Lauren Hutton ma 78 lat i chodzi po wybiegu ramię w ramię z nastoletnimi modelkami. Sześćdziesięcioletni chłopcy z Depeche Mode zagrają dla tłumów na Open’erze. Czy zaczęliśmy budować społeczeństwo, w którym wiek nie będzie miał znaczenia? Czy starość jest modna? Tak. I to się teraz nie nazywa starość, tylko przyszłość.

Nasza przyszłość. Niezależnie od tego, czy masz lat 20, czy 43, w 2050 roku będziesz o 30 lat starsza. I możliwe, że będziesz miała jeszcze więcej niż połowę życia przed sobą. Europejscy demografowie prognozują, że co drugie dziecko urodzone w tym roku będzie żyło dłużej niż 103 lata. Na świecie rośnie liczba superstulatków, czyli ludzi, którzy przekroczyli 110. rok życia. W 2050 roku będzie na Ziemi dwa miliardy osób zaliczanych do trzeciego wieku. Świat się zmieni. Zmienią się architektura, styl życia i moda. Zapomnij 50+ Pięćdziesiątka? To nie sztuka dobrze wyglądać i dobrze się czuć w tym wieku: 50 lat mają Nicole Kidman czy Aneta Kręglicka, one po prostu kontynuują swoją pracę. Nawet zatrudnienie w kampanii reklamowej Lauren Hutton przestało być newsem godnym odnotowania. 74 lata? Tylko? Kolejny etap nowej gry „społeczeństwo bez wieku” to 80+.

Najstarsza zawodowa modelka, Angielka Daphne Selfe, ma ponad 90 lat i kilkadziesiąt tysięcy fanów na Instagramie. Oprócz udziału w sesjach mody i kampaniach reklamowych prowadzi też kursy modelingu online. Już teraz średnia długość życia kobiet w  Polsce to 81,6 lat (w Europie: 83,3), więc zbliżając się do 50. urodzin, trzeba mieć pomysł nie na najbliższe 10-15 lat, ale trzydzieści parę. A może i pięćdziesiąt parę.

To zupełnie zmienia perspektywę planowania wszystkich sfer życia – od zawodowego po rodzinne, społeczne, towarzyskie. Utrzymanie osiemdziesięciolatków w dobrej formie fizycznej i psychicznej, a nawet nakłanianie ich, żeby nie rezygnowali z pracy i dorzucali się do dochodu narodowego, zaczyna być koniecznością. Podobnie jak tworzenie z myślą o nich domów, mebli, ubrań, kosmetyków – w końcu są szybko rosnącą grupą odbiorców. Coraz częściej słyszy się, że organizm ludzki został zaprogramowany przez biologię na minimum 90, maksimum 120-140 lat życia i trzeba po prostu pozwolić mu wykonać tę normę.

PRZEPIS NA DŁUGOWIECZNOŚĆ

Bądź kobietą. Przeprowadź się do Japonii. Albo na Sardynię lub grecką Ikarię. Chodź wszędzie na piechotę. Zapomnij o dietach. Wstąp do Kościoła Adwentystów. Jedz dużo warzyw. Ucz się nowych rzeczy. Pij czerwone wino. Spędzaj czas z rodziną i przyjaciółmi. Oszczędzaj pieniądze. Rozwijaj swoje życie duchowe. Ciesz się i często śmiej. Nie noś koloru musztardowego (to już rada ode mnie, ale uwierz mi: w każdym innym odcieniu będziesz wyglądała młodziej i zdrowiej!). W 2010 roku amerykański podróżnik Dan Buettner opublikował książkę – rezultat swoich badań nad długowiecznością, prowadzonych wspólnie z Towarzystwem National Geographic i międzynarodową ekipą lekarzy naukowców (w Polsce nosi ona tytuł „Niebieskie strefy. 9 lekcji długowieczności od ludzi żyjących najdłużej”, wyd. Galaktyka). Buettner wybrał kilka miejsc na świecie, w których żyło kilkakrotnie więcej stulatków niż gdzie indziej. Pod lupę trafiły skrajnie różne społeczności: Barbagia na Sardynii i półwysep Nicoya w Kostaryce, gdzie jest najwięcej na świecie długowiecznych mężczyzn (statystycznie żyją oni od 2 do 10 lat krócej niż kobiety), japoński archipelag Okinawa (zagłębie wiekowych pań), grecka wyspa Ikaria czy kalifornijska wspólnota adwentystów w Loma Linda, której członkowie żyją średnio 10 lat dłużej niż statystyczni Amerykanie. Na pierwszy rzut oka tych ludzi nic nie łączyło – mieszkańcy centralnej Sardynii zawdzięczali swoje dobre zdrowie w dużej mierze genom, bo nie bratali się z obcymi, a z kolei wspólnota adwentystów stanowiła mieszankę wszystkich ludzkich ras i genotypów. Grecy na Ikarii imprezowali do późna, Japonki wstawały o świcie, jedni jedli zboża i owczy ser, drudzy tofu i wodorosty. Niemniej Dan Buettner pokusił się o odnalezienie wspólnego mianownika i okazało się, że oprócz rzeczy znanych, potwierdzonych przez badania naukowe (papierosy – nie, kieliszek czerwonego wina – tak, do tego dieta warzywna z niewielkim dodatkiem ryb i mięsa, codzienny ruch na świeżym powietrzu) w dożyciu do setki pomagają też określone zasady. Okazuje się, że życie przedłuża wiara – niezależnie, czy wierzysz w Chrystusa, czy w  osiem milionów bóstw shinto. Rodzina jest ważna, ale niewystarczająca – oprócz niej trzeba mieć znajomych, z którymi można spotkać się w tawernie czy trattorii, albo przyjaciółki od serca. Rówieśników, którzy rozumieją twoje problemy z bezsennością czy sztywnym kolanem, a do tego mają podobne doświadczenia i wspomnienia.

RAZ ELLE GIRL, ZAWSZE ELLE GIRL

Czy Tilda Swinton ubiera się gorzej, odkąd skończyła 57 lat? Vivienne Westwood przestała być punk lady z odblaskowymi włosami? A może Mick Jagger i Keith Richards powinni odwołać trasę koncertową, bo obaj mają w tym roku 75. urodziny? Westwood ma 77 lat i nadal chodzi w krótkich spodenkach, Rolling Stonesi kasują dwa miliony dolarów za koncert, a i tak nie można kupić biletów. To dotyczy nie tylko celebrytów, lecz także zwykłych ludzi – punk będzie starym punkiem, hipis starym hipisem. Tacy będą emeryci, jakie są obecne pokolenia. I takie będą ich moda, muzyka i styl życia. Baby boomers to roczniki powojennego wyżu – na świat przyszli między 1946 i 1962-1965 rokiem. To tradycjonaliści – najważniejsza jest dla nich rodzina, dobra praca zawodowa dla kobiety to ich zdaniem taka, która nie koliduje z jej domowymi obowiązkami. Co  trzeci baby boomers jest zatrudniony na państwowej posadzie, a wszyscy oczekują od państwa zabezpieczenia na starość i opieki zdrowotnej. Są w niezłej sytuacji materialnej – mają niewygórowane oczekiwania, są oszczędni i boją się kredytów (a byliby w jeszcze lepszej, gdyby nadal nie wspierali finansowo dzieci). Utrzymują ścisłe kontakty rodzinne i towarzyskie i przywiązują dużą wagę do opinii innych, stąd chętnie wydają pieniądze na ubrania. Miłośnicy telewizji, z cyfryzacji korzystają na podstawowym poziomie. Pokolenie X – urodzone w latach 1962-1983. W Polsce różni się od swoich rówieśników w Ameryce czy Europie Zachodniej. Tam uważa się ich za pozbawionych większych idei, bezskutecznie szukających emocji i pomysłu na życie (stąd X – wielka niewiadoma). U nas są to ludzie, którzy trafili na przemiany gospodarcze i polityczne i włączyli się w nie. Był to czas awansu zawodowego kobiet i wzrostu ich świadomości oraz rozbudzonych aspiracji konsumenckich. „Iksy” chcieli mieć wszystko i natychmiast – wielkie mieszkania, nowe samochody, najnowsze modele telefonów i komputerów oraz markowe ubrania – co sprawiło, że są najbardziej zadłużonym polskim pokoleniem. Usiłują utrzymać wysoki poziom życia i szybkie tempo, ale coraz częściej dopada ich zmęczenie. Pokolenie Y, inaczej millennialsi, urodzili się w ostatnim dwudziestoleciu XX wieku. Nie pamiętają świata bez komputerów i kapitalizmu, bardziej interesuje ich budowanie wirtualnej rzeczywistości i podbój kosmosu niż zmiana życia na lepsze w gminie. Są skoncentrowani na sobie: swoim wyglądzie, zdrowiu, stylu życia. Idealna praca to taka, która pozwala im realizować marzenia. Przeważnie chcą pracować na własny rachunek, bo wierzą w złoty pomysł, który szybko uczyni z nich miliarderów. Przyzwyczajeni do działania w grupie, źle znoszą samotność i krytykę. Nie przywiązują większej wagi do jakości ubrań, mieszkań i samochodów, bo ich fetyszem są podróże. Wyczuleni na ekologię i etykę postrzegają Ziemię jako wspólną własność. Oczywiście, zawsze można powiedzieć: to program dla tych nielicznych, zamożnych i zdrowych emerytów, a nie zwykłych ludzi. Ale głównie od ciebie zależy, czy będziesz zwykła, czy niezwykła. Helena Norowicz – lat 83, dziewczyna z okładki ELLE sprzed kilku lat – powiedziała jakiś czas temu w programie telewizyjnym: „Moje rówieśniczki mówią: Nie mogłabym żyć tak jak ty! Jak ty to robisz? Ja już nie mam siły, jestem zmęczona, wszystko mnie boli. Ja też jestem zmęczona, też coś tam mnie boli. Ale każdego ranka wstaję, robię makijaż i wychodzę z domu”.

CHCĘ TO MIEĆ!

Problem ze starością polega na tym, że jest nie tylko nieunikniona, lecz także nieatrakcyjna. Co sobie wyobrażasz, gdy słyszysz: „Zaprojektowane dla seniorów”? Koce z wełny i stalowe garnki, sprzedawane na zamkniętych spotkaniach po trzykrotnie zawyżonej cenie? Telefony z wielkimi klawiszami i prostymi funkcjami? Ubrania namioty w ciemnych kolorach i brzydkie buty na płaskiej podeszwie? W społeczeństwie bez podziałów wiekowych osiemdziesięcio- i stulatków moda i design nie wykluczają, co można było zobaczyć na  Łódź Design Festival. Wystawa „New Old”, przygotowana przez londyńskie Muzeum Designu, pokazywała rzeczy zaprojektowane z myślą o surferach, zwolennikach Greenpeace’u, fankach athleisure, miłośnikach „Gwiezdnych wojen” i komputerowych freakach – czyli „iksach” i millennialsach na emeryturze. Był tam kombinezon z sensorami wspomagającymi pracę mięśni przy wstawaniu, przypominający krótką neoprenową piankę. Buty antyupadkowe, ze stabilizującą chód podeszwą, które wyglądały nie gorzej niż airmaksy. Interaktywny towarzysz ElliQ – sztuczna inteligencja, ale bardziej samodzielna niż Siri czy Alexa – który przypomni o rozkładzie dnia, zapyta o samopoczucie, a nawet zadzwoni do rodziny lub przyjaciół. Wreszcie biała foczka Paro – elektroniczny pluszak reagujący na dotyk i dźwięk, mający dotrzymywać towarzystwa i rozpraszać smutek chorych na alzheimera i demencję, którzy nie mogą mieć psa czy kota.

MÓW PRAWDĘ, SZUKAJ ODPOWIEDZI

Nikt nie ukrywa, że życie po osiemdziesiątce nigdy nie będzie drugą młodością. Nikt też nie udaje, że są sposoby, by powstrzymać starzenie – kosmetyki „anti-aging” są dziś już tylko „slow aging” – jedynie je spowalniają. Z różnym skutkiem, bo Carmen Dell’Orefice, która w tym roku skończy 91 lat i nadal pracuje jako modelka (zaczęła w 1944 roku, gdy miała 13 lat), nie ukrywa ani swojej miłości do chirurgii estetycznej, ani faktu, że ostatni zabieg sparaliżował jej połowę twarzy. Nie tylko uroda jest atutem. Iris Apfel, która urządzała wnętrza Białego Domu dla dziewięciu prezydentów USA, a raczej dla dziewięciu pierwszych dam, w dokumentalnym filmie „Iris” mówi: „Nigdy nie czułam się ładna i nie czuję się teraz. Nie lubię ładnych. Znam dziewczyny, które były piękne i polegały na  swojej urodzie, a gdy nadszedł czas, przyblakły i nic im nie zostało. Były bardzo rozczarowane. Kobieta taka jak ja, żeby być atrakcyjna, musi coś wymyślić, nauczyć się czegoś. Zrobić coś. Wtedy staje się trochę bardziej interesująca. Starość przychodzi wtedy naturalnie”. Czasami ze starością przychodzą życiowe sukcesy. Stanisław Kowalski ze Świdnicy w wieku 104 lat zajął się sportem i został w swojej kategorii wiekowej mistrzem Europy w biegu na 100 metrów oraz mistrzem świata na 60 metrów i w pchnięciu kulą. Wiele kwestii nadal budzi wątpliwości. Czy uda się zrównać średnią długość życia kobiet i mężczyzn? Dziś na 100 osiemdziesięciolatków przypada około 250 kobiet w tym wieku. A może normą powinny być związki kobiet z młodszymi mężczyznami? Jak taka liczba starszych osób wpłynie na wychowanie dzieci? Będą się czuły bezpieczne i kochane czy przytłoczone? Czy wprowadzić powszechne prawo wyborcze od 16. roku życia, by społeczeństwo bez dyskryminacji wiekowej nie przekształciło się w dyktaturę starców, dbających wyłącznie o własne interesy? A może za 30 lat najnowszym krzykiem mody nie będą elektroniczne gadżety i wsparcie robotów, lecz wspólnoty żyjące na łonie natury, które jedzą to, co same wyhodują, i podróżują wyłącznie na piechotę? Przyszłość ma zawsze wiele pytań. Tym się różni od starości, która zna same odpowiedzi.