Lipcowy numer to bilet do krainy różnorodności, akceptacji i szacunku, bo o takim świecie marzymy. „Chciałbym, żeby to, jacy się rodzimy, nie definiowało nam z góry całego życia” – mówi w wywiadzie dla ELLE bohater okładki Alin Szewczyk. To pierwszy polski niebinarny model angażowany do pokazów tej miary co Prada czy Louis Vuitton. „Myślę, że moda jest bardziej otwartym środowiskiem niż show biznes” – dodaje. Ale nie zawsze tak było, o czym świadczą historie utalentowanych projektantów i projektantek, którzy nie mogli rozwinąć talentu jedynie z powodu koloru skóry. Nazywani „sekretem amerykańskiej socjety”, szyli dla osób z pierwszych stron gazet. Dziś historia przywraca należne im miejsce, o czym piszemy w teście „Oni mają głos”. Oddajemy go w tym numerze wielu fascynującym osobom, takim jak Miriam (Maria) Synger, która definiuje się jako feministka, patriotka, Żydówka i matka Polka, czy Sylwii Gregorczyk-Abram, obrończyni praw człowieka. „Jesteśmy nieustannie wystawiani na próby, co pokazuje, czy jeszcze nam się chce, czy już poddaliśmy się rutynie. Czy stoimy po tej stronie, która coś zmienia, czy dbamy tylko o swój interes” – zdradza swoje credo, nie tylko zawodowe. 

Podróż z ELLE ma kierunek także bardziej dosłowny. Zabieramy Was na wycieczkę po trendach od Sahary przez Hawaje po Bornholm. Zaglądamy do szafy boho surferki, która dzieli życie (i garderobę) między Warszawę i Bali. Tropimy źródła najgłośniejszego stylu tego roku – cichego luksusu, o którym większość z nas może tylko (cicho) pomarzyć. Albo poczuć jego zapach w perfumach, nawiązujących do morskiej wody i zmysłowych przyjemności lata, o czym więcej w dziale Urody. 

W lipcowym numerze patrzymy na świat w różowych kolorach – odwiedzamy dom marki Lancôme w Grasse. Jak mówi architektka tego malowniczego miejsca: „Potrzebowaliśmy czasu, by znaleźć właściwy odcień różu”. Mamy nadzieję, że w lipcowym ELLE znajdziecie wiele wskazówek na to, jak odkryć go na własną rękę. 

Lola Banet