Dziewczyny z północnych rejonów Europy, jakby na przekór chłodnym, skandynawskim klimatom, są rozkochane w hebanowej opaleniźnie. Dlatego właśnie zimę spędzają w ciepłych krajach i co najmniej kilka razy do roku postują na Instagramie relacje z Bali, Dominikany i innych słonecznych kierunków. Jeśli jednak myślałyście, że ich opalone twarze z healthy glow to zasługa tylko długich godzin spędzonych na plaży – nic z tych rzeczy.

Choć opalenizna wraca do mody, Skandynawki, podobnie jak my, są coraz bardziej świadome konsekwencji bezkarnego wylegiwania się na słońcu. Jak pokazują badania, ponad 80% wszystkich objawów starzenia się skóry, takich jak zmarszczki, przebarwienia i utrata jędrności, to skutek właśnie promieniowania UV. Dlatego, choć może wydawać się, że dziewczyny całe dnie spędzają nad basenem albo na leżaku, tak naprawdę doskonale wiedzą, jak „podrasować” brązowy odcień skóry domowymi sposobami. Oto kilka z nich – są dużo wygodniejsze oraz przyjemniejsze w stosowaniu niż smarowanie się zwykłymi balsamami o przykrym zapachu samoopalacza.

1. Samoopalające kropelki

To obecnie najmodniejszy sposób na naturalną, zdrową opaleniznę bez smug. Wśród influencerek hitem są krople od Tan-Luxe – ulubionej marki instagramowych minimalistek. Zasada ich działania jest prosta: kilka kropel bursztynowego serum wystarczy dodać do porcji kremu nawilżającego, wymieszać w zagłębieniu dłoni i nałożyć na twarz. To tyle! Ilość produktu, a co za tym idzie intensywność opalenizny, można łatwo stopniować dodając więcej lub mniej kropelek. Możesz aplikować je jednorazowo albo dzień po dniu, aż do momentu uzyskania pożądanego odcienia skóry. Ta metoda aplikacji samoopalacza ma same plusy. Efekt wygląda supernaturalnie, nie trzeba martwić się o nieestetyczne zacieki, a skóra jest wypielęgnowana i nawilżona. Co więcej, dzięki zmieszaniu kropelek z kremem, charakterystyczny zapach samoopalacza robi się praktycznie niewyczuwalny. W Polsce dużą popularnością cieszą się kropelki Tan Expert Diamond Glow o naturalnej, wegańskiej formule. Na świecie, oprócz Tan-Luxe, hitem są także te od Jamesa Reada i Colistar, które można kupić np. na Notino.

2. Mgiełka samoopalająca

Mgiełki są kolejnym wygodnym i co najważniejsze, błyskawicznym, sposobem na zdrową opaleniznę. Sprawdzają się zarówno w pielęgnacji twarzy, jak i całego ciała. Ich najważniejsza przewaga nad kremami? Są lekkie jak woda (często też mają konsystencję, która przypomina wodę), a więc wchłaniają się superszybko i nie pozostawiają tłustego filmu, który grozi poplamieniem pościeli czy ubrań. Już w kilka minut po aplikacji mgiełki na ciało możesz śmiało założyć białą koszulę bez obaw, że się pobrudzi. Kosmetyk wystarczy rozpylić na skórę i rozprowadzić dłońmi aż do wchłonięcia. Jeśli żyjesz w ciągłym biegu i tak jak nam zdarza ci się nakładać samoopalacz 5 minut przed wyjściem z domu, mgiełka będzie twoim wybawieniem.

3. Pielęgnujące serum lub tonik z efektem opalenizny

A gdyby tak opaleniznę połączyć z działaniem anti-aging? Marki znalazły sposób na to, by przyciemnianie skóry było nie tylko nieszkodliwe, ale wręcz korzystne dla skóry. Stąd wysyp na rynku nawilżających i przeciwstarzeniowych serum z efektem self tan. Oprócz naturalnych substancji brązujących, zawierają na przykład wypełniający zmarszczki hialuronowy, rozświetlającą witaminę C i antyoksydanty.

Do tej kategorii zaliczają się też toniki wzbogacone o związki anti-aging, np. Resibo Have Some Tan. Uwielbiamy to, jak prosta jest jego aplikacja – po prostu wylewasz kosmetyk na dłoń i nakładasz na skórę, jak zwykły tonik. Po kilku chwilach wchłania się całkowicie i możesz zaaplikować krem. Dzięki temu produkt niezwykle łatwo wkomponować w codzienną rutynę pielęgnacyjną. Na dodatek ma piękny, świeży zapach z ziołowo-kwiatową nutą.

4. Pianka samoopalająca

Na liście ulubionych samoopalających kosmetyków influencerek są też pianki. Ten produkt ma z kolei tę przewagę nad innymi, że dokładnie widać, gdzie został zaaplikowany – dzięki temu opalenizna na pewno będzie równa i jednolita, bez plam i zacieków. Do aplikacji pianki dedykowane są specjalne rękawice, dzięki którym nie ma ryzyka pobrudzenia dłoni, a sam proces nakładania produktu przebiega szybko i sprawnie. W ten sposób możesz „opalić” nawet duże partie ciała i zajmie ci to mniej niż kwadrans. Oto kilka bestsellerów na rynku:

Kropka nad "i": healthy glow

Opalenizna będzie jeszcze ładniejsza, jeśli podbijesz jej blask za pomocą suchego olejku. Kosmetyk nada skórze satynowe wykończenie i głęboko ją nawilży. Ważne, aby olejek nie pozostawiał tłustego filmu - przykładem może być kultowy Nuxe Huile Prodigieusei. Jego komfortowa, jedwabista formuła pięknie rozświetli opalone ramiona, dekolt, nogi i twarz.