W dzisiejszych czasach praca personal shoppera ewoluowała: umówmy się, zakupy w sieciówkach nie są ani trochę ekologiczne, wciąż sporym problemem są zanieczyszczenia środowiska, rosnące góry śmieci - utworzone z wyrzuconych ubrań czy nieetyczne warunki pracy w krajach trzeciego świata. Fast fashion jest wciąż dużym problemem, a z drugiej strony nie każdego stać na kupowanie w markach w duchu slow, gdzie ceny są dość wysokie (chociaż uzasadnione). Optymalnym rozwiązaniem wydaje się zaglądanie do sklepów vintage i second handów, gdzie można dać nowe życie ubraniom, kupić coś taniej, a do tego - przy odrobinie szczęścia - znaleźć prawdziwe unikaty w postaci swetrów ze stuprocentowej wełny czy dawnych kolekcji topowych domów mody. 

Jak zarabiać na swoich starych ubraniach?>>

W 2019 roku moda używana ręki nie tylko nie jest czymś wstydliwym, to działanie godne pochwały ze względu na ekologię i circular economy, a zalet takich zakupów jest naprawdę wiele. Stąd też wyklarowanie się zawodu, jakim jest personal vintage shopper - doradca od zakupów z drugiej ręki i stylista w jednym.

Jak zostać personal vintage shopperem?

Jeśli jesteście zainteresowani taką pracą, musicie wiedzieć kilka rzeczy. Przede wszystkim - nie ma żadnej szkoły, która uczy bycia vintage personal shopperem, a wszystkiego musicie się dowiedzieć na własną rękę. Przydadzą się tu na pewno takie umiejętności, jak znajomość obecnych trendów i nurtów z dawnych dekad, wiedza na temat marek, materiałoznawstwo i podstawy stylizacji, żeby umieć stwierdzić, że nasz klient wygląda dobrze. Trzeba mieć też dobre oko i wyobraźnię, po to by sprawnie znajdować rzeczy i umieć je ze sobą połączyć w zestawy, a przede wszystkim lubić chodzić do takich miejsc, jak secondhandy czy vintage shopy.

Obowiązkowa jest też otwartość i łatwość w nawiązywaniu kontaktów - może nie być łatwo, bo to dość nowy zawód i pomysł przekonywania ludzi do płacenia za wspólne zakupy w lumpeksie brzmi jednak, początkowo, dość absurdalnie. 

Doradca od ubrań z drugiej ręki

W ten sposób pracuje na przykład performerka i była projektantka Eva Bayrak, która na co dzień mieszka w Barcelonie i tam właśnie oferuje swoje usługi. Możemy o nich przeczytać na jej stronie internetowej lub na AirBnb - vintage personal shopperka opowiada tam, że jej główne zainteresowanie to moda od lat 20. do 60., że sprzeciwia się fast fashion i od ponad dwunastu lat kupuje, sprzedaje oraz zbiera vintage. Dziś ma własny internetowy sklepik, gdzie oferuje rzeczy z drugiej ręki oraz zaprasza swoich klientów na tour po barcelońskich vintage shopach i second handach. Tam wyszukuje dla nich prawdziwe skarby oraz doradza im, co warto kupić i w czym dobrze wyglądają.

Podobnie działa Naomi Thompson. "Zbierałam czapki, peleryny, buty, nakrycia głowy, wszystko, co mi się podobało. Uwielbiałam stare kostiumy teatralne. Jednocześny byłam zapalonym networkerem i często zapraszałam ludzi na herbatę, a właściwie gin, w rezultacie czego często wpadali do mnie styliści, którzy szukali przedmiotów do zdjęć. Miałam wszystko". Naomi szybko stała się specjalistką od vintage, u której znaleziska wypożyczały magazyny mody, projektanci i muzycy, aż w końcu naturalnie utworzyła się u niej lista stałych kupujacych. Doradzała im, szukała rzeczy na zamówienie i pomagała okiełznać niełatwe rzeczy z dawnych dekad (ubrania vintage, w pierwotnym znaczeniu tego słowa, rzadko są elastyczne i nie każdemu pasują). W końcu ją olśniło i stwierdziła: "Dlaczego by nie nauczyć ludzi, jak kupować i nosić vintage?". Ta sama idea przyświeca duetowi Emily Bache & Abigail Breslin - blogerkom i stylistkom, które przeprowadziły się z Nowego Jorku do Nashville. Dziś, od kilku sezonów, wyszukują tam perełki vintage na potrzeby pokazów New York Fashion Week, a do ich klientów należą między innymi marka Elizabeth Arden i Macklemore.

5 rzeczy, które warto kupić w second-handach>>

Czy dla Was też praca vintage personal shoppera brzmi jak marzenie? Cytując rapera i jego słynny numer "Trift Shop":"This is fucking awesome".