Widzieliście już serial "The Knick" z Clive'em Owenem? Ja jestem zachwycona. Mroczne kadry przedstawiające Nowy Jork na początku XX wieku ilustruje niesamowita, zimna i bardzo współczesna muzyka. Dziś też będzie o nietypowych filmach. Akurat dwa takie wchodzą do kin, ukryte wśrod hitów, trochę jaby zagubione u końca lata.

Pierwszy, "Violette", to opowieść o znanej we Francji (u nas zupełnie nie), pisarce, Violette Leduc, przyjaciółce Simone De Beauvoir (to z kolei niekwestionowana ikona kobiecej litearatury, pisarka i partnerka Alberta Camus). Bardzo francuski w stylu film, z wolną narracją, a czasami trochę histeryczny, bo taka jest Violette, kobieta, która wyprzedziła swoją epokę i na dodatek kompletnie nie mogła ułożyć swoich wewnętrznych spraw. Nie jest to łatwe kino, ale warte uwagi.