Zjawisko kasowania seriali na długo przed finałem od dawna daje się widzom we znaki. Stało się na tyle powszechne, że wpłynęło na sposób, w jaki dodajemy do naszej playlisty kolejne tytuły. Z obawy przed clifhangerami bez konkluzji priorytet nadajemy produkcjom już zakończonym. Tym samym zyskujemy pewność, że dowiemy się, jakie zakończenie napisano dla naszych ulubionych bohaterów. I unikniemy rozczarowań, które w ostatnich latach były wspólnym doświadczeniem licznych fandomów. Właśnie ogłoszono, że „Wielka” podzieli smutny los „Mindhuntera”, „1899” czy „The QA”. Choć nie mamy powodów do gromkiego „Huzzah!”, to nie żałujemy czasu spędzonego przed telewizorem. Satyryczna komedia kostiumowa z Elle Fanning i Nicholasem Houltem była błyskotliwym przeinaczeniem młodości carycy Katarzyny II.

Niestety według wielu akcję do przodu pchała przede wszystkim burzliwa relacja miłościwie panującej pary. Spoiler alert! W 3. sezonie „historia miejscami prawdziwa” zbliżyła się nieco do faktów i położyła kres życiu Piotra III, co było ciężkie do przełknięcia dla fanklubu Nicholasa Houlta. Choć Elle Fanning demonstrowała przed kamerą wspaniały komediowy talent, a brutalna walka o władzę stawała się coraz bardziej zacięta, widzowie jasno zakomunikowali, że nie godzą się na pozostawienie ekscara na dnie jeziora. „Skończyłam z tym, dlaczego uśmierciliście najlepszą postać?” – pytali. „Nie zamierzam oglądać dalszych odcinków, jestem taka wkurzona, zrujnowaliście tę opowieść”.

„Wielka” nie wróci z czwartym sezonem. Widzowie winą obarczają fanów Nicholasa Houlta

Nie wystarczyły świetne recenzje, nagroda Emmy i nominacje do Złotych Globów, SAG i Critics Choice. Choć stacja milczy na temat powodów przedwczesnego pożegnania z XVIII-wieczną Rosją, użytkownicy mediów społecznościowych mają swoje podejrzenia. Czy niesatysfakcjonujące wyniki oglądalności w połączeniu z możliwym bojkotem wiernych poddanych Piotra III doprowadziły do skasowania serialu po trzecim sezonie? Teraz internauci próbują przekonać twórców, że Fanning udźwignie na swoich barkach ciężar fabuły i warto dać jej szansę.

„Podobnie jak Katarzyna nie mogłam uwierzyć w odejście Piotra, przez dwa odcinki nie byłam przekonana, czy to faktycznie się wydarzało. Zgadzam się, że szaleństwem jest zabijanie prawdopodobnie najlepszej postaci w serialu, jednak nie musi to oznaczać, że przyszłe odcinki będą okropne” – piszą. „Ludzie w komentarzach nie dostrzegają, że to nie jest historia Piotra, tylko Katarzyny. Jego śmierć jest konieczna dla rozwoju jej postaci”. „Aktorstwo, scenariusz, kostiumy, scenografia – wszystko jest cudowne! Nie pogodzę się z tym, że nie będzie kontynuacji” – dodają. Jeśli prośby nie zostaną wysłuchane, serialowa Katarzyna na zawsze będzie już tańczyć w swoich komnatach w rytm AC/DC.