Protesty we Francji 

W zeszłym miesiącu świat obiegły nagrania pokazujące jak przeobraża się stolica Francji. Kolebka mody na skutek protestów stała się areną polityczną dla obywateli, którzy nie zgadzają się na podwyższenie wieku emerytalnego. Protesty nie dotyczą wyłącznie Paryża, w obronie swoich praw na ulice wyszły setki tysięcy osób w różnych miastach na terenie kraju.

Potęga LVMH

Wczoraj w przeddzień orzeczenia w sprawie kontrowersyjnych reform, strajkujący pracownicy kolei za cel obrali siedzibę jednego z największych na świecie koncernów z dobrami luksusowymi. Do LVMH (Moët Hennessy Louis Vuitton) należą między innymi: Christian Dior, Fendi, Tiffany and Co., Bulgari czy Givenchy. Tego samego dnia akcje firmy osiągnęły rekordową wzrost o 4,6%, osiągając najwyższy w historii poziom 875 euro za sztukę. Koncern jest obecnie najwyżej wyceniany wśród europejskich firm. Natomiast prezes LVMH, Bernard Arnault niespełna dwa tygodnie temu został ogłoszony najbogatszym człowiekiem na świecie, detronizując technologicznego giganta Elona Muska.

Protestujący wdarli się do siedziby LVMH

Pracownicy kolei celowo skierowali się do siedziby modowego holdingu. Udało się im wtargnąć na teren biura, a po 10 minutach zostali z niego ewakuowani. Przewodniczący strajku i przedstawiciel związku kolejowego zwrócił się do prezydenta: „Jeśli szukasz pieniędzy na sfinansowanie emerytur, weź je z kieszeni miliarderów”. W kolejnej wypowiedzi udzielonej CNN, już poza siedzibą LVMH dodał: 

„Jeśli Macron chce znaleźć pieniądze na sfinansowanie systemu emerytalnego, powinien przyjść tutaj, aby je znaleźć”