Na wybiegu dream team z lat 90. i spektakl prostoty w krainie maksymalistów. Pokaz Tod's otworzyła Carla Bruni w pudrowym komplecie o męskim kroju i płaskich mokasynach. Ostatni akt należał do Naomi Campell i skórzanego trencza – posągowego i odpornego na upływ czasu. Walter Chiapponi poprowadził międzypokoleniowy dialog, zaczerpnął to, co najlepsze z ery supermodelek i uprościł definicję włoskiej elegancji. Co nie oznacza, że popadł w banał. W monochromatycznych zestawieniach i ascetycznych sylwetkach kryje się radosna nieprzewidywalność. Kreatywność przebłyskuje w tkaninach w odcieniach gorącego karmelu i pustynnego piasku. Tam, gdzie paleta barw nie przypomina południowego słońca padającego na fasady rzymskich kamienic, dyrektor kreatywny Tod's podsuwa nam białą kartkę, szarości i czerń odmieniane przez wszystkie przypadki. Pozorny spokój przełamany jest soczystą czerwienią, wężowymi wzorami i denimowym błękitem. Akcenty warte uwagi? Komfortowe baleriny na grubej podeszwie i pojemne torby na ramię wprost stworzone dla zabieganej girlboss.