Liderami tegorocznego rynku odsprzedaży były marki, które ucieleśniały etos "cichego luksusu" lub "stealth wealth". Celine i Bottega Veneta wysunęły się na prowadzenie, przejmując dziewiąte i dziesiąte miejsce na liście najczęściej wyszukiwanych marek, wyprzedzając nawet odwiecznych faworytów, takich jak Burberry i Balenciaga. Raport wykazał, że trend quiet luxury nie ograniczał się tylko do jednej grupy wiekowej: pokochali go tak samo milenialsi i pokolenie Z, darząc szczególną sympatią marki jak Brunello Cucinelli i Loro Piana.

Noelle Sciacca, senior manager ds. mody damskiej i partnerstwa strategicznego w The RealReal, skomentowała urok cichego luksusu dla serwisu Fashionista.com: "To rzeczy, które mają dłuższe życie w obiegu zamkniętym. Ludzie mogą przyjść po piękny kaszmirowy sweter, kupić go i odsprzedać, a on zawsze będzie modny".

Edward Berthelot/Getty Images

Przyglądając się bliżej gustom konsumentów, w raporcie przedstawiono trzy odrębne subkultury estetyczne: old money luxury, unapologetic luxury i quiet luxury. Na podstawie tych kategorii platforma dokonała oceny najczęściej kupowanych marek w ramach każdej subkultury, ujawniając rosnące zainteresowanie wśród pokolenia Z markami takimi jak Brunello Cucinelli, Celine, Bottega Veneta, Loro Piana, The Row i Khaite. Klienci z pokolenia Z zwiększyli liczbę wyszukiwań tych marek o imponujące 29%.

Raport ujawnił też zamiłowanie zetek do luksusowych toreb: wydatki na torby wzrosły o 40%, a faworytami okazały się kultowe modele takie jak Fendi Baguette, Celine Macadam, Bottega Veneta Intrecciato, Louis Vuitton Speedy i Chanel Classic Flap.

Vintage wciąż pozostawał na topie, a liczba wyszukiwań mody z lat 90. wzrosła o 25% rok do roku. Fascynacja japońskimi awangardowymi projektantami z lat 90-tych też zapuściła korzenie: zainteresowanie marką Matsuda wzrosło o 70%, Yohji Yamamoto o 51%, Issey Miyake o 45% i Comme des Garçons o 26%.

Inne ciekawostki? Wszystkie pokolenia - boomerzy, Gen X, millenialsi i zetki - najchętniej wyszukiwali produktów Gucci. Alessandro, wróć...