A nawet nie tyle całej szklanki wody, ile zaledwie 100 ml dowolnego napoju. Z dodatkiem kolagenu w proszku Oslo Skin Lab. To wygodne rozwiązanie dla wszystkich, którzy chcą poprawić jędrność skóry i zmniejszyć zmarszczki. Szczegółowe badania wykazały, że regularne zażywanie kolagenu nie tylko zapobiega oznakom starzenia, ale też redukuje widoczność cellulitu, który dotyczy kobiet w każdym wieku. Więcej o The Solution™ przeczytacie tutaj. Co jeszcze możemy zrobić, aby poprawić wygląd skóry? Po odpowiedź udałyśmy się do renomowanej warszawskiej kliniki medycyny estetycznej.

Nasze rozmówczynie na co dzień pomagają poczuć się piękniej we własnej skórze klientkom Skin Harmony Clinic. O cellulicie, należącym do grupy najpowszechniejszych przyczyn wizyt w ich gabinecie, opowiedziały nam dermatolog Martyna Szaniawska i kosmetolog Anna Rajch. Wspólnie przyjrzałyśmy się sposobom na walkę ze „skórką pomarańczową” i rozprawiłyśmy się z powielanymi mitami.

Redakcja: W dobie ciałopozytywności coraz częściej słyszy się, że cellulit to cecha skóry, a nie defekt, którym trzeba zwalczyć. W końcu posiada go ponad 90% kobiet, dlatego może rozsądniej byłoby go zaakceptować. Ile prawdy kryje się w tym stwierdzeniu?

Ja w pełni zgadzam się z aktualnym ruchem ciałopozytywności, z odrzuceniem rygorystycznego podejścia do odbierania własnego ciała czy spojrzenia na wartość osoby właśnie przez pryzmat wyglądu. Maria Peszek w jednym ze swoich kawałków śpiewała, że „ciało jest mieszkaniem duszy” i tak naprawdę tu powinna być synergia postrzegania własnej osoby. Z cellulitem może być podobnie, może być traktowany jak cecha skóry, a nie defekt, w sytuacji kiedy jest w nas pełna akceptacja i miłość do samej siebie. Nie możemy jednak popadać w skrajności. Dopóki cellulit nie jest manifestacją stanu chorobowego, swego rodzaju znacznych zaburzeń wewnętrznych naszego organizmu i nie wpływa na jakość życia, możemy go traktować jako cechę.

Pytanie tylko, w jakim stopniu chcemy go akceptować?

Dlaczego spośród różnych „niedoskonałości” naszych ciał akurat ten zyskał tak duży rozgłos medialny?

Myślę, że ile osób tyle odpowiedzi. Media swego czasu kreowały kanon piękna, w którym nie było miejsca na cellulit. Był on po prostu brzydki, nieakceptowalny. Dziś to trochę się już zmieniło. Na szczęście. Jednak prawda jest taka, że niewiele z nas go w sobie kocha. Ciężko go zatuszować, nie ma tzw. trików, które spowodowałyby, że na nasze życzenie będzie mniej widoczny. Inaczej jest, chociażby z rozszerzonymi naczyniami na nogach czy chęcią ich wysmuklenia. Kilka dobrych sposobów i pozbywamy się pajączków, a nogi są szczuplejsze niż w rzeczywistości.

Czemu dotyczy on głównie kobiet? I w jakim wieku zwykle się pojawia?

Tu odpowiedź jest prosta. Anatomia. U kobiet sposób rozłożenia komórek tłuszczowych i tkanki łącznej sprzyja odkładaniu się komórek tłuszczowych, powstawaniu cellulitu. Mężczyźni mają w tym temacie zdecydowanie więcej szczęścia i dotyczy on jedynie niewielkiego procenta. Do niedawna mówiło się o cellulicie głównie u dorosłych kobiet.

Obecnie występuje on coraz młodszych dziewczynek i nastolatek, co ma związek z brakiem ruchu i dietą bogatą w cukry i tłuszcze.

Czynniki genetyczne oczywiście też odgrywają rolę. Drugą grupą kobiet są również te na hormonalnej terapii zastępczej. Istnieje też zależność pomiędzy okresem pokwitania a występowaniem cellulitu.

Czyli część z nas ma genetycznie uwarunkowaną skłonność do cellulitu? Jakie czynniki mogą prowadzić do nasilenia objawów?

Uwarunkowania genetyczne, obok zaburzeń hormonalnych i w obrębie układu naczyniowo- limfatycznego, stanowią istotny czynnik wpływający na pojawienie się cellulitu. Należy jednak pamiętać, że czynniki środowiskowe mogą znacznie go nasilić. Mowa tu o nieprawidłowo zbilansowanej diecie, niskiej aktywności fizycznej – zmorze naszych czasów – czy przewlekłym stresie, ale także paleniu papierosów, piciu alkoholu, nadmiernej ekspozycji na promieniowanie ultrafioletowe czy nieprawidłowo dobranej odzieży. Mam na myśli ubrania zbyt ciasne, zbyt wysokie obcasy.

Dlaczego cellulit występuje głównie na udach?

Tak naprawdę typ budowy naszego ciała, rodzaj sylwetki, skłonności genetyczne czy rasa determinują rozkład cellulitu w naszym ciele. I tak może się on pojawić na pośladkach, brzuchu, w okolicy kolan, zwykle jednak są to wspomniane uda i również biodra. Niestety dzieje się tak dlatego, ponieważ w tych obszarach występuje niewielka ilość receptorów, które odpowiedzialne są za naturalne procesy lipolizy, czyli rozkładu komórek tłuszczowych.

Co ma największy wpływ na redukcję widoczności cellulitu? Ruch, dieta czy może kosmetyki i zabiegi?

Dobre pytanie. Należy pamiętać, że mówimy o złożonym organizmie ludzkim, a nie matematyce gdzie 1+1=2. Zaczęłabym jednak od diety i nawet umiarkowanej aktywności fizycznej.

Czy skuteczna terapia może wykluczać któryś z tych elementów? A może wymierne efekty zapewni nam jedynie kompleksowe działanie?

W żadnym wypadku. Jeśli mówimy o redukcji widoczności objawów, musimy brać pod uwagę jedynie holistyczne, wielokierunkowe działania. Mam na myśli zbilansowaną dietę, ruch, masaże, technologie, ale również pielęgnację domową, bo tu naprawdę jesteśmy w stanie stworzyć skuteczną bazę do walki z cellulitem. Doskonałym punktem wyjścia jest szczotkowanie ciała, peelingi, stosowanie balsamów z odpowiednio skomponowanymi formułami.

Pamiętajmy również, że z cellulitem nie żegnamy się na zawsze. Musimy pracować w sposób ciągły, systematyczny i nieprzerwany.

Jakie składniki najskuteczniej zmniejszają widoczność cellulitu?

Należy sobie zdać sprawę, że miejscowe stosowanie preparatów antycellulitowych ma bardzo ograniczone działanie. Jako wsparcie warto jednak sięgnąć po takie, które w składzie zawierają kofeinę, L-karnitynę, fosfatydylocholinę, algi, niektóre olejki eteryczne, wyciągi z ananasa czy dobrze nam znaną substancją anti-aging – kolagen, który ostatnio wiedzie prym w terapiach antycellulitowych.

Dlaczego akurat kolagen jest kluczowy? Zwykle kojarzymy go z zahamowaniem efektów starzenia się skóry. W jaki sposób niweluje cellulit?

Faktycznie kolagen przyjmowany doustnie ma znaczący wpływ na wygląd skóry objętej cellulitem.

Nie możemy tu mówić o niwelacji, a jedynie redukcji jego widoczności, jak wspomniałam wcześniej. Zacznijmy jednak od początku. Włókna kolagenowe są składowymi tzw. macierzy zewnątrzkomórkowej. W momencie kiedy mamy do czynienia z cellulitem, macierz ulega zmianom i dochodzi w niej do „powstania bałaganu”, co osłabia naszą tkankę łączną i podskórną. Remedium staje się kolagen, który dostarczany do organizmu, przyczynia się do przywrócenia właściwej struktury macierzy pozakomórkowej, a tym samym znacznie redukuje widoczność cellulitu.

Poza produktami, które faktycznie działają, rynek pełen jest również kosmetycznych bubli. Co uważają Panie jedynie za marketingowy chwyt?

Nie wierzcie w kremy, które w 3 tygodnie niwelują cellulit w 100% i osiągamy -4 cm w obwodach [śmiech].

LEKARZ DERMATOLOG, MARTYNA SZANIAWSKA, właścicielka Skin Harmony Clinic. Szczególnie pasjonuje ją dermatochirurgia oraz medycyna estetyczna. Bardzo dużą uwagę przywiązuje do profilaktyki i utrzymywania skóry w dobrej kondycji. Znakiem rozpoznawczym pracy dr Martyny jest naturalność efektów, które uzyskuje podczas stosowania zabiegów medycyny estetycznej.

ANNA RAJCH, kosmetolog z wykształcenia i pasjonatka zawodu. Absolwentka Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Rozpoczęła pracę w branży już na drugim roku studiów, chcąc zgłębiać wiedzę z zakresu fizjologii skóry. Kilka lat, mocno związana z topowymi markami dermokosmetycznymi i SPA.