W ramach podtrzymywania emocji po premierze czwartego sezonu „Stranger Things” Netflix udostępnia fanom kolejne materiały promocyjne. Ekipa zdradza w wywiadach, jak wyglądały proces twórczy i praca na planie. Z ostatnich rozmów dowiadujemy się, że część kultowych scen została zaimprowizowana. Sprawdźcie, które momenty znalazły się w finalnym montażu tylko dzięki inicjatywnie aktorów.

Improwizowane sceny w „Stranger Things”: Pocałunek Joyce Byers i Jima Hoppera

Pocałunek, na który czekali wszyscy (w tym Murray), miał miejsce w porzuconym kościele na mroźnej Kamczatce. Kiedy Joyce i Hopper przebrnęli przez całe menu włoskiej restauracji Enzo i zgodzili się co do prawidłowej wymowy „chianti”, rzucili się sobie w objęcia.

Długo wyczekiwaną scenę przerwał dźwięk telefonu i mało by brakowało, a wątek romantyczny na tym by się zakończył. Sytuację uratowali Winona Ryder i David Harbour. Bracia Duffer zaplanowali dla bohaterów pełną akcji sekwencję w rosyjskim więzieniu. Aktorzy postanowili dać swoim postaciom chwilę oddechu przed ostateczną walką z demogorgonem i po kilku pokrzepiających słowach ponownie złączyli usta w pocałunku. I całe szczęście, bo ten gest wypadł bardziej naturalnie i wzruszająco.

Improwizowane sceny w „Stranger Things”: Rozmowa Dustina Hendersona i Eddiego Munsona

Zagrał „najbardziej metalowy koncert w historii”, a potem w bohaterskim akcie postanowił zyskać dla przyjaciół nieco cennego czasu w starciu z Vecną. Eddie Manson zdobył nie tylko sympatię Chrissy, ale też członków Metalliki i... Dojy Cat. Ci pierwsi pochwalili Josepha Quinna w mediach społecznościowych. Z kolei raperka poprosiła Noah Schnappa, czyli serialowego Willa, o zaaranżowanie spotkania z aktorem.

Z pewnością niejeden fan „Stranger Things” otarł łzę, kiedy Eddie wydał ostatni dech. Sekcja komentarzy na profilu Netfliksa pełna jest próśb o sfinansowanie terapii po traumatycznych przeżyciach. Choć zdecydowanie najmocniej odejście przyjaciela przeżywał Dustin Henderson (Gaten Matarazzo). Szczególnie kiedy przewodniczącym Klubu Ognia Piekielnego rzucił w stronę kolegi: „I love you, man”. W odpowiedzi usłyszał: „I love you, too”. Okazuje się, że koledzy z obsady zaimprowizowali pełen emocji dialog. Tajemnice wyszła na jaw dzięki scenarzystom serialu.

Improwizowane sceny w „Stranger Things”: Lucas Sinclair wzywający na pomoc Ericę 

Eddie pożegnał się z serialem na własnych zasadach, czego nie można powiedzieć o Max Mayfield. Choć początkowo wykazała się ogromną odwagą, to ostatnie chwile w ramionach Lucasa były dla niej przerażające. Na pewno wielu osobom zadrżała powieka, gdy z ust Max padło: „Nie chcę umierać, nie jestem gotowa”. Na widzach duże wrażenie zrobiły aktorskie umiejętności Sadie Sink i Caleba McLaughlina.

Do Lucasa dopiero co mierzono z pistoletu, a w następnych scenach musiał pokonać kapitana drużyny koszykówki i patrzeć na cierpienie ukochanej dziewczyny. Panika i bezsilność w głosie McLaughlina brzmiały bardzo prawdziwie, a sam aktor wczuł się w rolę na tyle, że dodał do scenariusza łamiącą serce kwestię: „Erica, help!”. Brat zwracający się w geście rozpaczy do młodszej siostry dodał scenie jeszcze więcej dramatyzmu.

Jeśli liczycie na to, że piąty sezon przyniesie happy end, lepiej przygotujcie zapasy chusteczek. Chcę, żeby ludzkie serca zostały złamane – znowu – powiedział McLaughlin w rozmowie z „IndieWire”. „[Lucas] był świadkiem łamania kości Max. To było traumatyczne! Ja jestem straumatyzowany. W trakcie seansu płakałem, zapomniałem, że byłem częścią tego serialu i że to tylko serial”.

Żyli długo i szczęśliwie to zakończenie w stylu Disney Channel i Nickelodeon. My jesteśmy »Stranger Things« [...] Wiem, że sezon piąty będzie mroczniejszy, jeśli jest to w ogóle możliwe.