Paryskie inspiracje wzięły szturmem polską modę. Co druga kolekcja zdradza wpływy francuskie - marki i projektanci powołują się na wszystkie ograne motywy - od stylu nowoczesnej Marii Antoniny po kolory pastelowych makaroników. Także Lidia Kalita tytułuje swoją nową kolekcję La Parisienne, ale jako jedna z niewielu ucieka od banału.

Nowa kolekcja projektantki to wynik fascynacji drugim obliczem Paryża - mrocznym, nostalgicznym i bardzo zmysłowym. Ubrania mają w sobie coś romantycznego, ale nie jest to motyw oczywisty. Inspiracją projektantki były filmowe ikony: Juliette Binoche, Sophie Marceau, Marion Cotillard i Emanuelle Seigner, które dalekie są od słodkich kokietek z paryskich pocztówek. Role, jakie dawali im Polański, Żuławski, czy Kieślowski były owiane tajemnicą i przesiąknięte niepokojem. To w tę stronę zmierza kolekcja Kality - róże są tu ciemne i żakardowe, a płaszcze ukrywają sylwetkę w miękkim szlafrokowym kroju.

Dużo tu lat 50. - kloszy, długości 7/8, wyraźnie zaznaczonej talii, warstwowych falban. Ten nurt Kalita zderza z nowoczesnością - pianką, neoprenem, metalowymi detalami w dodatkach. Paryskiej opowieści patronuje kontrast i to on jest głównym środkiem wyrazu:

Moim ulubionym narzędziem przy projektowaniu jest kontrast, więc i teraz pokusiłam się o zestawienie tkanin kwiatowych z nowoczesnymi neoprenami oraz łączenie fasonów glamour z tymi wieczorowymi jako sportowe - mówi projektantka.

W tej kolekcji nie można pominąć akcesoriów i detali - zwróćcie uwagę na kolorowe kapelusze fedora, limonkowo-czarne torby i napisy - także te z kamieni Swarovskiego. Niektóre z nich wprowadzają nas w fimową opowieść Kality - snutą na podstawie scenariuszy francuskiej teorii kina: „Film noir”, Tête-à-tête”, „Pardon My French”, „Parlez-vous français?”, Enfant terrible”

Nasz komentarz? To piękne i.. c'est simple :)