Premiera filmu "Kobieta z..." z Joanną Kulig

Podczas premiery wyjątkowego filmu Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta miałyśmy szansę porozmawiać z jedną z najbardziej rozchwytywanych obecnie polskich aktorek, Joanną Kulig. Wyjątkowa osobowość, świetnie poprowadzona kariera, role u boku amerykańskich gwiazd i niezapomniane kreacje aktorskie w polskich produkcjach - nie dziwi więc fakt, że Joanna Kulig równie dobrze poradziła sobie w roli partnerki Anieli Wesoły, osoby transpłciowej w filmie "Kobieta z...". ELLE.pl opowiedziała o doświadczeniach z planu oraz emocjach, które towarzyszyły jej postaci,

Zaledwie chwilę temu promowałaś komedię romantyczną „Miłość bez ostrzeżenia” i serial „Władcy przestworzy”, teraz z premierą „Kobiety z...” wracasz do Polski. Wolisz grać w polskich czy zagranicznych produkcjach?

W zasadzie trudno to porównywać, ale najlepiej czuję się w zasadzie grając w swoim języku ojczystym. Jednak nowe doświadczenia z produkcjami zagranicznymi uczą mnie pokory, nowych wyzwań, wielokulturowości. Całość wpływa na to, że człowiek często lepiej się czuje na rodzinnym podwórku, z większym, innym doświadczeniem, szerszą perspektywą. 

Historia opowiedziana w „Kobiecie z...” jest oparta na prawdziwych wydarzeniach. Czy miałaś okazję spotkać się z osobami, które były pierwowzorami postaci?

Tak, poznałam wiele transkobiet i to były absolutnie wspaniałe spotkania. W zasadzie to były wywiady, w których mogłam zadać naprawdę wiele pytań. Otwartość, sposób w jaki opowiadały mi o swoich doświadczeniach była wzruszająca. Z pewnością wszystko to nauczyło mnie pokory, nie stawiania się w roli oceniającej, zagłębienia się w temat. To było niesamowite przeżycie, tak po ludzku.

Twoja bohaterka Iza to postać będąca w skomplikowanej relacji, w związku z osobą transpłciową w mało tolerancyjnym kraju. Jakie emocje jej towarzyszą?

Myślę, że to jest bardzo ważny film. Zależy mi na tym, żeby nie podzielił społeczeństwa, ale zachęcił do edukacji w temacie. Pomimo tego, że mamy różne naleciałości, rządzą nami różne stereotypy to warto się otworzyć, nie obawiać. Związki są różne, a ta nasza różnorodność jest przecież wspaniała. Miłość może funkcjonować poza płcią, poza orientacją seksualną. Nasi bohaterowie początkowo są młodym, heteroseksualnym małżeństwem, potem społeczeństwo zaczyna je postrzegać jako parę lesbijek, ale koniec końców to jest związek, który opiera się na wyjątkowej relacji. Razem są w stanie pokonać przeciwności. Dla bohaterek to są ogromne pokłady emocji. 

Czy myślałaś o tym jaki będzie odbiór "Kobiety z..." ? 

Może być różnie, ale nie można się tego bać. Niewiedza budzi lęk, to normalne zjawisko. To jest temat do przerobienia, to jak odbierzemy film wiele mówi o nas samych. Na ile jesteśmy otwarci, na ile nasze horyzonty są szerokie, a może jednak wąskie. Nie chciałabym tylko, żeby wyrabiać sobie opinie zanim obejrzy się film i tworzyć podziały. Każdy, nawet ktoś kto może być na nie, powinien poznać tę historię. 

"Kobieta z..." o czym jest ten film?

Nowy film Małgorzaty Szumowskiej z Joanną Kulig oraz Małgorzatą Hajewską-Krzysztofik w rolach głównych to przekrojowa opowieść o życiu Anieli Wesoły, mieszkanki małego polskiego miasteczka na Dolnym Śląsku, która stawia czoła wyzwaniom dnia codziennego. Koleje jej losów, dzieciństwo, praca, pierwsza miłość, ślub i założenie rodziny przenikają się z dylematem kobiety zamkniętej w męskim ciele. To historia 45 lat przemiany Andrzeja w Anielę, trudnych wydarzeń, które rozgrywają się w Polsce okresu transformacji, późnego siermiężnego komunizmu. Walka o swoje ja, wsparcie i, wręcz przeciwnie brak tolerancji, próby samobójcze (to ogromny problem wśród osób transpłciowych również w dzisiejszym świecie, w XXI wieku), miłość, jako uczucie wymykające się wszelkim ramom - portret Anieli jest wnikliwy, pełen szacunku dla postaci. Szumowska i Englert nawiązują w "Kobiecie z..." m.in. do Kieślowskiego i "Podwójnego życia Weroniki", bo i tu główna bohaterka zmuszona jest do grania na dwa fronty do momentu, w którym decyduje się na nowy start.