Wydaje się, że HBO wyszło z ciężkich czasów obronną ręką. Co prawda internet obiegły informacje o planowanych budżetowych cięciach i kasowaniu kolejnych seriali, ale fani rozrywki w odcinkach i filmowych emocji nie mają na co narzekać. Ofiarami finansowych tarapatów padły głównie lokalne produkcje, takie jak polska „Warszawianka”. Na czarną listę trafiła też „Batgirl” z Leslie Grace i Michaelem Keatonem. Niemałym sukcesem okazał się za to „Dom smoka”, który rozbudził apetyt na rzekomo planowany serial o dalszych losach Jona Snowa. Niekwestionowanym przebojem ostatnich tygodni jest również wznowiony na drugi sezon „The Last of Us”. Nie oznacza to, że w siedzibie amerykańskiej sieci wszystko idzie gładko. Wiele wskazuje na to, że wśród uwielbianych przez widzów tytułów znalazła się czarna owca. Mowa o „The Idol” z Lily-Rose Depp i The Weeknd w rolach głównych. Czym serial o romansie aspirującej gwiazdy pop i lidera tajemniczej sekty podpadł amerykańskim mediom?

Lily-Rose Depp i The Weeknd mają kłopoty. Wyciekły niepokojące szczegóły serialu „The Idol”

Trzeba uczciwie przyznać, że stacja od początku stawiała sprawę jasno. „Od chorych i pokręconych umysłów Sama Levinsona i The Weeknd” – grzmiały pierwsze slogany reklamowe. Teraz okazuje się, że promocyjne hasła należy traktować bardzo dosłownie. Na łamach Rolling Stone ukazał się artykuł punktujący gorszącą fabułę i zagmatwane kulisy „The Idol”. Pierwsze powody do zmartwień pojawiły się wraz z nieustannie przekładaną datą premiery. Dziennikarze ujawnili, że za opóźnieniem stała niezgoda co do wydźwięku serialu. Pod naciskiem The Weeknd miało dojść do naniesienia licznych poprawek w scenariuszu i zerwania współpracy z reżyserką Amy Seimetz w momencie, w którym na taśmie znalazło się już 80% materiału. Piosenkarz uznał, że serial zbyt mocno skupiał się na „kobiecej perspektywie”. Wtedy na pokładzie powitano twórcę „Euforii”, Sama Levinsona, który miał spojrzeć na perypetie młodej wokalistki i właściciela klubu muzycznego z męskiego punktu widzenia.

Jak na zmiany zareagowały osoby zaangażowane w projekt? Dziennikarze skontaktowali się z 13 członkami ekipy filmowej. Rozmówcy wyrazili obawy odnośnie do mocnych scen przedstawiających nagość i seks. Poddawali także w wątpliwość przesłanie produkcji. Według nich stało się ono płytkie i obraźliwe. „Pomyślałem: »Co ja czytam?« To przypomina pornografię, tortury seksualne” – wspominają dodawane pospiesznie do scenariusza sekwencje. „Powiedzmy sobie szczerze, to był jeden wielki cyrk [...] To było jak fantazja o gwałcie, o której śni każdy toksyczny mężczyzna w serialu. Po wszystkim kobieta wraca po więcej, bo dzięki tym doświadczeniom tworzy lepszą muzykę. Robiliśmy serial o młodej kobiecie, która odkrywa swoją seksualność. Przekształcono go w opowieść o mężczyźnie wykorzystującym ją seksualnie”.

„Zgodziłem się na udział w tworzeniu mrocznej satyry poświęconej sławie w XXI wieku. Mieliśmy opowiedzieć o tym, z czym muszą zmagać się gwiazdy, o mocach stawiających ludzi w świetle reflektorów, o tym, jak manipuluje się opinią publiczną w rzeczywistości, jaką zostawił nam Trump. Tymczasem serial przestał być satyrą i stał się tym, co chciał wyśmiewać” – mówią niezadowoleni.

Wiele krytycznych uwag padło pod adresem stojącego za kamerą Levinsona. „Sądziłem, że będzie to interesująca współpraca, ale wyszedłem z przekonaniem, że Sam jest trudny w obyciu. Frustrujące było to, że Amy ze wszystkich sił próbowała przekazać HBO coś, z czego byłaby dumna. Na koniec otrzymaliśmy trzeci sezon »Euforii« z gwiazdami muzyki pop”. Ekipa podkreśla, że w odróżnieniu od finalnego montażu oryginalna wersja była wciągająca i wielowarstwowa. Następnie zaczęto wprowadzać drastyczne zmiany. „Czasem chodziło o imię postaci, a innym razem o usunięcie sceny. Wyglądało to tak, jakby The Weeknd chciał, żeby serial skupiał się tylko na nim. Sam mu przyklaskiwał […] To był dobry przykład tego, jak daleko Levinson może się posunąć w kontakcie z HBO tylko dlatego, że przynosi im zyski. Wszystko uchodzi mu na sucho, ludzi ignorują czerwone flagi i podążają za nim mimo wszystko”.

Twórcy „The Idol” reagują na krytykę serialu 

Redakcja Rolling Stone poinformowała czytelników, że Levinson i The Weeknd nie zdecydowali się na udzielenia komentarza. Po publikacji tekstu Abel Tesfaye zadrwił z oskarżęń i udostępnił w mediach społecznościowych klip z wymownym podpisem: „Rolling Stone, zdenerwowaliśmy was?”. W upublicznionym fragmencie serialu Tedros i Jocelyn omawiają z agentem sesję okładkową dla kultowego czasopisma. Bohaterowie grani przez The Weeknd i Lily-Rose Depp umniejszają znaczenie magazynu, porównując liczbę obserwatorów na Instagramie ze społecznością zgromadzoną wokół ambitnej piosenkarki.