Nasze śledztwo wykazało, że jest ich dokładnie sześć. To niedużo, ale nie od dziś wiadomo, że jeśli chodzi o tematykę beauty, Francuzki zachowują powściągliwość. Zamiast testować wciąż nowe techniki pielęgnacyjne i na okrągło zmieniać kosmetyki, mają swój zestaw sprawdzonych basiców, któremu są wierne przez lata. Z czasem wprowadzają jedynie dodatkowe produkty pełniące określoną funkcję, np. anti-aging. Taką samą strategię stosują w kwestii ubrań – do ponadczasowej bazy dobierają modne dodatki, dzięki czemu całość zawsze wygląda spójnie i z klasą. Jak widać, minimalistyczne podejście sprawdza się także w dbaniu o urodę.

Jakie kosmetyki stały się bazą słynnej, francuskiej pielęgnacji? Oto najważniejsza szóstka.

1. Płyn micelarny

Podczas gdy my zdążyłyśmy zakochać się w mleczkach, koreańskich olejkach i balsamach do demakijażu, zdecydowana większość Francuzek niezmiennie oczyszcza twarz za pomocą płynu micelarnego. A wszystko to z powodu… twardej wody, która powszechnie występuje w Paryżu i bardzo szkodzi suchej, wrażliwej skórze. Tymczasem płyny micelarne są niezwykle delikatne, hipoalergiczne i nadają się do każdego typu cery, nawet problematycznej (czego nie można powiedzieć o naturalnych olejach, np. kokosowym, który może zatykać pory). Polecają je także dermatolodzy, jako najłagodniejszą, a zarazem najskuteczniejszą formułę do zmywania makijażu. Numerem jeden we Francji jest oczywiście Bioderma Sensibio H2O – ulubieniec kosmetologów, wizażystów pracujących za kulisami pokazów i modelek (używa go m.in. piękna Louise Follain). Kluczowa jest jego delikatność i właściwości kojące zaczerwienienia.

Znalazłyśmy też kilka alternatyw dla klasyka Biodermy w niższej cenie – są tak samo łagodne i przyjazne dla skóry, nawet tej najwrażliwszej.

2. Woda termalna

Bardzo ważny aspekt francuskiej pielęgnacji to łagodzenie wszelkich podrażnień, dlatego po umyciu twarzy Francuzki zawsze tonizują ją za pomocą wody termalnej. Ich kraj słynie z licznych uzdrowisk, z których pochodzą najbardziej znane na świecie wody lecznicze – przykładem może być woda termalna z Avène. Ma ona potwierdzoną skuteczność w łagodzeniu objawów AZS, łuszczycy czy innych chorób skórnych. Jej stosowanie poleca francuska kosmetyczka Isabelle Bellis jako element przygotowania cery do nałożenia pozostałych kosmetyków.

Woda termalna Avène, 300 ml, ok. 30 zł

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Chloe Lecareux (@chloelecareux) Sie 16, 2019 o 7:39 PDT

3. Tonik z kwasami

Pierwszy krok, który przybliży was do osiągnięcia paryskiego glow na twarzy, to regularne złuszczanie cery. Mitem jest, że Francuzki nie mają problemów z trądzikiem czy przebarwieniami – one po prostu potrafią z tym problemem skutecznie walczyć. Jak? Za pomocą toniku z kwasami. Ich tajną bronią jest Lotion P50 od Biologique Recherche nazywany „Jezusem w butelce” – bo tak skutecznie rozprawia się z niedoskonałościami czy zaskórnikami. P50 używa jedna z najbardziej rozchwytywanych francuskich wizażystek Violette (@violettefr) – aplikacja toniku to część jej wieczornej rutyny pielęgnacyjnej (film, na którym ją pokazuje, obejrzycie na kanale Violet Grey na YouTube). My jednak polecamy na początek nakładać tonik co 2-3 dni, aby uniknąć podrażnień i żeby skóra przyzwyczaiła się do działania kwasów.

Jedynym mankamentem lotionu P50 może być dość wysoka cena, dlatego poszukałyśmy tańszych toników złuszczających, które dadzą wam podobne efekty. Wypróbujcie na przykład rozświetlający tonik glikolowy od polskiej marki Miya (działa tak samo dobrze jak kultowy Pixi) albo The Inkey List. Zawierają one kwas glikolowy znany ze swoich właściwości przeciwtrądzikowych i anti-aging – będziecie zadowolone nie tylko z ich ceny.

4. Krem nawilżająco-rozświetlający

Francuzki najbardziej lubią odżywcze formuły kremów, które pozostawiają na twarzy naturalnie świetliste wykończenie. Tak działa legendarny Embryolisse Lait-Crème Concentré – podstawa kosmetyczki każdej paryżanki i produkt, który można znaleźć w kuferku większości makijażystów z branży high fashion. To najlepszy multitasker pod słońcem: sprawdza się i jako codzienny krem nawilżający, i jako wygładzająco-rozświetlająca baza pod makijaż, a nawet w roli specyfiku na spierzchnięte usta, dłonie czy suche łokcie. Jeśli jeszcze go nie testowałyście – koniecznie kupcie przynajmniej małą tubkę, aby przekonać się na własnej skórze o legendarnych właściwościach Lait-Crème Concentré.

Ten kultowy produkt nie jest łatwo czymkolwiek zastąpić, ale jeśli chcesz uzyskać podobny efekt rozświetlenia nieco mniejszym kosztem – oto nasze typy:

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Leia Sfez (@leiasfez) Gru 27, 2019 o 5:54 PST

5.  Suchy olejek

Francuzki ubóstwiają produkty do pielęgnacji, które są multifunkcyjne, dlatego poza kremem LCC w ich kosmetyczkach nie może zabraknąć suchego olejku. Jest bardziej praktyczny niż zwykłe oleje, ponieważ łatwiej się wchłania i pozostawia na skórze satynowy blask. Jednym z absolutnych bestsellerów we Francji jest olejek Nuxe Huile Prodigieuse – ulubieniec nie tylko paryskich it-girls, ale także światowych gwiazd. Jakiś czas temu Jennifer Aniston wyznała, że to właśnie on stoi za jej pełną blasku skórą twarzy i ciała. Kosmetyk ten nadaje się także do nawilżania suchych końcówek włosów oraz może pełnić funkcję naturalnego rozświetlacza – wystarczy, że odrobinę zaaplikujesz na kości policzkowe, nos i brodę, a uzyskasz promienny, świeży look.

Za tańszych opcji możesz wypróbować czysty olej jojoba czy olej z pestek śliwki, które także mają „suchą” konsystencję i nie pozostawiają tłustej powłoczki na skórze.

6. Krem z SPF

Ostatnie miejsce na liście francuskich must-have’ów przypada kremowi z filtrem. Tak naprawdę powinien zająć pozycję numer jeden, ponieważ francuskie mamy uczą swoje córki stosowania tego kosmetyku od najmłodszych lat. „Mama zawsze mi mówiła, żebym nie wychodziła na słońce. Kiedy jeździłam na wakacje z siostrą, musiałyśmy cały czas nosić kapelusze i koszulki i nie mogłyśmy wychodzić na zewnątrz pomiędzy 12 a 4 po południu” – wyznała Jeanne Damas w jednym z wywiadów. Francuska instagramerka zdradziła też, że codziennie rano nakłada na twarz krem z filtrem Anthelios Invisible Fluid SPF 50+ – jeden z najpopularniejszych filtrów na świecie od marki dermokosmetycznej La Roche-Posay. Jest ultralekki, a przy tym zapewnia maksymalną ochronę przed słońcem i powstawaniem przebarwień.

La Roche-Posay Niewidoczny fluid SPF 50+, ok. 60 zł

A to opcje low-budget:

Czytaj też: 6 zasad makijażu według Francuzek, dzięki którym zawsze wyglądają świeżo i naturalnie