Pokaz Prady odbył się w industrialnej przestrzeni, wśród betonowych kolumn, domowych mebli i lamp. Zamiast na krzesłach, goście siedzieli na łóżkach przykrytych puszystą pościelą. Na ścianach wisiały plakaty inspirowane twórczością amerykańskiego ilustratora Roberta McGinnisa, a całość przypominała fabrykę zamieszkałą przez artystów. Pokaz odbył się przy muzyce Frédérica Sancheza, który połączył dźwięki organów i 5. symfonię Beethovena z muzyką elektroniczną.

 


Nowa kolekcja Prady nawiązywała do lat 50., 60. i 70. Płaszcze oraz sukienki zostały bogato ozdobione koralikami, piórami, frędzlami i futrzanymi kołnierzami. Końce spódnic obszyto dużą ilością falban i piór, a dzwony były tak szerokie, że ciągnęły się po ziemi. Moherowe swetry połączono z wełnianymi spódnicami i grubymi marynarami.

 

Stylizację dopełniały akcesoria. Na głowach modelek pojawiły się kolorowe grzywy z futra. Ważnymi dodatkami z wybiegu były korale wykonane z muszli, wełniane szaliki w rozmiarze XXL i kaszkiety opadające na oczy.

 

Stylizacje na pokazie zostały przemyślane tak, by każdy najmniejszy ich element opowiadał własną niepowtarzalną historię. Inspiracją do stworzenia kolekcji była sytuacja kobiet w dzisiejszym świecie. "W modzie chodzi o codzienność i ta codzienność jest sceną polityczną naszych wolności" - powiedziała Miuccia Prada po pokazie. Projektantka zebrała owację na stojąco, a z widowni słychać było słowa uznania. Wśród gości pojawiły się m.in. Anna Dello Russo, Giovanna Engelbert i Chiara Ferragni.

Prada jesień/zima 2017/2018 - GALERIA>>

 Tekst Joanna Szaszewska