Dziś 61-letni Kevin Spacey przez lata uznawany był za jednego znajlepszych aktorów w branży filmowej. Na swoim koncie ma wyśmienite role w takich produkcjach jak "Siedem", "Podejrzani", "Tajemnice Los Angeles" czy serialu "House of Cards". To się wszystko zmieniło w 2017 roku, gdy na jaw wyszły oskarżenia o molestowanie, którego miał się dopuścić aktor na jednej z branżowych imprez w 1986 roku. Jego ofiara miała wówczas jedynie 14 lat. Okazało się, że takich spraw było więcej. Kilka lat później Spacey próbuje znów wrócić do gry, ale jego najnowszy film już narobił sporo zamieszania. 

Kevin Spacey wraca do kina. Jego nowy film już wywołał sporo kontrowersji

Spacey, który jest laureatem dwóch Oscarów wystąpi we włoskiej produkcji "L’uomo che disegnò Dio" ("Człowiek, który namalował Boga"). Nie oczekujcie jednak głównej roli, Amerykanin dostał mały angaż, a dokładnie wcieli się w policyjnego detektywa prowadzącego śledztwo w sprawie genialnego niewidomego artysty oskarżonego niesłusznie o pedofilię. Hmm... słyszeliście już gdzieś o tym? Internauci zauważyli, że fabuła jest delikatnie mówiąc, podobna do sytuacji, która wydarzyła się w życiu gwiazdora. "Różnica" jest taka, że w przypadku Kevina Spaceya chodzi o molestowanie młodych mężczyzn, czy seks z nieletnimi.

Oprócz Kevina Spaceya na planie pojawią się też Vanessa Redgrave oraz jej mąż Franco Nero, który jest również reżyserem filmu.

Kevin Spacey: zarzuty molestowania

Pod koniec października 2017 w mediach pojawiła się informacja, że Kevin Spacey molestował młodych chłopców. Anthony Rapp (znany jest głównie z grania w musicalach i ze swoich działań na rzecz społeczności LGBT) oskarżył celebrytę, na łamach serwisu internetowego Buzzfeed.com, o "niewłaściwe zachowanie" na jednej z branżowych imprez w 1986 roku. Rapp miał wówczas jedynie 14 lat. Podobno wtedy 26-letni Kevin Spacey zaprosił nastolatka na przyjęcie organizowane w jego apartamencie na Manhattanie. Gdy ten oglądał telewizję w sypialni, Spacey ułożył chłopca na łóżku, by potem położyć się na nim. Jak się potem okazało to nie była jedyna osoba, która zarzucała gwiazdorowi te czyny - do sądu zgłosiło się prawie 30 mężczyzn... Spacey skomentował te zarzuty na Twitterze przy okazji przyznając się do swojej orientacji seksualnej:

"Mam wiele podziwu i szacunku dla Anthony Rappa jako aktora. Jestem przerażony jego historią. Szczerze mówiąc, nie pamiętam tego spotkania, od jego czasu minęło ponad 30 lat. Ale jeżeli zachowałem się tak, jak opisuje, należą mu się szczere przeprosiny za moje niewłaściwe, pijackie zachowanie. Przepraszam za uczucia, z którymi musiał się zmagać przez te wszystkie lata.

Ta historia dała mi odwagę, żeby uporządkować także inne kwestie w moim życiu. Wiem, że opowiadano o mnie najróżniejsze historie, a niektóre z nich podsycał fakt, że bardzo chronię swoją prywatność. Jak wiedzą najbliższe mi osoby, na przestrzeni życia angażowałem się w związki zarówno z kobietami, jak i mężczyznami. Kochałem i miałem romantyczne relacje z mężczyznami, więc zdecydowałem, że teraz chcę żyć jako osoba homoseksualna. Chcę się z tym otwarcie zmierzyć, zaczynając od przyjrzenia się swojemu zachowaniu."

Ten coming out nie spotkał się ze zrozumieniem, wręcz przeciwnie, część branży uznało, że gwiazdor zasłania swój problem wyznaniem o homoseksualizmie. Kevin Spacey nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Kilka tygodni później w mediach pojawiła się informacja, że celebryta miał molestować również byłego zięcia króla NorwegiiW wyniku tych oskarżeń mężczyzna m.in. stracił rolę w hicie Netflixa, czyli "House of Cards", został także zastąpiony przez Christophera Plummera w filmie "Wszystkie pieniądze świata" w reżyserii Ridley'a Scotta.

W połowie 2019 roku sąd orzekł w sprawie domniemanego molestowania 18-letniego barmana na wyspie Nantucket. Młody mężczyzna, syn byłej dziennikarki telewizyjnej z Bostonu Heather Unruh, uważa, że 59-letni aktor go upił, a potem napastował (rozpiął mu spodnie i dotykał krocza). Specey tłumaczył, że chodziło jedynie o niewinny flirt. Jednym z dowodów w sprawie miał być telefon ofiary, w którym były wiadomości świadczące o niewinności gwiazdy. Jednak barman przyznał, że zagubił swój smartfon, a zapytany o manipulowanie wiadomościami powołał się na słynną 5. poprawkę ("nikt nie może być zmuszony do zeznawania na swoją niekorzyść"). Przez rezygnację pokrzywdzonego z dalszego składania zeznań, prokuratura stanu Massachusetts musiała wycofać zarzuty i uniewinnić aktora.