W natłoku streamingowych premier zdążyliście zapomnieć o perypetiach przyjaciółek z Nowego Jorku? W takim razie przypominamy, że koniec sierpnia przyniósł wielbicielom kultowej produkcji upragnione cameo Samanthy Jones. Bohaterka pojawiła się w niespełna 75-sekundowej scenie i wywołała u zgromadzonej przed odbiornikami widowni pokaźny wachlarz emocji – od cringe'u po łzy wzruszenia. Niezależnie od reakcji osiągnięto jednak konsensus, że większa rola 67-latki wyszłaby serialowi na dobre. Choć dziś wiemy już, że kolejne odcinki „I tak po prostu” na pewno powstaną, na próżno szukać w scenariuszu następnych wątków z udziałem Kim Cattrall. Gwiazda nie kryje niechęci do koleżanek z obsady i nie zamierza zmuszać się do nieprzyjemnych interakcji na planie zdjęciowym. Nie oznacza to, że na dobre musimy pożegnać się z uwielbianą postacią.

Kim Cattrall olśniewa jak za czasów „Seksu w wielkim mieście”. 67-latka promuje bieliźnianą markę Kim Kardashian

Wystarczy jeden rzut oka na nową kampanię reklamową SKIMS, żeby przekonać się, że Kim Cattrall wciąż jest ucieleśnieniem barwnej nowojorczanki. Aktorka dopiero co zadebiutowała w roli ambasadorki bestsellerowych produktów ze sklepu Kim Kardashian. W materiałach promocyjnych widzimy ją u boku Nelly Furtado, Coco Jones, Hari Nef i Lany Condor. Wspólnie zaprezentowały jedne z najchętniej dodawanych do koszyka modeli modelującej bielizny. I przyznały, że w ubraniach z metką SKIMS czują się „szalenie fantastycznie”. Na swoim prywatnym profilu podkreśliła, że doskonale się bawiła, stylizując siebie samą na potrzeby sesji. A obserwatorzy docenili jej wysiłki. „Seksowana i jak zawsze niesamowita” – piszą w komentarzach. „Kim, dziękujemy, że sprowadziłaś dla nas Samanthę”.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez SKIMS (@skims)