Minimalistyczny makijaż jest wciąż modny i nigdzie się nie wybiera” – potwierdza makeup artist Alexx Mayo, który na co dzień maluje gwiazdy, m.in. Lizzo. „Jest szybki, prosty i idealny, jeśli chcesz dobrze czuć się w swojej skórze oraz dodać sobie odwagi”. Skóra to słowo klucz, bo minimalistyczny makeup krąży wokół idei „nagiej” cery. W wersji najprostszej wystarczy, że po prostu pominiesz podkład – trend #FoundationFreeMakeup robi karierę m.in. na TikToku, gdzie influencerki tworzą barwne, odważne makijaże oczu i ust pozostawiając skórę całkowicie sauté. Nie przeszkadzają im w tym przebarwienia, wypryski czy rumieńce na twarzy. Większość z nas pragnie jednak naturalnego looku idącego w parze ze zdrową, promienną cerą, która sama w sobie wygląda ładnie i nie potrzebuje mocnego krycia. Taki efekt można osiągnąć umiejętnie dobierając kosmetyki. Przemyślany schemat pielęgnacji plus dobry krem BB, CC lub fluid tonujący potrafią zrobić cuda.

Zacznij od skóry

Zanim przejdziemy do kolorówki – ważna lekcja pielęgnacji. Udzielają jej sami makijażyści, świadomi, jak ważny jest wyjściowy stan skóry.

Cera powinna być nawilżona i złuszczona, w wyniku czego każdy produkt, który na nią nałożymy będzie lepiej wyglądał” – tłumaczy doświadczony makijażysta Jason Hoffman. „Dobrze przygotowana skóra promienieje pięknym, wilgotnym blaskiem, dzięki czemu nie musimy używać tak dużo kryjącego produktu” – wtóruje mu Alexx Mayo. To dlatego przed wielkimi wydarzeniami, takimi jak Met Gala czy Oscary, gwiazdy oddają się w ręce kosmetyczek, które robią im szybki peeling – a dopiero potem siadają na fotelu makijażysty.

Dla skóry lepiej jednak, gdy złuszczanie przebiega w harmonii z jej naturalnym cyklem odnowy, stąd peelingujący kosmetyk zaleca się aplikować co kilka dni – tak, by na bieżąco usuwał martwy naskórek. W ten sposób unikniemy wyprysków, zapobiegniemy zatykaniu porów, a przebarwienia i zaskórniki z czasem się zminimalizują. Do tego celu dobrze nadają się peelingi mikrozłuszczające – nie są drażniące i nie powodują widocznego łuszczenia się naskórka, lecz pobudzają jego odnowę w delikatny sposób. Tak działa złuszczający tonik Yope, w którym zastosowano kwasy kwiatowe AHA ze stokrotki, hibiskusa, wiązówki błotnej i jaśminu. Wystarczy co przecierać nim twarz co 2-3 dni, a cera będzie naturalnie promienna i gładka bez dodatkowych zabiegów.

Aby skóra nie wymagała mocnego kamuflażu, oprócz kwasów warto stosować kosmetyki wyrównujące jej koloryt i zmniejszające zaczerwienienia. Przykład? Kojące serum do twarzy Your Kaya z witaminą C nakładane codziennie rano nie tylko zniweluje przebarwienia i rumień, ale także opóźni powstawanie zmarszczek, nawilży oraz zapobiegnie rozwojowi trądziku. To doskonały multitasker, który poprawia ogólny stan cery, aby wyglądała lepiej bez makeupu. Oprócz tego rozświetli ją i będzie doskonałą bazą pod koloryzujący krem BB.

Zamień podkład na tonujący krem

Następnie zajmuję się wyrównaniem kolorytu cery – używając bardzo niewielką ilość produktu, aby uzyskać dyskretne krycie” – poucza makijażysta Jason Hoffman. Ekspert rekomenduje, by zamienić podkład full-cover na coś o lżejszej konsystencji, ale wciąż dobrej pigmentacji. Ważne, aby zdać sobie sprawę, że kosmetyk ma jedynie poprawić koloryt skóry, a nie ukryć wszystkie niedoskonałości za jednym pociągnięciem. Żeby wyretuszować np. cienie pod oczami, przebarwienia czy niedoskonałości, lepiej posłużyć się punktowym korektorem – dzięki temu cera zachowa świeży, naturalny wygląd, a ewentualne defekty nie będą widoczne.

Najlepszym sposobem na zakrycie problematycznych obszarów jest zastosowanie korygującego korektora z malutkim, precyzyjnym pędzelkiem” – zwraca uwagę Hoffman. Ulubieńcem profesjonalistów jest oczywiście kultowy Touche Éclat od Yves Saint Laurent o lekkiej, rozświetlającej konsystencji. Dla pokrycia punktowych defektów warto sięgnąć po wersję High Cover.

Tańszą, ale wciąż całkiem dobrą opcją jest korektor rozświetlający Eveline Wonder Match Lumi z wygodnym aplikatorem. Łączy w sobie właściwości kryjące i pielęgnujące – wzbogacony został kwasem hialuronowym, niacynamidem i witaminą C, dzięki czemu pomaga zwalczać przebarwienia u źródła.

Na co zamienić ciężki podkład? Mamy 3 propozycje działające jak niewidoczny filtr, który udoskonala cerę, a jednocześnie pielęgnuje i pozwala jej oddychać.

Na początek coś z kosmetyczki Francuzek – rozświetlający krem BB Thalgo Multi-Perfection, który skupia w sobie 5 funkcji. Wygładza wszelkie niedoskonałości, dodaje blasku, wyrównuje koloryt, nawilża i działa przeciwstarzeniowo. Jego formuła zainspirowana jest technologią „airbrush”, dzięki czemu krem błyskawicznie niweluje nierówności i przebarwienia. Występuje w 3 uniwersalnych odcieniach, które bez wysiłku wtapiają się w skórę i upiększają ją bez efektu maski.

Kolejne jest serum udoskonalające cerę i krem BB w jednym – Resibo Self Love Krem BB. Jego naturalny skład zawiera ekstrakt z kurkumy, który działa depigmentacyjnie i przeciwstarzeniowo. Kosmetyk poprawia więc wygląd skóry od razu po aplikacji, a jednocześnie pielęgnuje ją jak serum na przebarwienia. Obecność skwalanu roślinnego oraz naturalnego biopolimeru powoduje, że twarz natychmiast po nałożeniu zyskuje aksamitną fakturę i dyskretnie połyskujący finisz.

Dla posiadaczek cery dojrzałej, które pragną szybkiego efektu anti-aging, strzałem w dziesiątkę będzie tonująco-rozświetlające serum Lumene Invisible Illumination. To lekka jak mgiełka formuła z perłowymi pigmentami, które odbijając światło, niwelują widoczność zmarszczek oraz plam pigmentacyjnych. Muśnięta nim skóra nabiera zdrowego glow, jest idealnie nawilżona, soczyście świeża i promienna. Uniwersalny odcień z łatwością stapia się z każdym odcieniem cery. Serum dogłębnie nawilża, a za sprawą peptydów działa przeciwzmarszczkowo.