Jeden słoneczny dzień – tyle nam wystarczyło, żeby jeszcze mocniej zatęsknić za wiosną i latem. Na kąpiel słoneczną nie możemy na razie liczyć, ale zarumieniona skóra zdecydowanie nas zadowoli. Dlatego w ten ponury okres roku sięgamy po balsam brązujący, który nada skórze naturalnego, subtelnego koloru. Bo doskonale wiemy, że taka drobna rzecz potrafi znacznie poprawić humor i dodać pewności siebie. 

Balsam brązujący: Fuemo SUBLIME

Kosmetyki samoopalające przez jakiś czas uchodziły za passé. Być może było to pokłosie nieszczęsnych wczesnych lat 00., kiedy tendencją było ich nadużywanie, być może to kwestia mody na minimalizm i naturalny wygląd. Teraz doskonale wiemy, że naturze warto nieco pomagać, a balsamy brązujące lub nawet samoopalacze mogą dawać naturalny, ładny efekt. 

Balsam brązujący Feumo posiada w składzie erytrulozę, która jest naturalnym składnikiem przyciemniającym skórę. Oprócz tego, za sprawą olejów: z nasion bawełny, arganowego, migdałowego, pantenolu, witaminy E i C, formuła kosmetyku pielęgnuje skórę. Efekt to nawilżona, miękka skóra z naturalną i długotrwałą opalenizną. Wspomnienie ciepłych dni przyniesie ci również rozkoszny zapach wanilii, mango i pomarańczy. 

Balsam brązujący: Mokosh Pomarańcza z cynamonem

Marka Mokosh posiada w swojej ofercie aż dwa balsamy brązujące do ciała i twarzy. W pierwszy, o soczystym zapachu marakui, warto zaopatrzyć się późną wiosną i latem, kiedy nasza skóra nabierze już nieco koloru. Drugi, pomarańcza z cynamonem, jest wręcz idealny na końcówkę zimy. Efekt naturalnie opalonej skóry daje MelanoBronze pozyskiwany z ekstraktu niepokalanka pospolitego. Oprócz tego w balsamie znajdziesz składniki aktywne, takie jak: 

  • olej z baobabu
  • olej słonecznikowy
  • ekstrakt z marchewki, borówki i kwiatów gorzkiej pomarańczy. 

Formuła jest lekka, dobrze rozprowadza się na skórze i szybko wchłania. Efekt opalenizny jest bardzo subtelny i naturalny, a zapach rozpieszcza zmysły i długo się utrzymuje. Dla nas to jeden z faworytów. 

Twój ulubiony balsam i kropelki brązujące

Nie tylko balsam jest sposobem na piękną opaleniznę w połowie lutego. Jeśli masz swój ulubiony produkt do ciała, spróbuj dodać do niego kropelki brązujące. Wystarczą dwie lub trzy, żeby uzyskać niemal natychmiastowy efekt. W taki sposób możesz połączyć pielęgnacje ciała kosmetykami, które już znasz oraz uzyskać efekt opalenia i rozświetlenia. 

Dlaczego naszym zdaniem balsamy brązujące przewyższają samoopalacze (przynajmniej zimą)? Przede wszystkim jest to działanie 2w1 – pielęgnują i brązują. Oprócz tego efekt, jaki dają, jest naprawdę naturalny. Opalenizna nie wygląda, jak ta prosto z wakacji, ani nie pojawia się nagle jak po samoopalaczu. Możesz stopniować efekt i kontrolować stopień przyciemnienia skóry.