Trądzik przestaje być tematem tabu – nawet w środowisku pierwszoligowych gwiazd. Modelki i aktorki, dla których wygląd jest podstawowym narzędziem pracy, coraz częściej opisują swoje zmagania z tą chorobą i tym samym zwiększają jej akceptację w przestrzeni publicznej. Z tym problemem nie kryła się m.in. Kendall Jenner, Lili Reinhart, Miley Cyrus czy Camila Cabello. Ostatnio dołączyła do nich Scarlett Johansson.

Scarlett Johansson szczerze o zmaganiach z trądzikiem i presji idealnego wyglądu

Gdy dorastałam, w powszechnym przekonaniu było to, że trądzik jest obrzydliwy. Nie można było liczyć na zbyt wiele akceptacji czy wsparcia w kontekście tego ‘problemu’” – wyznała aktorka. „Polegałam w dużej mierze na zdolnościach niesamowitych makijażystów, którzy potrafili zakryć mój nastoletni i dorosły trądzik. Zmagałam się z nim gdy byłam nastolatką i miałam dwadzieścia-kilka lat. W tamtych czasach walka z nim polegała na wysuszaniu skóry i próbach oczyszczenia jej za pomocą toników, retinolu, wysuszających kremów i scrubów” – powiedziała gwiazda w wywiadzie dla British Vogue. „Wpadałam w błędne koło – wysuszałam skórę, która przez to stawała się jeszcze bardziej podrażniona. W tamtych czasach nie było takiej wiedzy na temat bariery hydrolipidowej, jaką mamy teraz, więc panicznie bałam się nakładać krem nawilżający na twarz”.

Przekonanie, że trądzik trzeba „wysuszyć”, a kremy nawilżające „zapychają” pory, niestety wciąż pokutuje wśród wielu z nas. Tymczasem takie działania przynoszą często odwrotny rezultat, bo odwodniona, szorstka cera broni się produkując jeszcze więcej sebum, skutkiem czego niedoskonałości oraz zaskórników przybywa. W ten sposób degradujemy też barierę hydrolipidową, która działa jak naturalna „zbroja” zabezpieczająca skórę przed podrażnieniami i rozwojem szkodliwych bakterii wywołujących trądzik. Choć jeszcze kilka lat temu nikt o tym nie mówił, Scarlett intuicyjnie zrozumiała, co może okazać się dobre dla jej skóry.

Pewnego dnia instynktownie sięgnęłam po krem nawilżający, bo wykorzystałam już wszystkie inne opcje. Moja cera zaczęła od razu się goić. Przestałam też wyciskać pryszcze i wpatrywać się w rozszerzone pory, po prostu pozwoliłam skórze samej się zregenerować” – ujawniła aktorka. Przełomem w jej walce z trądzikiem było więc znalezienie odpowiedniego kremu, odbudowa bariery hydrolipidowej i ukojenie cery.

Jakie konkretnie produkty pomogły Johansson odzyskać zdrową skórę? Przez lata aktorka wymieniała wiele swoich ulubionych kremów - wśród nich był kultowy La Mer Moisturizing Soft Cream, ulubieniec gwiazd i (niestety) jeden z najdroższych kremów nawilżających świata.

Dziś aktorka przyznaje się do stosowania wyłącznie kosmetyków swojej autorskiej marki The Outset, które na celowniku mają ochronę bariery hydrolipidowej, łagodzenie skóry i jej regenerację. Niestety, produkty marki nie są jeszcze dostępne w Polsce. Co stosować w zamian? Na naszym polskim rynku masz naprawdę wiele świetnych opcji o równie dobrym działaniu kojącym, które sprawdzą się w przypadku wrażliwej, podrażnionej i trądzikowej cery. Przywrócą jej balans i zredukują zmiany zapalne w delikatny, naturalny sposób - poprzez stymulacją skóry do samoodnowy, walkę ze szkodliwymi bakteriami oraz zmniejszenie procesów zapalnych.

Purlés Smart Balance Cream zapewni skórze dotkniętej trądzikiem optymalne nawilżenie i w łagodny, naturalny sposób wyreguluje pracę gruczołów łojowych. Zawiera ekstraktu z łopianu i drożdży, które równoważą wydzielanie sebum, a przy tym wzmacniają pożyteczną mikroflorę naskórka. Zawarto w nim też niacynamid, pantenol i pirydoksynę o działaniu silnie przeciwzapalnym, kojącym, a także rozjaśniającym przebarwienia potrądzikowe. Z tym kremem cera z dnia na dzień będzie odzyskiwała balans, aksamitną miękkość i zdrowy koloryt.

Kolejna świetna propozycja to Korneoterapeutyczny krem od polskiej marki Yope. Stworzony został specjalnie dla cer problematycznych w celu stabilizacji pracy gruczołów łojowych oraz regeneracji warstwy hydrolipidowej. Jego formuła zawiera kwiat porcelanowy, pro-niacynamid i ekstrakt tulsi, które sprzyjają rozwojowi dobrej flory bakteryjnej, a jednocześnie chronią skórę przed kolonizacją patogennych mikroorganizmów wywołujących trądzik. Krem wzbogaca fermentowany olej z szfranu łąkowego, który zapewnia skórze komfort i odżywienie bez jej obciążania i zatykania porów.

Internautki z problemem trądziku chwalą także Lekki krem nagietkowy polskiej marki Sylveco. Kosmetyk ten łagodzi stany zapalne dzięki kompozycji wyciągów ziołowych, słynących w medycynie naturalnej ze swoich właściwości regulujących, antybakteryjnych i łagodzących. Krem zawiera ekstrakty z kory brzozy i nagietka lekarskiego o działaniu regenerującym, oczyszczającym i przyspieszającym odnowę naskórka. Z kolei lekkie oleje roślinne oraz masło karite odbudowują warstwę wodno-lipidową. W połączeniu z alantoiną zapewniają skórze przyjemny komfort i ukojenie. Użytkowniczki są zachwycone kremem Sylveco: „Cudowny! Doprowadził w końcu moją cerę do fajnego stanu, bo było z nią kiepsko, Nawilżył przesuszone miejsca, złagodził miejsca po wypryskach, wygładził. Jestem bardzo zadowolona” - napisała Milena.