Oczywiście lubimy pisać o dekonstrukcji i rozwiązywać formalne zagadki w pokazach MMC. Świetnie interpretuje się pokazy-performanse w młodej polskiej modzie (szczególnie kiedy są naszpikowane cytatami z popkultury). Nie ma też lepszej redakcyjnej rozrywki niż recenzowanie kolekcji gwiazd, które postanawiają zostać projektantkami. Za to coraz rzadziej zdarza się na naszym rynku okazja, żeby po prostu zachłysnąć się klasycznie piękną modą. 

Obserwowałam Maćka Zienia przy pracach nad nową kolekcją "MOJO" i złapałam się na myśli, że u nas już chyba nikt inny w ten charakterystyczny sposób nie upina roboczo szpilkami kreacji na modelce. W przeciągu 15 sekund podczas castingu Zień wykonuje kilka ruchów dłońmi i już - suknia leży w talii jak ulał a tren gładko płynie po podłodze. Zaszewka, fastryga, aplikacja - krawiecka robota pali się tak w rękach tylko fachowcom. Maćkowi, Gosi Baczyńskiej... To chyba po tym rozpoznaje się wysokiej klasy rzemiosło. Którego Zieniowi zresztą na polskim rynku brakuje i mówi o tym bez ceregieli przy każdej okazji. Najgłośniej podczas swoich pokazów. Tych pałacowych, organizowanych z rozmachem, przepychem i pompą. 

Nowa kolekcja projektanta to totalny hołd oddany klasycznej wizji mody. A także sztuce, architekturze, muzyce. 

"Spacerowałem któregoś dnia po Łazienkach, gdzie w 2001 roku debiutowałem z pierwszym profesjonalnym pokazem mody. Coś mnie wtedy natchnęło. Kupiłem książki, zacząłem czytać o historii Pałacu na Wyspie i samym Stanisławie Auguście Poniatowskim, który miał tu letnią rezydencję i realizował się w niej jako filantrop i mecenas sztuki. Tak znalazłem inspirację dla tej kolekcji. Kolekcji, którą wyruszam w sentymentalną podróż" - mówi Zień.

Jakkolwiek patetycznie by nie brzmiała, tej opowieści łatwo dać się porwać. Szczególnie, kiedy otwiera ją na wybiegu posągowa Charlotte Tomaszewska a zamyka porcelanowa Magdalena Jasek. I gdy frankofilia XVIII wieku zmienia warszawskie Łazienki w słoneczny Paryż, stolicę haute couture. O godzinie 15:00, w środku dnia. Bo właśnie tak, po "europejsku", Zień zorganizował swój pokaz, szanując czas pracy dziennikarzy i stylistów. Wieczorem odbył się drugi, na którym pojawiła się większość gwiazd i muz projektanta. 

Rozdziały nowej historii opowiadanej przez Zienia to 35 kreacji - sukni, garniturów, peleryn. Wśród nich jest i suknia ślubna, i szlafrok z piór założony na szykowną "piżamę". Wszystko odszyte z luksusowych materiałów: trójwarstwowego muślinu łączonego lureksową nitką, jedwabiu, szlachetnej wełny, weluru, żakardowych ale zwiewnych tkanin. Zień dekoruje je tłoczeniami, florystycznymi trójwymiarowymi aplikacjami z laserowo wyciętych kwiatów i haftami, nad którymi z wielkim pietyzmem pochylano się w pracowni projektanta. Tu nie oszczędza się na detalach. Zdobienia chinoiserie przeplatają się z niezwykłymi kolażami autorstwa Rity Zimmermann. Te ostatnie to małe-wielkie dzieła sztuki, cyfrowo przetworzone fragmenty rzeźb i obrazów. Bawiąc się ich skalą, artystka miała zamiar barokowym i renesansowym językiem przeskoczyć zgrabnie do twórzości surrealistów. A więc i tę, pozornie tylko powierzchownie piękną kolekcję, warto czytać głębiej. Kolekcja "MOJO" jest bowiem symboliczna i przepełniona alegoriami z rycin i obrazów eksponowanych w Łazienkach. A także z... kosmosu.

"Tytułowe „Mojo”, zaczerpnięte z piosenki gościa specjalnego pokazu - tria Sorry Boys - oznacza talent, dar czy urok, ale też magiczny talizman. Stąd kolekcja nasycona jest symboliką. To motywy nawiązujące do astrologii, licznie występujące także w malarstwie ściennym Pałacu na Wyspie. W kolekcji przyjmują zarówno formę literalną, jak w przypadku zodiakalnego lwa, wytłoczonego na jednej z żakardowych sukni, jak i metaforyczną – w aplikacjach z opalu będącego amuletem bliźniąt czy charakterystycznej dla byka czerwieni. Symbolizujące tajemnicę i niewinność perły znajdziemy na sukniach i w dodatkach." - czytamy w informacji prasowej, którą Maciej włożył do minimalistycznych teczek czekających na gości na krzesłach tuż przed pokazem.

My jesteśmy jednak dociekliwi i ten elegancki press service nam nie wystarczył. Więcej o kolekcji "MOJO" dowiecie się z wideo: