Związek z młodszym mężczyzną - historia z życia wzięta

Poznali się w Nowym Jorku podczas tygodnia mody – podobno zauroczyły ją jego ciemne oczy. Od tamtej pory są nierozłączni. Związek z młodszym mężczyzną i romans jak wiele innych? Niezupełnie. Jego bohaterką jest bowiem Candace Bushnell, która jako 20-latka szalała w słynnym Studiu 54, jako 36-latka zaczęła pisać do „New York Observera” felietony, na podstawie których powstał serial „Seks w wielkim mieście”, a jako 63-latka odkryła sekret na udany związek i po rozwodzie z (o 10 lat młodszym) baletmistrzem, dyrektorem New York City Ballet, spotyka się z 21-letnim modelem. O ile można dyskutować na temat tego, czy serial przetrwał próbę czasu, o tyle sama autorka z czasem radzi sobie świetnie (na Instagramie zobaczycie ją m.in. w kampanii kostiumów kąpielowych). Nie bez powodu to ona nauczyła miliony czytelniczek, jak czerpać radość z życia. I z seksu (przyznaję, jestem jedną z nich). Dziś z kolei udowadnia, że epoka, w której musiałyśmy się tłumaczyć, dlaczego obejmujemy młodszego mężczyznę, dobiega końca, co zresztą przewidziała już Carrie Bradshaw, stwierdzając w jednym z odcinków: „Precz z zasadami, ja kieruję się emocjami”. 

Związek z młodszym mężczyzną - krzywdzące opinie

Uwagi w stylu: „Mógłby być jej synem”, „Kuguarzyca na łowach” albo „Pewnie jest utrzymankiem”, brzmią nie tylko nietaktownie, ale i archaicznie. Dlatego darujcie nam, że nie opublikujemy listy znanych Polek, które zdecydowały się związać z młodszymi mężczyznami. To ich sprawa, choć wciąż nie wszyscy to rozumieją. – Zachciało ci się seksu na kuchennym blacie? – usłyszała od przyjaciółek 39-letnia Anka, weterynarka, gdy podczas przyjęcia baby shower plotkowały o facetach, jedząc upiornie słodki tort z lukrową figurką bobasa. – Już miałam zacząć tłumaczyć, że to wcale nie tak, ale ugryzłam się w język. Zaraz, zaraz! Dziś rano przecież naprawdę uprawiałam seks w kuchni – mruga do mnie okiem. Złośliwości na temat jej romansu z 11 lat młodszym Brunonem przycichły. Może dlatego, że nie ma w nim nic skandalicznego poza nieprzyzwoitym szczęściem, które bije od zakochanych. – Znowu czuję, że żyję – mówi Anka, która rok temu wzięła rozwód. – Bruno ma energię, poczucie humoru i dystans do siebie, czyli wszystko to, co przez 14 lat uleciało z mojego już eksmęża. Rozumie, na czym polega partnerstwo: nie traktuje mnie z góry i przy kolegach nie pręży muskułów, chociaż ma co napinać – uśmiecha się Anka. Uważa, że w jej małżeństwie wiało nudą. On był adwokatem, ona nie znosiła spotkań z jego ważnymi przyjaciółmi, podczas których panowie porównywali swoje – jak mówi – „mentalne penisy”, przechwalając się klientami i markami samochodów. Szczyt spontaniczności? Posadził na działce rododendrony, ale nie mógł spać po nocach, bo były w innym kolorze niż reszta kwiatów. No i nie znosił Reksia – kundelka, którego przygarnęła ze schroniska. Twierdził, że jest mało reprezentacyjny. Związek z młodszym mężczyzną odczarował jej coraz smutniejsze życie.

Teraz Anka czuje się tak, jakby ktoś cofnął czas, bo w starym związku jej też zdążyły oklapnąć skrzydełka. A teraz znowu ma ochotę tańczyć do rana w klubie albo w nocy jechać do Sopotu tylko po to, żeby zjeść śniadanie w ulubionej knajpie. Czy po pół roku widzi jakieś wady związku z młodszym partnerem? – Na obecnym etapie żadnych, chociaż to trochę creepy, że sypiam z kimś w wieku mojego brata, którego uważam za smarkacza – komentuje. Zapewnia, że w jej relacji nie chodzi tylko o seks czy podniesienie samooceny. Dbają o siebie nawzajem.

Związek z młodszym mężczyzną - badania psychologów

Z badań Sam Owen, brytyjskiej psycholożki, trenerki relacji i autorki książek, wynika, że pokolenie mężczyzn między 20. a 30. rokiem życia wykazuje znacznie silniejsze zainteresowanie starszymi nawet o 20 lat partnerkami niż równolatkami czy młodszymi. Dlaczego? Jej zdaniem, jak opowiadała w BBC, imponuje im zaradność, z jaką dojrzałe partnerki łączą społeczne role. Są dla nich intelektualnie  intrygujące i atrakcyjne, bo w przeciwieństwie do wielu rówieśniczek nie silą się na bycie perfekcyjnymi. Ba, pojawiają się nawet w ich fantazjach seksualnych. Związek z młodszym mężczyzną ma więc sens w wielu kontekstach.

Potwierdza to seksuolog Andrzej Gryżewski, obserwując z perspektywy swojego gabinetu warszawskie realia. – W ostatnich latach mężczyźni zmienili kurs i już nie myślą obsesyjnie o tym, że ich męskość, zwłaszcza w dojrzałym wieku, uwiarygodni tylko sporo młodsza partnerka – mówi. Jeszcze dekadę temu właśnie w taki sposób próbowali imponować w towarzystwie. Dziś podmiotowe podejście nie dość, że nie zachwyca, to wręcz irytuje. Zwłaszcza że niektórzy przekonali się na własnej skórze, że taka relacja może dotkliwie uwierać. – Część młodych partnerek naturalnie będzie dążyła do stabilizacji – zaręczyn, rodzicielstwa, a starszy partner nie musi mieć takich potrzeb, bo ma często odchowane dzieci. Stawanie na głowie, żeby spełnić oczekiwania, bywa męczące. Seks też jest przereklamowany, bo okazuje się, że choć ona jest młoda i piękna, nie zawsze dużo wie o rozkoszy. A pan, który umie wyczarować atmosferę, już nie jest tak wybornym kochankiem jak 20 lat temu – Gryżewski powtarza to, co słyszy od pacjentów.

Co innego kobieta po czterdziestce – dojrzały, słodki owoc zachęcający do skosztowania. – Wciąż wygląda atrakcyjnie, ma luz i pewność siebie – ocenia seksuolog i psychoterapeuta. – Ceni niezależność, nie osacza i świetnie sobie radzi w towarzystwie – błyszczy elokwencją, a jak trzeba, to ciętą ripostą utrze nosa kolegom, którym zbierze się na głupie żarty. No i nie wstydzi się eksperymentów w łóżku, jasno komunikując swoje pragnienia – podkreśla współautor wraz z Katarzyną Miller poradnika „Być parą i nie zwariować”.

Związek z młodszym mężczyzną - stereotypy

– Myślałam, że najlepszy czas mam już za sobą, bo po czterdziestce stawałam się coraz bardziej przezroczysta dla swojego eks – dzieli się przemyśleniami 42-letnia Iga, wykładowczyni zarządzania na politechnice. Gdy zakończyła kilkunastoletni związek z zawodnikiem MMA, trudno jej było odzyskać równowagę. Na szczęście miała pasję –  bieganie w ultramaratonach i zawody triatlonowe, więc trudne emocje rozładowywała podczas treningów. Ale z czasem to przestało wystarczać. Poczuła, że potrzebuje męskiego towarzystwa. I seksu. Od kilku miesięcy umawia się na randki z Tindera.

–  Na początku nie wierzyłam, że zaczepiają mnie chłopcy, którzy, jakkolwiek bym się dobrze postarała, mogliby być moimi synami. Raz nawet sparowało mnie z moim studentem, bo przez nieuwagę przesunęłam go w prawo. Na szczęście zajęcia prowadziłam zdalnie, więc nie mieliśmy okazji spotkać się na uczelni – wspomina ze śmiechem. Po kilku randkach z rówieśnikami przełamała opory i spotkała się z o dziewięć lat młodszym Filipem. – Zjadał mnie stres, gorszy niż na starcie Ironmana, ale to minęło, bo chłopak był dowcipny. Dałam się ponieść chwili i nie żałuję, seks z młodszym kochankiem działa jak cytrynowa lemoniada z miętą w środku lata. Orzeźwia i osładza

Spotykają się do dziś, choć zasady ustalili jasne – żadnych zobowiązań, liczy się wspólna zabawa. – Gdy przeglądam się w jego oczach, widzę podziw i fascynację. To cholernie łechce ego – opowiada Iga z satysfakcją, ale też z lekkim smutkiem, bo wie, że każda zabawa ma swój koniec.

– Należę do pokolenia, które jedną nogą stanęło na lądzie feminizmu, ale drugą wciąż tkwi w odmętach tradycyjnego podziału ról – opowiada. Z jednej strony sama dopinguje kobiety w sporcie i w nauce, z drugiej czuje, że coś ją omija, bo nie ma dziecka, męża i własnego mieszkania. Rywalizuje z mężczyznami i wygrywa, a zarazem chciałaby, żeby ktoś o nią zadbał. Tylko czy wiek partnera jest istotny?

– Mam dość dołujących 40-latków. Ich egoizmu, „nie chce mi się” albo „jestem zmęczony”. Ale jeśli zwiążę się z młodszym i mu się znudzę? Może on nie będzie potrzebował partnerki, tylko zastępczej matki? Boję się, że może nie być gotowy do tego, by wziąć odpowiedzialność za utrzymanie rodziny – Iga głośno wyraża rozterki. I stawia pytanie: – Czy nam, współczesnym, samodzielnym kobietom, naprawdę jest to potrzebne do szczęścia? 

Amerykański psycholog społeczny Justin J. Lehmiller związany z Instytutem Kinseya (można zobaczyć go w serialu „Wyjaśniamy tajemnice seksu” na Netfliksie) obala ten stereotyp. Lehmiller zbadał, jakie szanse na szczęście mają związki, w których kobiety są minimum pięć lat starsze od mężczyzn. Przepytał 200 par i uznał, że najszczęśliwsze były te kobiety, których mąż bądź partner okazał się młodszy o co najmniej 10  lat. Psycholog sądzi, że to nie tylko kwestia temperamentu, charyzmy i spontaniczności, których z wiekiem wielu mężczyznom ubywa. Ważniejszy jest układ sił, który wydaje się bliższy równowagi, co cementuje związek. Młodszy partner raczej nie będzie dominował, za to podzieli się obowiązkami (bo jego matka kładła większy nacisk na takie wychowanie) i postawi na równi potrzeby swoje i partnerki. 

Anka coraz częściej myśli o tym, że romans z Brunonem ma szansę się przerodzić w związek „na poważnie”. Wzruszyła się, oglądając film dokumentalny „Tina” na HBO, można w nim prześledzić burzliwą historię życia piosenkarki. Po uwolnieniu się z przemocowego związku z Ikiem nie wierzyła, że spotka ją jeszcze miłość. Do momentu, gdy przed pięćdziesiątką poznała Erwina Bacha, 16 lat młodszego producenta muzycznego z Niemiec. Po raz pierwszy oświadczył jej się po trzech latach, ale na pełne przekonania „tak” musiał poczekać do czasu, gdy Tina skończyła 73 lata. Są razem do dziś, przeszli niejeden zakręt życiowy i zdrowotny (mąż oddał jej nerkę, gdy zachorowała), a w filmie Bach przekonuje, że niezmiennie łączy ich to magiczne „coś”, które poczuli, gdy pierwszy raz ujrzeli się na lotnisku. 

Anka odkłada dzień, w którym pozna Brunona z siedmioletnim synem i przedstawi go eksmężowi. Po rozwodzie, gdy przestali mnożyć wobec siebie oczekiwania, są w poprawnych relacjach. To jej zdaniem clou związku: zamiast napinać się i nastawiać na jakiś scenariusz, wystarczy cieszyć się wspólnymi chwilami. A reszta ułoży się sama.

 

Tekst pochodzi z magazynu ELLE 08/2022