Ania Jagodzińska to chyba najbardziej osobliwy przypadek z boomu na polskie modelki, który na dobre rozkręcił się w poprzedniej dekadzie. Polka była na topie, popularnością przewyższała Kasię Struss i Magdę Frąckowiak, nie mówiąc o młodszym pokoleniu. Jagodzińska ostatni raz chodziła u topowych projektantów w 2010 r., prezentując kolekcje na wiosnę 2011. Potem zniknęła, od czasu do czasu zaliczając jakiś edytorial czy prestiżową okładkę, a przede wszystkim zarabiając pieniądze. Dzięki lukratywnym kampaniom kosmetyków i perfum (ostatnie kilka sezonów - "Light Blue" Dolce & Gabbana), Ani udało się podtrzymać rozpoznawalność.
Anna Jagodzińska w kampanii zapachu "Light Blue" Dolce & Gabbana

Teraz Ania Jagodzińska chce więcej. W tym sezonie chałaby wrócic na wybieg. Zmieniła nawet reprezentację. W Londynie rzuciła agencję Premier dla ELITE, a w nowym Jorku przeszła z Ford do Women. To kolejne przestasowania w karierze modelki. W 2010 r. głósny był jej pozew przeciw NEXT, które miało zalegać z wypłatą ogromnych honorariów. To wtedy przeszła do Ford Models, ale najwyraźniej nie była zachwycona ilością swoich zleceń.

Teraz, gdy nowojorskie Women ujawniło nowe show package (książkę kompozytek), pojawienie się Ani wzbudziło sensację. Nikt nie jest jednak pewny czy castingowcy przygarną córkę marnotrawną z otwartymi ramionami. Dwa lata przerwy to cztery sezony pełne pięknych debiutantek i nowych top modelek. Czy Jagodzińska przebije się przez ten mur? W Nowym Jorku może być trudno, ale liczymy na sukces w Mediolanie, choćby za sprawą kontraktu z Dolce & Gabbana.

W GALERII kompozytka modelki i jej ostatnia kampania kosmetyków Dior.