To koniec "Sex Education"? Jak się z tym czujesz?

MIMI: Na pewno mam w sobie dużo emocji, ponieważ pracowaliśmy nad nim tak długo. Coroczne wyjazdy na plan do Walii stały się częścią mojego życia. Uwielbiam Walię i bardzo mi smutno, że tych wyjazdów już nie będzie.

A co do tego ostatniego sezonu, uważam, że jest świetny, a widzowie będą bardzo zadowoleni z tego, co przygotowali scenarzyści. Co sezon mówię: „ten był najlepszy ze wszystkich”, ale tym razem naprawdę przeszli samych siebie.

Czego możemy się spodziewać w tym sezonie, jeśli chodzi o losy Ruby?

MIMI: Od początku pierwszego sezonu aż do teraz każda postać stopniowo się odsłaniała, więc na tym etapie wiemy już, kto jaki jest naprawdę. Ruby dużo ukrywała, zawsze trzymała gardę wysoko, a w tym sezonie wyraźnie ją opuszcza.

Na początku była „tą suką”, ale w poprzednim sezonie poznaliśmy jej chorego na SM tatę i zaczęliśmy trochę więcej rozumieć. Najnowszy sezon bardziej skupia się na niej i na tym, co przechodziła dorastając. Wyjaśnia się, dlaczego jest taka, jaka jest. Poznajemy jej przeszłość, zagadka zostaje rozwikłana i to mi się bardzo podoba — pozwala spojrzeć na tę postać z całkiem nowej strony. Bardzo się z tego cieszę, bo chciałam, żeby widzowie w końcu ją lepiej poznali.

Czy zawsze potrafiłaś podejść do niej z empatią, nawet gdy nie pokazywała się z najlepszej strony, a Ty nie wiedziałaś o jej przeszłości?

MIMI: Tak, ale uważam, że dobrze jest jak najbardziej utożsamić się z postacią taką, jaka jest w danym momencie. Gdy więcej wiemy, jest łatwiej, ale kiedy jeszcze nie znałam szczegółów z jej przeszłości, próbowałam się do niej zbliżyć tak, jak potrafiłam. Często trzeba było po prostu pomyśleć o tym, że wszyscy mamy takie dni, kiedy czujemy się zestresowani, czymś się martwimy albo brakuje nam pewności siebie, a inni odbierają to jako nadąsanie. Dla Ruby tak wyglądał każdy dzień! Wszyscy wiemy jednak, jak to jest, gdy czymś się martwimy, a przez to wychodzimy na wycofanych albo aroganckich i skupionych na sobie. Od tego wychodziłam, przypominałam sobie, jak sama miałam taki dzień, i przekładałam to na postać Ruby.

W tym sezonie Otis prowadzi kampanię, by zostać oficjalnym szkolnym terapeutą, ale w nowej szkole napotyka konkurencję ze strony O. Jaka jest rola Ruby w tej historii?

MIMI: Moim zdaniem jej zaangażowanie wynika z dwóch kwestii. Pierwsza to oczywiście cała historia jej relacji z Otisem, którego ewidentnie nadal kocha, przynajmniej moim zdaniem. To dla niej niełatwe, bo to zawsze ona kończyła związki, a wszyscy wiedzą, że to Otis z nią zerwał, z czym trudno jej się pogodzić. Ale gdy Otis zaczyna swoją kampanię, ona zauważa swoją szansę. Może mu pomóc, co samo w sobie sprawia jej przyjemność. Oprócz tego daje jej to okazję do spędzania z nim czasu. Po drugie, Ruby pamięta O z przeszłości i ma z nią coś do załatwienia. Intryguje ją ta osoba, której od dawna nie widziała, więc postanawia działać.

Jako szefowa kampanii Otisa Ruby prezentuje kilka świetnych strojów. Przypomina Cher z filmu Słodkie zmartwienia.

MIMI: O tak! Kocham Słodkie zmartwienia, to jeden z moich ulubionych filmów i bardzo chętnie do niego wracam. Uwielbiam te stroje, kostiumy i jest to zdecydowanie coś, do czego nawiązywaliśmy. Na początku pojawiło się kilka propozycji, którym czegoś jednak brakowało, i pamiętam, jak ktoś powiedział: „spróbujmy znaleźć coś bardziej jak ze Słodkich zmartwień”. Te wszystkie szykowne minispódniczki i żakiety. Z jednej strony to kwestia mody, a z drugiej komunikat „trzeba się ze mną liczyć”. Ruby bardzo poważnie traktuje swoją rolę.

Jednym z moich ulubionych dni na planie jest zawsze ten, gdy przymierzamy kostiumy. Zawsze powtarzam, że mam najwięcej szczęścia do kostiumów z całej obsady Sex Education. Mam zawsze najlepsze ciuchy.

To nie znaczy, że wszystko mi się podobało, niektóre rzeczy były okropne. Były takie buty, które chętnie bym spaliła! W tym sezonie jest trochę ubrań, które Ruby od zawsze miała w garderobie, które są dla niej ważne — to taka jej klasyka — ale też kilka świetnych nowych strojów, które pojawiły się wraz z wejściem do nowej szkoły.

Czy zabrałaś sobie jakąś pamiątkę z planu?

MIMI: Nic nie wzięłam, a jest kilka takich ubrań, które muszę dorwać. Dowiem się, gdzie są. Żółta kurtka będzie moja, choćby nie wiem co!

Czy Twoim zdaniem wizualna strona Sex Education to jedna z przyczyn powodzenia serialu?

MIMI: Zdecydowanie. Oczywiście najbardziej liczy się historia, ale żeby powstało coś naprawdę wyjątkowego, wszystkie elementy muszą się zagrać. Ten styl zdecydowanie przypadł wszystkim do gustu. Lokacje naprawdę robią wrażenie, zdjęcia są bardzo wyraziste. Każda z tych rzeczy jest równie ważna dla ostatecznego efektu.

Jakiej reakcji fanów się spodziewasz? Więcej osób chyba kibicuje Maeve niż Ruby?

MIMI: Tak by można pomyśleć, prawda? Bardzo się denerwowałam, czytając po raz pierwszy, co się wydarzy między Ruby a Otisem. Pomyślałam „no tak, wszyscy mnie znienawidzą”. Ale okazało się, że wszyscy byli dla mnie bardzo mili, nawet na samym początku, gdy Ruby była taka straszna. Zasadniczo tak była odbierana, ale widzowie i tak ją lubili.

Teraz w komentarzach w sieci widzę, że mnóstwo fanów chciałoby, żeby Otis i Ruby byli razem. To mnie cieszy, bo tego się jednak nie spodziewaliśmy. Bardzo się od siebie różnią i nie wydaje mi się, żeby ktoś od początku wyobrażał sobie ich związek. A teraz mam swoją grupkę kibiców, którzy chcą zobaczyć ich razem. Super! Oczywiście ja reprezentuję „Team Ruby”, w stu procentach. Uwielbiam ją.

Wracając do spraw bardziej ogólnych: w tym sezonie znów pojawia się wiele ważnych kwestii i tematów tabu. Jesteś z tego dumna?

MIMI: Oczywiście. Co roku zastanawiam się, co oni tym razem wybiorą, bo jest mnóstwo tematów, których pokazuje się za mało, o których się nie mówi, które są tabu — a ten serial bardzo sprawnie rzuca na nie światło. Można by długo wymieniać sprawy, które pojawiają się w każdej odsłonie, a które mają ogromne znaczenie dla osób czujących, że są niedostatecznie reprezentowane. Moim zdaniem na ten sezon znów wybrano świetne tematy, ale to się nie kończy — zawsze jest miejsce na coś jeszcze, zawsze są tematy naprawdę zasługujące na uwagę.

W tym roku pojawiają się też nowe postacie.

MIMI: Zawsze miło jest powitać na planie nowe osoby. Mamy duży zespół, który traktujemy jak rodzinę, i zawsze cieszymy się, gdy dołącza do nas ktoś nowy. W tym roku mamy nową szkołę, więc tych nowych postaci jest całkiem sporo. Każda z nich ma swoje własne trudności i dość szczegółową historię, w której poruszane są ważne tematy. Te nowe postacie są naprawdę udane. Super, że udało się zaangażować tak wiele osób przed samym finałem.

Wiemy, że serial już się zakończył. Jak wspominasz swoją pracę nad nim?

MIMI: To była naprawdę wyjątkowa rola. Całe przeżycie było dla mnie jedyne w swoim rodzaju. Każdy rok był wyjątkowym doświadczeniem. A do tego dochodzi wyjątkowość samego serialu, co oczywiście jest jednym z powodów jego popularności. Trafia do całej rzeszy osób, do różnych grup wiekowych, płci i kultur. Nie ma sprecyzowanej grupy odbiorców, jest to serial dla każdego, co jest jedną z jego wielkich zalet. Jestem przekonana, że nic mi go nigdy nie zastąpi i zawsze będzie zajmował szczególne miejsce w moim sercu. Będzie mi tego brakować. To było naprawdę niesamowite przeżycie i mam nadzieję, że ludzie zawsze będą mogli oglądać ten serial, że sama będę mogła go oglądać na starość.

Zastanawiałaś się, co Ruby może robić w przyszłości?

MIMI: Ona zawsze chciała robić wrażenie. Zawsze będzie się angażować, dawać z siebie wszystko i starać się być nieco lepszą niż inni. Można liczyć, że trochę dojrzeje i nabierze empatii. Obserwujemy już początek jej drogi, to jak się rozwija i staje się coraz bardziej dorosła, i sądzę, że ten proces będzie trwał, gdy skończy szkołę i zmierzy się z prawdziwym światem. To ważna zmiana i ona właśnie ją przechodzi. Rzeczywistość bardzo różni się od tego, co znamy ze szkoły! Ale na pewno będzie robić coś imponującego. To w końcu nadal Ruby.