Powrót do szkoły

Są książki, które chociaż zakwalifikowano do kategorii „Young”, powinny znaleźć się także na półkach starszych czytelników. Jedną z takich pozycji jest „Zadanie domowe” Lizy Wiemer. Grupa maturzystów otrzymuje od swojego ulubionego nauczyciela historii kontrowersyjne zadanie – odtworzenie konferencji z Wanseee z 1942 roku, której celem było „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej”. W debacie, połowa uczniów ma za zadanie bronić Żydów, druga połowa – wcielić się w nazistów i zrozumieć ich sposób myślenia.

Cade i Logan sprzeciwiają się wykonaniu zadania, podczas gdy niektórzy z ich rówieśników ochoczo salutują. Czy „wejście w skórę” faszystów może wzbudzić w człowieku nienawiść czy też obrzydzenie do nazistowskich praktyk? Jak uczyć historii młodych ludzi, którzy mieli szczęście nie doświadczyć jej na własnej skórze? Na te pytania odpowiada Liza Wiemer. Warto wspomnieć, że dokładnie takie zadanie domowe otrzymują w rzeczywistości nowojorscy licealiści. Książka amerykańskiej autorki odbija się szczególnie szerokim echem w Polsce, która wciąż pamięta Holocaust. Warto jesienią wrócić na chwilę do szkolnej ławki, nawet jeśli matura już tylko śni się nam po nocach.

Klimatyczna Skandynawia

Jesienią, jak żadną inną porą roku chodzi o klimat. Wszyscy mamy tę wizję w stylu hygge – grube skarpety, sweter w warkoczowy splot, miękki koc i herbata z imbirem jako tło dla czytanej książki. Bez klimatycznej literatury trudno będzie nam jednak zbudować nastrój coraz dłuższych popołudni. Tu z pomocą przychodzi nam literatura skandynawska, którą można sączyć powoli, dokładnie tak jak wspomnianą imbirową herbatę. Warto przyjrzeć się współczesnym pisarkom, takim jak Marie Aubert czy Therese Bohman. Kreują one niezwykle intrygujące kobiece portrety – ich bohaterki są silne, wykształcone, wciąż konfrontowane z pytaniami społeczeństwa o miejsce singli, „bezdzietnic”, jak określiła je Małgorzata Halber. W literaturze skandynawskiej też mamy piękną, złotą jesień i chłód, na który nie pomoże wełniany szal. Jednocześnie, proza autorek zdaje się płynąć poza czasem, dzięki czemu, pomimo podejmowania trudnych tematów, pozwala się wyciszyć.

Palcem po… tekście

Kto powiedział, że jesienią możemy czytać tylko o jesieni? Po entuzjastycznie przyjętych „Współlokatorach” i „Zamianie”, Beth O’Leary uraczyła nas kolejną powieścią. „W drogę” to książka, której akcja w dużej mierze dzieje się w samochodzie. Podróż przebiega z wybojami – wskutek nieprzewidzianych okoliczności, mini cooperem na ślub znajomych dojechać muszą Addie, jej spragniona przygód siostra, były chłopak i jego arogancki przyjaciel. Dodatkowym pasażerem jest przypadkowy, dziwny gość poznany na Facebooku, który zupełnie nie zdaje sobie sprawy z towarzyskiego galimatiasu, w jaki wpadł. Jeśli więc tej jesieni nie wybierzemy się w podróż, możemy pojechać palcem po mapie… a raczej po tekście. Książka to też wyprawa w przeszłość – wraz z przebytymi kilometrami poznajemy historię Addie i Dylana, równie wyboistą jak drogą, którą jadą.

Beth O’Leary ma tę zaletę, że potrafi pisać lekko, ale z gracją. Jeśli więc szukacie literatury, od której nie sposób się oderwać (i to nie dlatego, że jesteście na przykład uwięzieni w mini cooperze), autorka Was nie zawiedzie.

Urodzinowy Lem

2021 rok związany jest z obchodami 100 rocznicy urodzin Stanisława Lema. W związku z tym, aż się prosi, aby sięgnąć po jego powieści. Jest z czego wybierać. „Solaris” czy „Powrót z gwiazd” to absolutna klasyka gatunku. Dziś Lema czytamy z równie zapartym tchem jak kilkadziesiąt lat temu. Wtedy czytelników olśniewały jego futurystyczne wizje, teraz zdumiewamy się, jak bardzo Lem potrafił wymyślić przyszłość (wiedzieliście, że to on „przepowiedział” e-booki i czytniki książek?).

Jeśli chcecie sięgnąć po Lema w najpoważniejszym wydaniu, zupełnie innego niż w pozostałych książkach, warto przeczytać „Szpital Przemienienia”. To pierwsza powieść pisarza, powieść wojenna, której akcja toczy się w szpitalu psychiatrycznym. Chociaż oderwana od tematów sci-fi, jest fundamentem położonym pod najważniejsze książki Lem. Jak wiele innych jego powieści porusza bowiem wątki egzystencjalne i etyczne.

Modnie z drugiej ręki

Skoro już wspominamy o swetrze w warkoczowe sploty, warto dodać, gdzie go znaleźć. Polecamy przeszukać półki w sklepach vintage i lumpeksach. Prawdziwe fashionistki wiedzą, że wbrew pozorom, trzeba wiedzieć, jak znaleźć perełki z drugiej ręki. Wszystkim, którzy dopiero zaczynają przygodę w tym temacie, z pomocą przychodzi książka Aleksandry Zawadzkiej „Moda Vintage”. To pierwszy taki przewodnik po modzie z drugiej ręki, który nauczy jak odróżniać podróbki od oryginałów, jak czytać metki i poznawać tkaniny z zamkniętymi oczami – po dotyku. Książka daje też świetny wgląd w działanie second-handów, pokazuje źródła mody na ubrania retro i przybliża trendy poszczególnych dekad. Niezależnie od tego, czy w lumpeksach szukacie ubrań na imprezy okolicznościowe  czy też zdobyczy, które zostaną z Wami przez lata, zajrzyjcie do książki Aleksandry Zawadzkiej, redaktorki mody ELLE.pl. 

Thriller na ciemne popołudnia

Pamiętacie scenę, gdy Rachel z „Przyjaciół” czytała „Lśnienie” Kinga, uzbrojona w tłuczek do ziemniaków (na wypadek, gdyby Jack zapukał do jej drzwi siekierą)? Jeśli jesienne popołudnia lubicie spędzać w iście halloweenowym klimacie, sięgnijcie po dobry thriller. Wydawnictwo Słowne wydało ostatnio kolejną powieść o detektywce Jessice Shaw, znanej czytelnikom z „We mgle” i „Ukryte”. W książce Lisy Gray, „Bez powrotu” w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęła młoda artystka. Jej obraz znaleziono przy odludnej autostradzie. Nie wygląda to na zabójstwo, ale okoliczności są niejasne. W dodatku, okazuje się, że Laurie mogła być jedną z serii ofiar. Niepokojący thriller Lisy Gray stawia niewygodne pytania – zarówno głównej bohaterce, jak i czytelnikom. Jeśli macie ochotę na zastrzyk adrenaliny, uzbrójcie się w tłuczek do ziemniaków i nową powieść amerykańskiej autorki.