W Polsce zawód kucharza jeszcze do niedawna nie cieszył się szczególną estymą. Był to raczej rozsądny wybór kariery dla młodych ludzi, którzy chcieli wieść stabilne życie. Rzadko kiedy była mowa o powołaniu. Choć początkowo ta myśl napawała mnie przygnębieniem, że jak zwykle jesteśmy w tyle za kreatywnym zachodem, to po dłuższym zastanowieniu myślę, że dobrze się stało. Mężczyźni, po odebraniu edukacji w technikum gastronomicznym, zaczynali zwykle “służbę” w którymś z komunistycznych hoteli czy innych ośrodkach masowego żywienia. Kobiety tam raczej nie trafiały. Były gospodyniami domowymi. Mimo to, to właśnie kobiety odpowiadają za najpopularniejsze książki kulinarne w naszej historii i to kuchnia kobiet zawsze kojarzyła się z tą smaczną. Stereotyp gospodyni domowej tym razem zadziałał na naszą korzyść, bo ułatwił wejście do profesjonalnej kuchni kobietom w demokratycznej Polsce. Im bliżej nam jednak do zachodu, tym bardziej musimy walczyć o swoje miejsce w tym globalnie zdominowanym przez mężczyzn świecie. Jadąc do Londynu o tym nie myślałam. W naszej rodzinnej restauracji rządziła kobieta i dla mnie nie było w tym nic dziwnego.  Na przestrzeni ostatnich lat kobiety w gastronomii poszły po swoje i udowodniły, że niczemu nie ustępują mężczyznom, a na pewno kilka z nich...

Mimo różnych początków, każda z 5 historii, które przeczytacie w galerii, zakończyła się sukcesem w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Kobiet w szkołach kulinarnych jest już prawie tyle samo, co mężczyzn. Tak więc możemy się spodziewać, że to tylko przedsmak naszych kobiecych możliwości. Ja czekam na moment, gdy nie będzie już osobnych kategorii nagród dla kobiet i mężczyzn. Bo smak, jak każdy inny ze zmysłów, nie ma płci…

Cytując za Auguste Gusteau, bohaterem bajki Rattatullie:

“Wybitny kucharz nie wie, co to strach. Musicie mieć wyobraźnię i serce do walki. Czasem żądać niemożliwego i nigdy nie pozwólcie, aby ograniczało was to, kim jesteście. Duch nie zna granic.(...) Gotować każdy może, lecz tylko nieustraszeni będą mistrzami!”