokazuje, kim naprawdę jesteśmy. W tym stanie jesteśmy szczerzy, surowi, autentyczni i pozbawieni masek. Nic powierzchownego ani fałszywego nie może wtedy przetrwać” – tłumaczy amerykańska astrolog May, znana z profilu @Maylikethemoon na Instagramie.

Dla tych znaków nadchodzi czas nieuniknionych przemian – często zaskakujących, nieprzewidywalnych, ale głęboko uzdrawiających.

Tekst oryginalnie ukazał się w ELLE France.

Reklama
Reklama
Reklama