Nieważne jak, ważne, żeby mówili – czy jak w tym przypadku – pokazywali? Amerykański producent sprzętu do ćwiczeń może mieć w tym temacie zgoła odmienne zdanie. Przynajmniej po premierze długo wyczekiwanej produkcji „And Just Like That…”. Zarówno sam tytuł, jak i zaskakujące wyniki giełdowe Pelotonu nabiorą sensu już po obejrzeniu pierwszych 50 minut serialu. I teraz uwaga, ostateczny spolier alert! 

Historię bohaterek i bohaterów kultowego SATC scenarzyści zaczynają z wysokiego C. Nie dość, że już w pierwszej scenie brutalnie i zbyt enigmatycznie zostaje nam odebrana postać Samanthy (wg scenariusza po zawodowej sprzeczce z Carrie, Jones porzuciła Nowy Jork dla Londynu), to odcinek kończymy… śmiercią Mr Biga. Ugh!

Postać grana przez Chrisa Notha zupełnie niespodziewanie umiera na atak serca, co w następstwie serca złamało setkom tysięcy fanek serialu. Podobnie, choć ze znacznie mniej sentymentalnych powodów, sprawy mają się w przypadku władz firmy Peloton. 

No właśnie, skąd ta cała afera? John James Preston doznaje ataku tuż po ukończeniu swojej tysięcznej przejażdżki właśnie na rowerze stacjonarnym Peloton z Allegrą (w tej roli Jess King, prawdziwa instruktorka związana z marką). Jednak wbrew temu, co w jednej z kolejnych scen mówi Steve (tak, Miranda i Steve wciąż są szczęśliwym małżeństwem. Yay) to nie rower zabił Mr Biga. Tak twierdzi przynajmniej Suzanne Steinbaum, kardiolog współpracująca z przedsiębiorstwem. „Jestem pewna, że fani SATC, tacy jak ja, są zasmuceni wiadomością, że Mr Big umiera” – mówi Steinbaum w oświadczeniu za pośrednictwem E!News. „Wybranek Carrie prowadził to, co wielu nazwałoby ekstrawaganckim stylem życia. Nie stronił od koktajli, cygar i dużych, tłustych steków. Jakby tego było mało, był przecież poważnie zagrożony ze względu poprzedni incydent sercowy, którego doświadczył w 6. Sezonie serialu.” – dodaje Pani doktor. „Te życiowe wybory, a być może także historia rodzinna, która często jest istotnym czynnikiem, były najbardziej prawdopodobną przyczyną jego śmierci” – kontynuował kardiolog, puentując:

„Jazda na rowerze stacjonarnym mogła wręcz opóźnić nieunikniony w powyższych okolicznościach atak serca”. 

I oczywiście trudno z tym polemizować. Liczby mówią jednak za siebie. Po pandemicznej górce, akcje Pelotonu spadły o prawie 75% w ciągu roku. Największe, a na pewno najbardziej dynamiczne spadki firma zanotowała właśnie w piątek po światowej premierze „And Just Like That…” i fatalnej w skutkach przejażdżce ulubieńca światowej widowni. Dokładnie 8 grudnia (czwartek) akcje spadły aż o 11%. 

Według Denisa Kelly'ego, rzecznika prasowego przedsiębiorstwa, HBO kupiło Peloton Bike „na własną rękę” i w ten sam sposób, niezależnie, skontaktowało się z trenerką przedstawioną na ekranie jako Allegra. Według Kelly’ego firma Peloton wiedziała, że w programie pojawi się zarówno ich produkt, jak i King. Ze względu na poufność HBO nie ujawniło jednak z wyprzedzeniem szerszego kontekstu dotyczącego sceny, w którym miało się to wydarzyć. Efekt? Mocno niefortunny. 

Przedsiębiorstwu nie wiodło się już od jakiegoś czasu. Nie bez wpływu na kondycję finansową firmy pozostała zmieniająca się post-pandemiczna rzeczywistość, ze szczególnym uwzględnieniem ponownego otwarcia siłowni. Nie da się jednak nie zauważyć korelacji między grudniowym spadkiem wartości akcji a dramatyczną sceną z mającego wtedy swoją premierę serialu. Raz jeszcze okazuje się, że tak po prostu… mocy sprawczej popkultury zwyczajnie nie można lekceważyć.