O współpracy, która miała wynieść przemysł filmowy w kosmos, mówiło się od dawna. Temat przycichł jednak przez pandemię. Teraz plotki o produkcji z udziałem Toma Cruisa znów trafiły na nagłówki. Wszystko za sprawą nowych szczegółów, jakie przedostały się do mediów. Według ujawnionych informacji aktor przedstawił już wstępny projekt wytwórni Universal Pictures. Plan zakłada podróż gwiazdora serii „Mission: Impossible” na Międzynarodową Stację Kosmiczną, gdzie powstanie część (najprawdopodobniej kulminacyjnych) ujęć.

Tom Cruise jako pierwszy aktor zagra w kosmosie. Za kamerą reżyser „Tożsamości Bourne’a”

Nie ujawniono jeszcze fabuły nadchodzącej produkcji. Jednak fani znający zamiłowanie idola do kaskaderskich wyczynów, zapewne domyślają się, że będą mieli do czynienia z filmem akcji. W przeszłości Tom Cruise wspinał się już na Burj Khalifa w Dubaju i odbył szaloną przejażdżkę po mieście na planie „Jacka Reachera”.

Tom Cruise zabierze nas w kosmos” – potwierdza prezeska UFEG Donna Langley w rozmowie z BBC News. „Takie są założenia. Rozwijamy z Tomem Cruisem fantastyczny projekt. Polecimy rakietą na stację kosmiczną, aby tam nagrywać”.

Nowy zwiastun "Wednesday". Rodzina Addamsów powraca! >>

Langley zdradziła również, że większość zdjęć zostanie zrealizowana na ziemi. Główny bohater uda się w stronę gwiazd w końcowym akcie, aby ostatecznie rozprawić się z zagrożeniem i „uratować sytuację”. Wytwórnia ma także nadzieję, że Cruise „zostanie pierwszym cywilem, który wybierze się na kosmiczny spacer”.

Choć w dobie komercyjnej eksploracji kosmosu doniesienia nie są aż tak szokujące, to jest to zdecydowanie pionierski projekt. Do tej pory twórcy filmowi, aby zaprosić widzów w mniej i bardziej odległe galaktyki, posiłkowali się technologią i green screenem. Tylko w ostatnich latach na ekranach kin oglądać mogliśmy zachwycające efektami specjalnymi filmy „Interstellar”, „Marsjanin” czy wspomnianą już „Grawitację”. Tym razem kosmiczna próżnia i wyłaniające się z niej planety mają być dziełem natury, a nie człowieka. Pozostaje pytanie, czy zgromadzona na kinowej sali publiczność zauważy różnicę i doceni brawurę ekipy?