Obok Położonego na ul. Mokotowskiej 26 w Warszawie butiku Lui nie da się przejść obojętnie – różowe wnętrza aż się proszą, aby zajrzeć choć na chwilę. A jest na co patrzeć. – Czy różowy to twój ulubiony kolor? – pytam Luizę. Okazuje się jednak, że nie. – Najbardziej kocham niebieski  i wszystkie jego odcienie, od błękitu aż po granat – mówi. 

Na dowód pokazuje mi kolekcję niebieskich ubrań w swojej szafie: kopertową sukienkę własnego autorstwa, spódnicę 3.1 Phillip Lim i pierwszą markową torebkę, którą kupiła – granatowy model PS11 od nowojorskiego duetu Proenza Schouler. Świetnie prezentuje się ona z kwiecistą, kolorową sukienką Rixo London, którą Luiza właśnie ma na sobie. W tym zestawie wygląda nowocześnie i awangardowo. Dlatego od razu pytam o jej pobyt w Londynie, gdzie na Central Saint Martins studiowała projektowanie ubioru. – To prawda, w Londynie nauczyłam się, że z modą można poszaleć – śmieje się. –  W domu zawsze słyszałam, że coś do czegoś nie pasuje, że tego się nie nosi. W szkole zobaczyłam, że takich zasad po prostu nie ma – tłumaczy. – To tam zakochałam się w dodatkach, teraz zawsze muszę mieć coś na szyi, czy to naszyjnik, czy apaszkę – opowiada. Zaraz po obronie dyplomu Luiza wróciła do Warszawy i założyła butik. Najpierw zaczęła do niego sprowadzać ubrania projektantów, których sama miała w szafie. – Uwielbiam Rixo London, Attico, Les Coyotes de Paris czy Phillipa Lima. W modzie cenię świeżość i unikatowość, dlatego non stop szukam -nowych nazwisk – opowiada Luiza.

Zobacz też: Różowe wnętrze Lui Store w Warszawie>>>

Kiedy rano szykuje się do pracy, najczęściej zarzuca marynarkę i spodnie, bo – jak sama mówi – przerzucanie kartonów z ubraniami jest w nich o wiele łatwiejsze. Do tego dodaje akcesoria – biżuterię od Niny Kastens czy Justine Clenquet oraz apaszki Rixo London lub własnego projektu dla Lui. Jej zamiłowanie do detalu widać w domu, gdzie niemal na każdej półce stoją różne figurki, wazony i grafiki. – Jestem fanką pozytywnego kiczu. Lubię, kiedy w moim codziennym ubiorze coś nie gra, nie pasuje. Ostatnio nawet do torebki zdarzyło mi się przyczepić zwykłą kłódkę z Obi – śmieje się Luiza. Według niej w ubraniach warto wybierać klasykę, ale przy tym szaleć z akcesoriami. – Odważniejsza, kolorowa torebka to łatwy sposób na ożywienie stylizacji – mówi.