Wizażyści na każdym kroku podkreślają, że żaden makijaż nie jest w stanie „wymazać” zmarszczek. Nawet najdroższy i najbardziej luksusowy podkład skapituluje po kilku godzinach marszczenia czoła, uśmiechania się czy mrużenia oczu – i uwidoczni podłużne zagłębienia. Kluczem do zniwelowania zmarszczek jest dobra baza, czyli idealnie nawilżona, wypełniona wilgocią cera, od której bije blask. Tak przygotowana skóra nie wymaga dużego kamuflażu i tak naprawdę wystarczy jej punktowe rozprowadzenie korektora.

Z tym zadaniem znakomicie poradzi sobie krem Phlov Diamond Look – prawdziwy magik, który szarą, zmęczoną skórę zamienia w satynowo lśniącą taflę. Jego sekretem są perłowe pigmenty, które rozpraszając światło, dają efekt „zmiękczonych” rysów niczym po obróbce w Photoshopie. Efekt rozświetlenia jest przy tym bardzo naturalny, bez widocznych brokatowych drobinek. Cera odbija światło jak atłas, a zmarszczki i rozszerzone pory wydają się „rozmyte”. Formuła ma lekko beżowy, szampański kolor, dlatego genialnie tuszuje oznaki zmęczenia, cienie pod oczami i przebarwienia. Działanie kremu wielokrotnie demonstrowała na sobie Anna Lewandowska, która stosuje Diamond Look zarówno pod, jak i na makijaż – bo kosmetyk może też z powodzeniem pełnić rolę naturalnego rozświetlacza. Krem dzięki właściwościom soft focus idealnie przygotowuje cerę do występów przed kamerą i sprawia, że twarz wygląda lepiej w obiektywie aparatu.

Aspekty wizualne to jednak nie wszystko, bo krem oferuje też wsparcie anti-aging i odpowiednie nawilżenie, na równi z klasycznymi kremami bez pigmentów. Połączenie biomimetycznego, roślinnego kwasu hialuronowego, emolientu z ostropestu, skwalanu oraz oleju jojoba gwarantuje uczucie nawilżenia trwające aż do 24 godzin. Dodatkowo, kompleks czerwonych alg chroni włókna kolagenowe i opóźnia procesy starzenia. Diamond Look może więc bez przeszkód zastąpić krem na dzień, bazę pod makijaż, a nawet sam podkład.

Kosmetyk zamknięty jest w szklanym słoiczku i jest bardzo wydajny. Wystarczy dosłownie odrobina, by pokryć całą twarz i uzyskać efekt glass skin. Aplikujemy go na czystą twarz bądź na ulubione serum (np. z witaminą C), a następnie wykonujemy makijaż. Trochę kremu można nanieść też na kości policzkowe, łuk kupidyna, a nawet na powieki, aby wyostrzyć i optycznie „unieść” opadające rysy.  

Z opinii, które można znaleźć w sieci wynika, że internautki najczęściej stosują Diamond Look w celu przygotowania cery do nałożenia makijażu – choć produkt zdaje egzamin także w te dni, gdy nie mamy czasu lub ochoty na aplikację kolorowych kosmetyków. „Krem idealnie sprawdza mi się jako baza pod podkład i nie tylko. Nawet, gdy nie robię makijażu to efekt samego kremu jest super. Cera jest gładka, ożywiona, promienna. Na pewno kupię kolejny raz” – napisała jedna z internautek. „Krem ma kolor beżowy ze złotymi drobinkami. Pięknie wygląda na buzi” – zauważyła inna. „Krem mega, pięknie rozświetla, wyrównuje kolor skóry, dodaje zdrowego blasku, ale bez zbędnego błyszczenia. Mam cerę mieszaną i sprawdza się super. Jeśli ktoś lubi efekt glow, to będzie to idealny zakup. Ja używam solo bez makijażu” – brzmi inna recenzja, którą znalazłyśmy w sieci.