Agnieszka Prokopowicz/ELLE: Mówi się, że odrobina zazdrości podgrzewa uczucia i ubarwia życie…

Marlena Kazoń: Lecz co to znaczy odrobina? Jak tę odrobinę wymierzyć, ile to jest? Nadmiar zazdrości potrafi zaburzyć miłość, odebrać przyjaciół, wpędzić w kompleksy, nawet wywołać nerwicę. 

Nerwicę?

Często zazdrość jest powodem nerwicy natręctw. Pojawiają się natrętne myśli, że nasz partner ma kogoś innego, pożąda kogoś innego, pisze z kimś innym, czyli zawsze KTOŚ inny ważniejszy niż MY... Zazdrość jest też związana z niestabilnym poczuciem własnej wartości. Moim zdaniem, im bardziej ktoś jest skłonny do zazdrości, tym niżej ceni samego siebie.

Co robić, gdy to niezbyt miłe uczucie pojawia się w związku?

Zazdrość objawia się bardzo często, gdy czujemy się niestabilnie, gdy coś nieoczekiwanie się w naszym życiu zmienia. Wiąże się z potrzebą zauważenia, pragnieniem kontaktu, nadzieją na lepsze, drzwiami do zmiany, oknem na inne perspektywy niż do tej pory. Gdy nie rozmawiamy o zazdrości zaburza nasz cały świat. Ponieważ wtedy w związku pojawiają się kłótnie na kanwie niezaspokojonych potrzeb i zazdrości. Ważne, abyśmy byli w stanie komunikować wszystkie te trudne uczucia swojemu partnerowi i abyśmy pamiętali, że w zazdrości nie chodzi o relację, a nie rację.

Z jakich powodów pary najczęściej czują zazdrość? 

Ludzie najczęściej czują zazdrość z powodu niespełniania swoich potrzeb, braku komunikacji lub zaburzonej komunikacji. Przyczyną stają się niewypowiedziane oczekiwania, gdzie druga strona musi się domyśleć, o co chodzi. Wtedy bardzo często partnerzy zaczynają ze sobą walczyć, widzą, że ktoś inny jest przez naszego partnera lepiej traktowany i zaczynamy niszczyć go, złościć się. To wszystko, by móc uzyskać swój sukces, czyli obronić siebie i swoją twarz, często swoją godność. To rodzi bardzo często związek dysproporcjonalny, gdzie jedna ze stron dominuje i ona decyduje o różnych rzeczach w związku. Druga strona czuje się zazdrosna, zależna, i w takiej relacji bardzo łatwo o kłótnie i zaburzenia więzi, które bardzo często doprowadzają do kryzysów.

Istnieją związki, w których nie ma zazdrości?

Nie znam pary, która nie jest zazdrosna o siebie i która się nie kłóci. Zazdrość wpływa na potrzebę zmiany, ponieważ w kłótni mamy odwagę wykrzyczeć, co nam pasuje, a co nie. Brak zazdrości jest tylko wtedy, jeśli ludzie nie dążą do rozwoju i zmiany w związku, akceptują w nim wszystko. 

Co może zmienić taki martwy związek?

Czas i świat. Każdy z nas się zmienia i w każdym związku pojawia się zazdrość o kolegów i koleżanki, o nowe miejsce pracy. Nie można przeżyć wspólnie życia bez konfliktów. Milczenie nie jest w związku złotem lecz tłumieniem siebie. Wzmacnia utrzymywanie relacji w stagnacji, a związek musi żyć i przeżywać wszystkie emocje i stany emocjonalne, aby relacja partnerska mogła wzrastać. Ważne, żeby mieć odwagę wyrażać siebie, zawsze i wszędzie, a przede wszystkim w związku. Ważne, aby otwarcie mówić o tym, co czujemy i dlaczego z relacji z innymi kobietami, czy mężczyznami się tak a nie inaczej zachowujemy.

Co zrobić, gdy w związku z zazdrością pojawiają się kłótnie w relacji?

Kłótnie mogą być dobre - jeśli odbywają się w szacunku do tej drugiej osoby, z opanowanymi emocjami a jednocześnie z  odwagę żeby mówić o swoich niezaspokojonych potrzebach. Mówić od razu, gdy nas coś dotyka, żeby nie wyrażać emocji nagromadzonych miesiącami czy latami. Warto starać się na bieżąco być blisko siebie i tłumaczyć, co nam odpowiada, a co nie. Mówić o swoich uczuciach, a nie uczuciach partnera, ponieważ uczuć partnera nie znamy, może nam się tylko wydawać, co on w danej chwili czuje. Często pacjenci, w szczególności kobiety, mówią mi "on na inne patrzy lepiej niż na mnie”. Wtedy zawsze pytam ich: Skoro na ciebie tak kiedyś patrzył, to dlaczego już nie patrzy, o czym nie rozmawiacie ze sobą, że on już tak na Ciebie nie patrzy?

Czyli jednak przyznać się partnerowi, że czujemy się zazdrosne?

Koniecznie! Moi pacjenci często mówią: „Nie mogę jej tego powiedzieć, bo przestanie mnie kochać”, „nie mogę mu tego wyznać, bo odejdzie”, „nie powiem o tym, bo to pogorszy sprawę” - jest to myślenie z pozycji zazdrości i lęku. W myśleniu tym jest bardzo dużo cierpienia, niezrozumienia i braku akceptacji. Zasada jest taka: jeśli coś nam nie odpowiada, zawsze na to reagujemy, dopytujemy.

Czym jest zazdrość o pracę, a czym o drugą osobę?

Zazdrość o pracę czy o drugą osobę jest tak samo niszcząca i mówi o poczuciu mniejszej ważności. Bierze się z niskiego poczucia własnej wartości. Ma na nie wpływ rodzinny dom i wychowanie, okazywanie emocji, mówienie o tym, z czym jest trudno powiedzieć. Zazdrośni partnerzy często bojkotują siebie nawzajem, bo taki mają wzorzec bycia w relacji i w związku. Taki obraz związku widzieli w relacji i teraz świadomie lub nieświadomie odtwarzają go. Nasze "emocjonalne DNA”, czyli model bycia w relacji, jest niezwykle ważny w związkach. Często przenosimy do związku to, jak zachowywali się względem siebie nasi rodzice i na poziomie nieświadomym odtwarzamy ten sam schemat działania, co oni. Gdy uświadomimy sobie, że partner, to nie jest nasz ojciec i nie musimy się jego bać, że odejdzie do innej, a nasza partnerka to nie jest nasza mama i nie musimy żyć z nią w dystansie, albo być cały czas o nią zazdrośni, wtedy tak naprawdę możemy sobie zacząć jakoś ze sobą w związku radzić. Wolni od wzorców rodziców, lecz świadomi ich, aby nie przekazywać ich dalej, w swoim związku i swojej rodzinie.

Czym jest PING-PONG w zazdrości?

To nic innego, jak walka sprawcy z ofiarą, aby nie być przegranym i nie zostać w roli ofiary. Aby nie pozwolić się pokonać. Ważne, żeby w zazdrości widzieć drugiego człowieka, który na nas patrzy i którego sobie wybraliśmy do wspólnego życia. W tym ping pongu widzieć i czuć, że drugi człowiek to nie gracz w grze o zwycięstwo. Chcieliśmy mieć związek na długi dystans, maraton, i należy na tym długim dystansie nauczyć się biec ze sobą i obok siebie, a nie przed lub za sobą.

Zazdrość bywa zdrowa?

Nie zawsze. Można ją podzielić na zdrową i niezdrową (W. Dryden. 2002). Uczucia zdrowej zazdrości powstają w obliczu wystąpienia realnego zagrożenia ze strony osoby trzeciej, dla jakości i trwałości relacji z partnerem, gdzie mamy oczywiste i niepodważalne dowody niebezpieczne dla stałości związku.

Na przykład widzę, że mąż zauroczył się w młodej sprzedawczyni win z pobliskiego sklepu, widzę z okna jak się z nią całuje…

Tak. Natomiast zazdrość niezdrowa występuje wtedy, gdy owo zagrożenie jest wynikiem irracjonalnych przekonań i błędnej interpretacji, czyli opiera się głównie na wyobrażeniach i fantazjach o niebezpieczeństwach zdrady emocjonalnej czy seksualnej. 

Nie widziałam go z okna, ale wraca ostatnio później a ja zaczynam fantazjować?

Tak. Ale uwaga… Na rodzaj odczuwanej zazdrości wpływa nasza historia. Ktoś nas już kiedyś na przykład zdradził…  W związku z tym możemy być w jednej z dwóch grup. Możemy odczuwać niezdrową zazdrość, albo – szczególnie w sytuacji kryzysu związku – przeżywać zdrową zazdrość. Według obserwacji moich pacjentów żadna z płci nie jest bardziej skłonna do zazdrości, chociaż każda inaczej jej doświadcza. Kobiety udają zazwyczaj obojętność i są zdystansowane, aby całkowicie nie odrzucić niewiernego partnera. Natomiast zazdrośni mężczyźni częściej porzucają ukochaną, co może wskazywać na to, iż bardziej im zależy na zachowaniu twarzy i poczuciu własnej godności i męskości. Zazdrość najczęściej pojawia się u osób, które czują się niedowartościowane, niepewne i zależne od drugiej strony i mają bardzo niskie poczucie własnej wartości.

Zobacz też: Wolny związek – na czym polega? Jakie są wady i zalety otwartej relacji >>

Zazdrość jest wpisana w związek?

Tak. Pożądanie seksualne i miłość z jednej strony a zazdrość i złość z drugiej. Warto pamiętać, że zdolność do zachowania pewnej równowagi między nimi jest ważnym czynnikiem, który wskazuje na dojrzałość partnerów i jednocześnie sprzyja trwałości relacji. Może w takim razie zamiast denerwować się w sytuacji, kiedy inna osoba zauważa atrakcyjność naszego partnera, spróbujmy cieszyć się tym, że nasz ukochany jest kimś wyjątkowym, skoro przyciąga uwagę innych. Cieszyć się tym, że pomimo dużego zainteresowania otoczenia wybrał  właśnie nas. Czy naprawdę wolelibyśmy, aby nikt nie zauważył, jak piękna jest kobieta, z którą żyjemy, czy jak niesamowity uśmiech ma mężczyzna naszego życia? Przecież właśnie wtedy nasza pycha jest zaspokojona, a duma nas rozpiera, gdy możemy powiedzieć, że osoba, która tak fascynuje innych, jest właśnie ze mną.

Tak myślą ci, którzy kochają siebie.

Ci pozostali odczuwają zazdrość to uczucie niezadowolenia, które objawia się niepokojem i lękiem przed utratą partnera. Rzadko kto potrafi cieszyć się z atrakcyjności partnera, to wymaga bardzo dużo dojrzałości emocjonalnej i dystansu zarówno do samego siebie, jak i do niego. 

Zazdrość nieuzasadniona męczy tak bardzo, że czasem trzeba odejść, uciec od zazdrośnika.

Pamiętajmy, że zazdrość może zniszczyć każde, nawet najwspanialsze uczucie. Wpływa negatywnie nie tylko na partnerów, ale także na dzieci. Dlatego jeśli nie masz twardych i niepodważalnych dowodów na niewierność partnera, powinnaś starać się walczyć ze swoją zazdrością, która często jest nerwicą natrętnych negatywnych myśli. Zaufanie nad którym pracujemy często cały czas bycia w związku jest podstawą każdej relacji damsko-męskiej i bez zaufania nie można zbudować trwałej więzi opartej na miłości, akceptacji i wzajemnym spełnianiu potrzeb. Bycie razem blisko to wyzwanie i ogromna potrzeba każdego z Nas, warto dać sobie szansę na dobry związek i budować go w zgodzie z sobą każdego dnia.

Marlena Kazoń - psychoterapeuta par i małżeństw, oraz psychoterapeuta rodzinny. Ukończyła studia doktoranckie na wydziale psychologii w Polskiej Akademii Nauk w Warszawie, oraz podyplomowe studium psychoterapeutyczne realizowane przez MABOR Centrum Psychologiczno-Medyczne i Centrum Doradztwa i Szkoleń oraz podyplomowe studia z zakresu psychoonkologii w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Od 2009 r. prowadzi psychoterapię indywidualną, rodzinną oraz psychoterapię par i małżeństw. W pracy psychoterapeutycznej integruje metody i techniki różnych szkół terapeutycznych, dobierając je pod względem specyfiki problemów pacjenta oraz jego potrzeb i możliwości. Wierzy w leczący wpływ kontaktu między dwojgiem ludzi, opartego na akceptacji i szacunku oraz w siłę leczącej bliskości. Prywatnie jest żoną ciekawego mężczyzny i mamą Kostka i Klementyny.