Gratulacje! Niezwykły film i ważna nagroda!

Radosław Śmigulski: Już kolejna, bo wcześniej była też nagroda FIPRESCI czyli Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych. "Strefa interesów" jest koprodukcją Wielkiej Brytanii, Polski i USA. Producentką filmu po stronie polskiej jest fantastyczna Ewa Puszczyńska, o której mogę dziś śmiało powiedzieć, że jest najlepszą europejską producentką filmową.

Znowu w duecie z operatorem Łukaszem Żalem...

Tak, Łukasz zrobił wcześniej zdjęcia do oscarowych produkcji Ewy w reżyserii Pawła Pawlikowskiego "Ida" i "Zimna wojna".

„Strefa interesów” wstrząsa, ale wcale nie obrazem.

Nikt tak nie opowiedział o Holokauście. To film o brutalności i przemocy, pokazany przez delikatność i piękne obrazy. Opowiada o rodzinie komendanta Auschwitz Rudolfa Hoessa. Nie widzimy jednak więźniów, pieców, śmierci. Oglądamy piękny dom z ogrodem, w którym mieszka rodzina komendanta. Dom stoi tuż obok muru obozu koncentracyjnego. Żona Hoessa – Hedwig stworzyła tu dla nich i ich piątki dzieci raj - sielską, zieloną krainę nad rzeką Sołą. Tyle, że rzeką czasem płyną kości. Hedwig maluje się kosmetykami zabranymi kobietom, które szły do krematorium, sadzi kwiatki, zaprasza przyjaciółki.

Jednocześnie wiemy, co dzieje się za murem…

Ale tego nie widzimy. Słyszymy krzyki, wystrzały. Widzimy gdzieś daleko kominy krematorium, ale w ogrodzie życie toczy się swoim sielskim rytmem. To piekło Holokaustu pokazane w sposób, w jaki nikt dotąd w kinie tego nie zrobił. Niezwykle ciekawy formalnie. Jonathan Glazer zaryzykował, ale wygrał. Zrobił poruszający film.

Kiedy zaczęliście rozmowy o współpracy?

Zapowiedzi, że film będzie w koprodukcji polskiej, wystartowały już 3 lata temu. Od początku wiedziałem, a usłyszałem to po pierwszych prezentacjach, że to będzie nietuzinkowa opowieść. Od strony polskiej, jak zawsze przy takich produkcjach, zależało nam na silnym udziale polskich twórców. I to się udało osiągnąć. Film był realizowany w Polsce, z polskimi filmowcami. Dofinansowaliśmy go w systemie selektywnym oraz w systemie dotacji - tak zwanych „zachętach”.

Ewa Puszczyńska ma niezwykłą rękę do pięknego kina. Jakie kolejne filmy przygotowuje?

Ewa pracuje nad nowym filmem Pawła Pawlikowskiego, a także głośną produkcją Jesse`a Eisenberga z Kieranem Culkinem w roli głównej. Między innymi dzięki Ewie Puszczyńskiej polska produkcja ma twarz kobiety!

Kiedy przychodzą do Ciebie producenci z nowym projektem, zawsze wiesz jaką podjąć decyzję?

Film jest wynikiem bardzo ciężkiej pracy na każdym etapie jego powstawania. To, czy reżyser i producent wiedzą, co chcą opowiedzieć i w jaki sposób to zrobią, widać już na początku. Tak było w przypadku „Strefy interesów”. Twórcy potrafili streścić w kilka minut esencję tego filmu. Opowiadali o nim tak, że słuchacz od razu wiedział jaki film ma powstać. Wszystko było w nim dopracowane. Aby powstał dobry film musi połączyć się talent z ciężką pracą i profesjonalizmem. Na to zwracam uwagę. Za chwilę rusza selekcja kolejnych projektów filmowych, które pewnie zobaczymy w kinach za dwa lata.

Praca marzeń...

Tak, moja praca jest wspaniała, ale jednocześnie naprawdę trudna. Wiąże się z wielką odpowiedzialnością. W środowisku jest masa różnych osobowości, emocji, koterii, zależności i z nimi wszystkimi trzeba sobie poradzić! Mieć zarówno siłę jak i delikatność, by doprowadzić do jednego: powstania kolejnego świetnego filmu.