K-Beauty: skóra jędrna niczym owocowa galaretka 

Która z nas nie zachwycała się kiedyś perfekcyjną skórą Koreanek? No właśnie. Za ich (podziwianą na całym świecie!) kondycją cery stoją oczywiście konkretne rytuały pielęgnacyjne i wysokiej jakości kosmetyki. Zdecydowanie nie ma tam miejsca na przypadki podczas drogeryjnych zakupów.

K-Beauty to gorący trend, który już od lat cieszy się niegasnącą popularnością. Wbrew powszechnej opinii nie opiera się on jednak wyłącznie na rozsławionych w książce „Sekrety Urody Koreanek” 10. krokach pielęgnacji czy maskach ze śluzem ślimaka (choć są oczywiście elementy typowe dla K-Beauty). Słowo klucz w koreańskiej pielęgnacji to... SKUTECZNOŚĆ. Bez względu na to, z ilu produktów korzystamy.

Kosmetyczne odkrycia i ELLE.pl testuje: Kasandra Zawal

Do koreańskiej pielęgnacji wróciłam po wielu miesiącach przerwy i szybko przypomniałam sobie, za co tak bardzo uwielbiam sprawdzone i skuteczne rytuały Koreanek. Przez ostatnie 2 tygodnie sumiennie testowałam 5 produktów, które (zgodnie z zapewnieniami producenta) miały zadziałać na skórę przeciwstarzeniowo, nawilżająco i odżywczo. Czy sprostały tym zadaniom i poradziły sobie z moją wymagającą cerą? Poniżej znajdziecie krótkie podsumowanie ostatnich tygodni, które upłynęły mi pod hasłem K-Beauty.

CLIV krem żeń-szeń

Z marką CLIV zetknęłam się już wcześniej, ale nie miałam dotąd do czynienia z tym konkretnym kosmetykiem. Wiedziałam jedno – będzie dobrze! I nie zawiodłam się. Choć do testów nowości zwykle podchodzę z rezerwą (moja skóra różnie reaguje na kosmetyczne eksperymenty), to w tym przypadku obyło się bez nieprzyjemnych niespodzianek... I nic dziwnego. Czterostopniowe testy bezpieczeństwa sprawiły, że ten produkt jest łagodny nawet dla skóry wrażliwej. 

Krem pochodzący z linii z żeń-szeniem jest elementem bestsellerowej serii kosmetyków ujędrniających. Po regularnej aplikacji moja skóra stała się pięknie napięta i idealnie nawilżona. Mam też wrażenie, że zmarszczki są mniej widoczne. Polubiliśmy się! Estetyczny słoiczek w kolorze krwistej czerwieni estetycznie wygląda na łazienkowej półeczce, a poręczna łopatka do aplikacji kremu sprawia, że korzystanie z niego jest jeszcze bardziej higieniczne i wygodniejsze. Co istotne, ten kosmetyk może stosować każdy, bez względu na wiek i rodzaj cery.

Content Studio

Pureheals ampułka centella

Wąkrota azjatycka – jeżeli jeszcze nie znasz tego magicznego, uniwersalnego składnika, pora nadrobić zaległości! Uwielbiam go od lat. Jest jednym z najbardziej znanych komponentów kosmetyków koreańskich. Działa kojąco, regenerująco i nawilżająco. 

Ampułka Pureheals ma lekką konsystencję (za to daję jej ogromny plus) i wchłania się błyskawicznie (bez nieprzyjemnego uczucia klejenia się), przez co jej aplikacja jest naprawdę prosta, a codzienny rytuał pielęgnacyjny szybko stał się dla mnie czystą przyjemnością. 

Ta ampułka to mój ulubieniec i zdecydowanie nie przesadzę, określając ją mianem kosmetycznego odkrycia roku. Pierwsze efekty widoczne są błyskawicznie, tuż po aplikacji produktu, więc wszyscy niecierpliwi (jak ja) powinni być zachwyceni.

Content Studio

Muldream krem barierowy

Jest wegański, hypoalergiczny i lekki, a przy tym bardzo odżywczy (to idealny towarzysz chłodniejszych dni, kiedy zależy mi na tym, żeby zadbać o ochronę skóry przed wiatrem i zimnem).

Genialne nawilżenie, które gwarantuje, to zasługa kwasu hialuronowego. Świetnie sprawdził się w przypadku mojej suchej, wrażliwej skóry. Zwykle aplikowałam go wieczorem i o poranku, oczywiście na oczyszczoną (dwuetapowo) skórę twarzy. Zawarte w jego formule ceramidy sprawiły, że ten kosmetyk szybko pomógł mi odbudować zaburzoną barierę hydrolipidową. 

Content Studio

SOQU żel aloesowy

Pora na jeden z najbardziej wielofunkcyjnych kosmetyków, jakie istnieją. I choć słyszałam o nim już od jakiegoś czasu, to (jakimś cudem) nie miałam dotąd okazji, żeby go przetestować. Ucieszyłam się więc, kiedy nareszcie mogłam to zrobić.

Oto potęga nawilżającego aloesu, jęczmienia i kwasu hialuronowego. W składzie żelu aloesowego SOQU znajduje się jeszcze wąkrota azjatycka i zielona herbata. To połączenie nie mogło się nie udać. Jeżeli szukacie porządnej dawki nawilżenia, znajdziecie ją w tym niepozornym, zielonym opakowaniu. 

PS Stosowałam ten kosmetyk do twarzy, ciała i włosów (jako podkład pod olejowanie) i świetnie sprawdził się w każdym z tych obszarów. 

Content Studio

Nawilżająca maska w płachcie Tension Flex Mediheal

Fankom koreańskiej pielęgnacji z pewnością nie trzeba przedstawiać masek w płachcie Mediheal. Uchodzą za jedne z najskuteczniejszych, a przy tym mają naprawdę niezłą cenę. Ja regularnie korzystam z nich już od lat, przynajmniej 2 razy w tygodniu. 

Maska Mediheal Tension Flex Nawilżająca, którą miałam przyjemność ostatnio przetestować, działa nawilżająco i odmładzająco. To zasługa wysokiej jakości składników esencji (znajdziemy w niej peptyd SYN®-HYCAN, ekstrakt z szarotki alpejskiej, 8 rodzajów kwasu hialuronowego, kompleks 4 ceramidów, postbiotyk, betainę, trehalozę i wiele innych).

Intrygującą innowacją jest fakt, że płachta ma aż 54 nacięcia, dzięki którym bez problemu mogłam dopasować ją do kształtu i wielkości mojej twarzy. Skrzydełka pozwoliły mi natomiast idealnie otulić skórę dolnych partii twarzy, w tym żuchwy. Po ściągnięciu płachty z twarzy miałam wrażenie, że moja skóra przez cały dzień była w świetnej kondycji. Miłym dodatkiem był też piękny efekt glow, który się pojawił. Co dla mnie najważniejsze – maska nie zsuwała się z twarzy, więc podczas „zabiegu” mogłam swobodnie wykonywać swoje codzienne czynności. 

Content Studio

9-10 MARCA trwa weekend promocji online w Hebe! Marki CLIV, PureHeals, Muldream, Mediheal w promocji  1+1  - 80%  (drugi produkt 80% taniej) – mixuj te kosmetyki dowolnie.

Materiał promocyjny marek: CLIV, PureHeals, Muldream, SOQU, Mediheal.