Nagroda dla Jerzego Skolimowskiego

Satyra opowiadająca o ludziach z perspektywy zbłąkanego osiołka została doceniona podczas najważniejszego święta kina w Europie. Film "IO" Jerzego Skolimowskiego został nagrodzony Nagrodą Jury na festiwalu w Cannes. Polsko-włoska produkcja to historia, która śledzi losy osiołka i tym samym komentuje współczesny świat.

Chciałbym podziękować swoim osiołkom... Wszystkim sześciu. "IO" jest koprodukcją polsko-włoską. Duża część tego filmu była kręcona w Polsce, ale byłem wystarczająco inteligentny, żeby wybrać pewien włoski rodzaj osła, który ma krzyż na plecach, takich osłów mamy w Polsce tylko dwa- powiedział Jerzy Skolimowski

O filmie "IO"

Nazwa filmu to onomatopeiczne naśladownictwo dźwięku, który wydaje osioł. Sam tytuł nastraja o czym będzie fabuła, która mówi o przedmiotowym traktowaniu zwierzęcia i przekazywaniu go sobie z rąk do rąk. Historia zwierzęcia, która rozpoczyna się w polskim cyrku, kończy się w włoskiej rzeźni. Tymczasem widz antropomorfizuje go od pierwszych momentów i empatyzuje się z nim. FIlm Skolimowskiego, tak jak wspominaliśmy wcześniej jest inspirowany francuskim klasykiem z lat 60., "Na los szczęścia, Baltazarze!". 

W historii Skolimowskiego spotykamy, kilka postaci, któych Iospotyka po drodze. Poznajemy Kassandrę (Sandra Drzymalska), dobrą, ale niezbyt refleksyjna opiekunkę z cyrku, która pełni rolę współtowarzysza występów dla osła. Gdy cyrk się zamyka zwierzę trafia do stadniny koni, a następnie do ośrodka zajmującego się terapią dziecięcą, skąd, stęskniony za ukochaną, ucieka. Los kieruje Io do fanów lokalnego klubu piłki nożnej, gdzie zostaje przysposobiony jako maskotka. Chwilę później w wędrówce naszego bohatera towarzyszy mu kierowca tira (Mateusz Kościukiewicz), a następnie wreszcie włoski włóczykij, ksiądz (Lorenzo Zurzolo), 

Jest to jedyny polski film,  który znalazł się w canneńskim Konkursie Głównym.