Moda: zagrożenie dla środowiska

Branża modowa mierzy się ostatnio z wieloma problemami. Głównym z nich jest jej negatywny wpływ na środowisko i klimat. Jedynie w 2020 roku na terenie Unii Europejskiej zużyto aż 6,6 mln ton tekstyliów i ubrań. Przemysł odzieżowy jest także odpowiedzialny za 10% emisji gazów cieplarnianych - a suma ta ma się podwoić w ciągu najbliższych 30 lat. Negatywny wpływ na jakość powietrza ma nie tylko produkcja odzieży, ale też jej transport, magazynowanie i utylizacja.

Nowe przepisy i ich cele

Głównym celem podejmowanych kroków jest rozwinięcie rynku tekstyliów produkowanych w sposób zrównoważony, jak również walka z firmami wprowadzającymi konsumentów w błąd, wabiąc ich fałszywymi deklaracjami o rzekomej ochronie środowiska, czy o tzw. greenwashingu. Komisja Europejska apeluje także o zmniejszenie liczby kolekcji wypuszczanych w ciągu roku, a tym samym podjęcia działań w celu maksymalnego ograniczenia emisji dwutlenku węgla i ochrony środowiska.

„Nie” dla konsumpcjonizmu 

Przepisy te mają być odpowiedzią na nasz szkodliwy dla planety tryb życia i poszerzający się konsumpcjonizm (model „bierz, twórz, zepsuj i wyrzuć”). Produkujemy więcej ubrań niż kiedykolwiek wcześniej, jednocześnie nosimy je dużo krócej i szybko wyrzucamy. Pocieszający jest fakt, że to właśnie odzież jest najczęściej oddawanym lub sprzedawanym produktem używanym, lecz to ciągle za mało. Dlatego planowane jest wprowadzenie nowych standardów trwałości odzieży, jak również zakazanie niszczenia niesprzedanych tekstyliów. Dodatkowo firmy odzieżowe zostałyby zobligowane do umieszczenia na metkach informacji, czy dana odzież została wyprodukowana w sposób zrównoważony i czy podlega recyklingowi. Jeżeli przepisy te wejdą w życie, będzie to spory krok na drodze do osiągnięcia zrównoważonej mody, która działałaby zgodnie z modelem „produkuj mniej, lepiej i na dłużej”.