Ostatni czas był dla Jennifer Lopez wyjątkowo intensywny. A to dlatego, że pełną parą ruszyła promocja filmu „Matka” („The Mother”), nowego hitu Netflixa, w którym Jen odgrywa główną rolę. Gwiazda wcieliła się w nim w ściganą przez niebezpiecznych wrogów zabójczynię wychodzącą z ukrycia, aby chronić córkę, którą porzuciła wiele lat wcześniej. Urodzonej na Bronksie Amerykance na planie towarzyszyli między innymi Gael García Bernal, Link Baker i Omari Hardwick. 

Oprócz oczywistych benefitów wypływających z bycia „twarzą” danej produkcji, z pełnienia podobnej funkcji wynika również wiele obowiązków. Kilkutygodniowe tournée, w którym Jennifer pilnie brała udział, zakończyło się 10 maja uroczystą premierą zorganizowaną w kalifornijskim Regency Village Theatre. Zdjęcia Jennifer z czerwonego dywanu natychmiast obiegły światowe media (nie wyłączając mediów społecznościowych). Nie bez przyczyny. 53-latka wyglądała zjawiskowo. 

Jennifer Lopez w eleganckim komplecie z wyeksponowanym stanikiem i odkrytym brzuchem w rolach głównych

Jej stylizację opisałybyśmy jako wyjątkowo udany mariaż cichego luksusu, estetyki Y2K i odważnej zmysłowości. Gwiazda miała na sobie trzyczęściowy komplet z atelier Brunello Cucinelli. Zachwycające trio składało się rozpiętego długiego płaszcza, sięgającej ziemi spódnicy i eksponującej imponujące mięśnie brzucha mikro braletki. Każdy z elementów outfitu artystki zasługuje na brawa, ale w połączeniu należą im się solidne owacje na stojąco.

Fot. Jon Kopaloff / Stringer / Getty Images

Za subtelnie połyskującą stylizację w kolorze kości słoniowej odpowiadał duet Mariel Haenn i Rob Zangardi. Całość uzupełniały diamentowe kolczyki koła i dopasowaną bransoletkę mankietową, biała kopertówka projektu Tyler Ellis, sandałki na platformie, ściągnięte do tyłu, wyprostowane włosy oraz minimalistyczne mani. 

Do zdjęć pozowała u boku zapatrzonego w nią Bena Afflecka. Fotoreporterzy uchwycili kilka wyjątkowo uroczych momentów uścisków i pocałunków. 

Fot. Jon Kopaloff / Stringer / Getty Images

Zakulisowe ujęcia pary zdają się jednak sugerować, że w przypadku obydwojga była to jedynie dobra mina do złej gry. Więcej piszemy o tym tutaj: